oglądał te cenne zbiory i dzielił się
w swych reportażach świetną znajo-
mością dziejów ich powstania oraz
orientacją w proweniencji najbar-
dziej sławnych dzieł46. Podkreślał
wagę częstego odwiedzania galerii,
dzięki któremu kształtował u siebie
znawstwo sztuki: „Częste zwiedzanie
zbiorów, szczególnie sławnych zna-
komitych mistrzów - pisał - wyra-
bia pewną wprawę w poznawaniu
ich tworów bez zaglądania do kata-
logu. Doświadczyłem tego na sobie,
wstępując do obszernych sal Pinako-
teki Starej; witałem się tam bowiem
z płótnami malarzy, których prace
już tyle razy w innych podziwiałem
galeriach”47. Relacjonując odwiedziny
w stolicy Bawarii, chwalił bardzo tam-
tejsze zbiory. Eksponował znaczenie
Monachium jako ośrodka artystycz-
nego, pisząc o nim: „leży już na końcu
Niemiec, podaje, że tak powiem, jedną
rękę Południowi, jest więc łączni-
kiem życia artystycznego Południa
z Północą, jest środkowym punktem
między Wiedniem, Paryżem i Berlinem z jednej, a Florencją i Rzymem z drugiej
strony. Hegemonia artystyczna pozostanie więc prawdopodobnie jeszcze długo
przy Monachium, a Berlin próżno się kusić będzie o uzyskanie pierwszeństwa
i w tym kierunku”48.
W swoich rozważaniach na temat zbiorów Starej Pinakoteki w Monachium
zachwycał się przede wszystkim Rembrandtem i Rubensem, nie zapominając
o innych artystach niderlandzkich, głównie o Flamandach: van Dycku, Jordaen-
sie, Snydersie i Teniersie49. Pisząc o mistrzach szkoły włoskiej, wymieniał głównie
artystów uznanych, ale jednocześnie miał odwagę krytycznie ocenić znajdu-
jące się tam prace Rafaela: „Nie są to najlepsze dzieła mistrza, lecz jako Rafae-
lowskie wysoką mają wartość dla galerii”50. Co charakterystyczne, poświęcał
uwagę nie tylko klasycznym twórcom, lecz zauważył także znakomitą kolekcję
II1. Roman Stanisław Janta-Połczyński, w tle portrety
przodków Macieja i Wincentego Janta-Połczyńskich,
przełom XIX i XX w., Żabiczyn, zdjęcie archiwalne
w zbiorach autorki
46 Ibidem, s. 6, 7, 23, 47, 49.
47 Ibidem, s. 47.
48 Ibidem, s. 23.
49 Ibidem, s. 47-48.
50 Ibidem, s. 49.
79
w swych reportażach świetną znajo-
mością dziejów ich powstania oraz
orientacją w proweniencji najbar-
dziej sławnych dzieł46. Podkreślał
wagę częstego odwiedzania galerii,
dzięki któremu kształtował u siebie
znawstwo sztuki: „Częste zwiedzanie
zbiorów, szczególnie sławnych zna-
komitych mistrzów - pisał - wyra-
bia pewną wprawę w poznawaniu
ich tworów bez zaglądania do kata-
logu. Doświadczyłem tego na sobie,
wstępując do obszernych sal Pinako-
teki Starej; witałem się tam bowiem
z płótnami malarzy, których prace
już tyle razy w innych podziwiałem
galeriach”47. Relacjonując odwiedziny
w stolicy Bawarii, chwalił bardzo tam-
tejsze zbiory. Eksponował znaczenie
Monachium jako ośrodka artystycz-
nego, pisząc o nim: „leży już na końcu
Niemiec, podaje, że tak powiem, jedną
rękę Południowi, jest więc łączni-
kiem życia artystycznego Południa
z Północą, jest środkowym punktem
między Wiedniem, Paryżem i Berlinem z jednej, a Florencją i Rzymem z drugiej
strony. Hegemonia artystyczna pozostanie więc prawdopodobnie jeszcze długo
przy Monachium, a Berlin próżno się kusić będzie o uzyskanie pierwszeństwa
i w tym kierunku”48.
W swoich rozważaniach na temat zbiorów Starej Pinakoteki w Monachium
zachwycał się przede wszystkim Rembrandtem i Rubensem, nie zapominając
o innych artystach niderlandzkich, głównie o Flamandach: van Dycku, Jordaen-
sie, Snydersie i Teniersie49. Pisząc o mistrzach szkoły włoskiej, wymieniał głównie
artystów uznanych, ale jednocześnie miał odwagę krytycznie ocenić znajdu-
jące się tam prace Rafaela: „Nie są to najlepsze dzieła mistrza, lecz jako Rafae-
lowskie wysoką mają wartość dla galerii”50. Co charakterystyczne, poświęcał
uwagę nie tylko klasycznym twórcom, lecz zauważył także znakomitą kolekcję
II1. Roman Stanisław Janta-Połczyński, w tle portrety
przodków Macieja i Wincentego Janta-Połczyńskich,
przełom XIX i XX w., Żabiczyn, zdjęcie archiwalne
w zbiorach autorki
46 Ibidem, s. 6, 7, 23, 47, 49.
47 Ibidem, s. 47.
48 Ibidem, s. 23.
49 Ibidem, s. 47-48.
50 Ibidem, s. 49.
79