286
WŁADYSŁAWA JAWORSKA
14. Giovanni Segantini, Bogini miłości (Pogańska bogini), 1894—1897, ol. pł., Galeria
d'Arte Moderna, Mediolan
Rzecz niby zwyczajna, a nawet konieczna do wykonania tak zawiłej czynności jak upięcie na głowie
bardzo długich włosów. Zwrócić jednak należy uwagę, że zwierciadło nie stoi przed kobietą, lecz obok niej.
W jego ustawieniu jest również coś z niedbałej nonszalancji w stosunku do przewodniego motywu
i „akcji" czesania. Przy baczniejszym dopiero oglądzie płótna widać, że w lustrze odbija się część szyi
i twarzy, co również nie byłoby niczym zaskakującym, gdyby nie fakt, że przy takiej pozycji ciała,
pochyleniu głowy i jej całkowitym zasłonięciu włosami oraz takim „kącie padania" — jest fizyczną
niemożliwością, ażeby lustro w sposób naturalny odbiło rysy jej twarzy.
Obraz Ślewińskiego warto porównać z kompozycją Dantego Gabriela Rossettiego Desdemona. Łabę-
dzi śpiew. Przedstawiona kobieta, której bujne faliste włosy czesze służebna — siedzi w pozie wyrażającej
zwątpienie i rozpacz. Omdlewającym gestem trzyma wprawdzie zwierciadło, ale skierowane nie na siebie.
Wzrok błądzi poza lustrem i zdaje się widzieć niewidzialne — swoje przeznaczenie. Wijąca się, falista
kotara lub zasłona, będąca jakby dalszym ciągiem włosów, też warta jest uwagi w zestawieniu obu dzieł.
Tu mały nawias. Pomijając autoportrety, na ogół malarze wykorzystują lustro do tego, by przed-
stawiając postać czy głowę modela od tyłu dać jednocześnie jego możliwie dokładny wizerunek en face
w lustrze i w ten sposób unaocznić niejako całościowy wygląd modela, symultanicznie pełny, „okrągły".
Najlepszym, bo najbardziej naturalnym pretekstem do takiego zabiegu jest czesanie się lub zwykła
WŁADYSŁAWA JAWORSKA
14. Giovanni Segantini, Bogini miłości (Pogańska bogini), 1894—1897, ol. pł., Galeria
d'Arte Moderna, Mediolan
Rzecz niby zwyczajna, a nawet konieczna do wykonania tak zawiłej czynności jak upięcie na głowie
bardzo długich włosów. Zwrócić jednak należy uwagę, że zwierciadło nie stoi przed kobietą, lecz obok niej.
W jego ustawieniu jest również coś z niedbałej nonszalancji w stosunku do przewodniego motywu
i „akcji" czesania. Przy baczniejszym dopiero oglądzie płótna widać, że w lustrze odbija się część szyi
i twarzy, co również nie byłoby niczym zaskakującym, gdyby nie fakt, że przy takiej pozycji ciała,
pochyleniu głowy i jej całkowitym zasłonięciu włosami oraz takim „kącie padania" — jest fizyczną
niemożliwością, ażeby lustro w sposób naturalny odbiło rysy jej twarzy.
Obraz Ślewińskiego warto porównać z kompozycją Dantego Gabriela Rossettiego Desdemona. Łabę-
dzi śpiew. Przedstawiona kobieta, której bujne faliste włosy czesze służebna — siedzi w pozie wyrażającej
zwątpienie i rozpacz. Omdlewającym gestem trzyma wprawdzie zwierciadło, ale skierowane nie na siebie.
Wzrok błądzi poza lustrem i zdaje się widzieć niewidzialne — swoje przeznaczenie. Wijąca się, falista
kotara lub zasłona, będąca jakby dalszym ciągiem włosów, też warta jest uwagi w zestawieniu obu dzieł.
Tu mały nawias. Pomijając autoportrety, na ogół malarze wykorzystują lustro do tego, by przed-
stawiając postać czy głowę modela od tyłu dać jednocześnie jego możliwie dokładny wizerunek en face
w lustrze i w ten sposób unaocznić niejako całościowy wygląd modela, symultanicznie pełny, „okrągły".
Najlepszym, bo najbardziej naturalnym pretekstem do takiego zabiegu jest czesanie się lub zwykła