Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
STAŃCZYK I WERNYHORA

2t

wości, tworzone od trefnowania i trefności - dowcipnego przedrwiwania. W hiera-
rchii dworskich wesołków trefniś stoi najwyżej - jest jakby królem błaznów, weso-
łkiem najbardziej wyrafinowanym, śmieszącym już wyłącznie słowem. Jest błaznem
prawdomówcą, mędrcem, filozofem, „Wielkim Mężem". „Trefniś" to ostateczna forma
i kształt instytucji błazna, kres jego rozwoju; osiągnąwszy szczyt swojej świet-
ności, urząd ten zaczyna być coraz rzadszy, by w XVII w. zupełnie, zaniknąć.
Tradycja Stańczyka obejmuje z górą cztery stulecia. Mało jednak pozostało
informacji znajdujących potwierdzenie w źródłach historycznych. Stańczyk rozwese-
lał dwór Olbrachta, śmieszył za Aleksandra, rzucał aforyzny tchnące duchem proro-
czym dworowi Zygmunta I, za Zygmunta Augusta zakończył swoje bujne życie. Jego
imię to zdrobnienie imienia Stanisław - Stańko^ Stańczyk. Nazwiska nikt nie zna.
Zachowało się kilka anegdot, których najprawdopodobniej był twórcą, a w świetle
których jawi się jako pierwszy satyryk XVI w., uosobiona opozycja w błazeńskim
stroju, wyższy od wieku tą śmiałością, z jaką mówił niejednemu prawdę. Stanisław
Orzechowski nie potraktował go z sympatią, twierdząc (może dotknięty jakimś usz-
czypliwym żartem), że jest człowiekiem niespełna rozumu, natomiast u Klemensa
Janickiego zasłużył sobie na tytuł „Stanislaus morosophus", u Roizjusza zyskał
miano „błazna osobliwego", a w wierszach Reja jego postać potężnieje i urasta
do rozmiarów „zażartego rycerza prawdy". Imię Stańczyka wiąże się nierozerwalnie
z błaznem i trefnisiem, a więc ze wszystkim, co kryją w sobie te dwa słowa. Będąc
trefnisiem, był królem błaznów, spadkobiercą wszystkich tradycji wiążących się
z tą instytucją, prawnukiem średniowiecznych wesołków, teatralnych burli i buffo,
bezpośrednim następcą i jednym z rodziny tych największych błaznów, którzy potra-
fili być partnerami monarchów. Stańczyk nieraz brał górę nad władcą, nieraz zna-
komicie zagrał rolę prześmiewcy, szydercy, z niejednego zrobił błazna drwiną bez
miłosierdzia. Potrafił także bawić czystym humorem, nie zaprawionym ironią czy
kpiną, opowiadać zabawne zdarzenia, anegdoty i fraszki podyktowane prawdziwą
znajomością ludzi i świata. Złączył w sobie prawdziwą wielkość z głębokim tra-
gizmem; podejmując ryzyko śmieszności i pogardy stał się sprzężeniem wielkości
ducha i mądrości męża stanu z błahością urzędu dworskiego błazna.
Malarstwo i literatura, barwiące fantazją twórczą tę niezwykłą postać,
storzyły jedną z najświetniejszych, najbardziej interesujących legend polskich,
kreując Stańczyka na symbol prawdy politycznej, głos sumienia narodu, na tego,
który przebywając w najbliższym otoczeniu monarchy służył mu niejednokrotnie
zdrową, rozsądną radą - „której kanclerz dać nie chciał, a kaznodzieja nie śmiał".
 
Annotationen