BALTAZAR FONTANA - RZEŹBIARZ
135
13. L. G. Bernini, Hr. Matylda. Watykan, bazylika.
bowiem dają się odszukać zapożyczenia kompozycji, detali, układów figur, zaczerpnięte wprost ze sztuki
Rzymu. I to nie tylko zabytków powszechnie znanych i sztychowanych, a właśnie często tych zupełnie
drugorzędnych, których rylec grafika nie popularyzował nigdy, a które poznane być musiały osobiście,
oglądane na własne oczy, może zanotowane w szkicowniku. Poza tymi zapożyczeniami szczegółowymi
dają się jeszcze odczytać zapożyczenia generalne — zapożyczenia maniery wykonania, które pozwalają
posunąć się w naszych rozważaniach krok dalej. Baltazar nie tylko był w Rzymie i zainspirował się
konkretnymi dziełami, ale współpracował z konkretnymi twórcami, uczestniczył w ich warsztacie, przejął
ich manierę. Wreszcie poniósł na północ od Alp specjalną, Rzymowi owych czasów właściwą, koncepcję
sztuki, której gdzie indziej nauczyć się nie mógł, a która jest swego rodzaju najwyższym stopniem
wtajemniczenia, dowodem, że nie tylko był, nie tylko współpracował, ale także zrozumiał, ale także
został dopuszczony do sekretów istoty sztuki określanego kręgu i określonej orientacji artystycznej.
Orientacji późnobarokowej, berniniowskiej, która w osobach najbliższych uczniów Berniniego przeżyła
135
13. L. G. Bernini, Hr. Matylda. Watykan, bazylika.
bowiem dają się odszukać zapożyczenia kompozycji, detali, układów figur, zaczerpnięte wprost ze sztuki
Rzymu. I to nie tylko zabytków powszechnie znanych i sztychowanych, a właśnie często tych zupełnie
drugorzędnych, których rylec grafika nie popularyzował nigdy, a które poznane być musiały osobiście,
oglądane na własne oczy, może zanotowane w szkicowniku. Poza tymi zapożyczeniami szczegółowymi
dają się jeszcze odczytać zapożyczenia generalne — zapożyczenia maniery wykonania, które pozwalają
posunąć się w naszych rozważaniach krok dalej. Baltazar nie tylko był w Rzymie i zainspirował się
konkretnymi dziełami, ale współpracował z konkretnymi twórcami, uczestniczył w ich warsztacie, przejął
ich manierę. Wreszcie poniósł na północ od Alp specjalną, Rzymowi owych czasów właściwą, koncepcję
sztuki, której gdzie indziej nauczyć się nie mógł, a która jest swego rodzaju najwyższym stopniem
wtajemniczenia, dowodem, że nie tylko był, nie tylko współpracował, ale także zrozumiał, ale także
został dopuszczony do sekretów istoty sztuki określanego kręgu i określonej orientacji artystycznej.
Orientacji późnobarokowej, berniniowskiej, która w osobach najbliższych uczniów Berniniego przeżyła