Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
Rocznik Historii Sztuki, t. XX
Ossolineum 1994
PL ISSN 0080-3472

MARIUSZ BRYL

PIERWOWZORY OBRAZOWE W TWÓRCZOŚCI ARTURA GROTTGERA*

„Na tym, który teraz na sztaludze, a na którym przychodzi scena chwytania szpiega wśród obozu —
wszyscy moi najbliżsi znajomi będą mi pozowali, tam bowiem same męskie przychodzą postacie. Wy-
obrażam sobie moment, w którym za kramarza przebranego szpiega powalili żołnierze na ziemię i właś-
nie co z jednego buta wyciągnąwszy potępiające go papiery, czytają takowe. Jako tło obrazu namioty
i obóz. Tu będzie bardzo wiele życia i uosobiona sołdateska w każdej figurze. Głowę szpiega już zrobiłem
i mogę sobie przyznać że dobra"1. Siódmy karton Wojny — Zdrada i kara (il. 1) — nie przysporzył
twórcy zbyt wielu kłopotów. Praca szła sprawnie i szybko, a jej wyniki były bez wahania akceptowane
przez — skorego przecież do przesadnego niekiedy autokrytycyzmu — Grottgera. Informując narzeczo-
ną dzień po dniu o postępach pracy nie ukrywał swego entuzjazmu: „...i oto po raz ósmy mego Danta
i Beatryxç uwieczniłem na obrazku. Tą razą udali mi się bardzo dobrze. [...] Mój obrazek znacznie
podskoczył, grupa z powalonym szpiegiem już na dokończeniu — a wszystko porządne, bo wiernie
z natury robione! [...] Obrazek znowu podskoczył, znów dwie figur przyrosło, więc go prędzej skończyć
spodziewam się, jak sam przypuszczałem. I wszystko idzie, tak jak sobie życzę. — Poprawek prawie
żadnych a konceptu dosyć". Jedyną trudność przedstawiały namioty w tle, „z których — jak wyjaśniał
— żadnego nigdy sobie z natury nie odrysował". W sumie jednak efekt całości zupełnie satysfakcjonował
artystę: „Szpieg udał się także niezgorzej, a tu cieszy mnie najwięcej jasne wytłumaczenie się myśli, bo
wszyscy zupełnie nawet nie wtajemniczeni, od razu pojmują o co tu chodzi. W tym leżała cała trudność
i to był jedyny mój frasunek — dzięki Bogu, że to się udało"2.

Należy w tym miejscu zapytać o przyczyny tak bezkonfliktowego i pomyślnego procesu twórczego.
W świetle przytoczonego wyżej autokomentarza odpowiedź wydaje się oczywista. „Wszystko porządne,
bo wiernie z natury robione!" — powiada artysta, akcentując tym samym zbawienny wpływ, jaki na
pracę nad dziełem wywierała stała dostępność odpowiednich modeli — zarówno ludzi, jak i przed-
miotów. Z drugiej jednak strony stwierdza Grottger: „I wszystko idzie, tak jak sobię życzę. — Poprawek
prawie żadnych a konceptu dosyć". Tutaj punkt ciężkości został przesunięty na istniejące uprzednio
w umyśle artysty wyobrażenie rysowanej sceny oraz na sposób jego urzeczywistnienia w obrazie. O ile
łatwo wytłumaczyć zadowolenie artysty z dokładnego studium natury, zapewniającego przedstawieniu
pożądany stopień iluzjonizmu, o tyle trudniej — w związku z wyraźnym milczeniem autokomentarza na
ten temat — znaleźć przyczynę tak szybkiej i od razu bezbłędnej realizacji założonej z góry kompozycji
obrazu.

Zazwyczaj Grottger dokonywał przecież w toku pracy wielu poprawek, które dotyczyły często głów-
nych elementów kompozycji. W tym wypadku jednak — jak wnioskujemy ze słów artysty — ani liczba
postaci, ani ich przestrzenne rozplanowanie nie podlegały żadnym zmianom, a wspomniane przez niego
poprawki to zapewne drobne retusze mimiki czy gestów przedstawionych osób. Można zatem przy-
puszczać, że artysta dysponował gotowym wzorem, który przyczynił się do stabilności — w toku procesu
twórczego — kompozycji kartonu. Istotnie tak było. Jeśli bowiem spojrzymy na grafikę Daniela Chodo-

* Artykuł niniejszy powstał z fragmentów dwóch pierwszych rozdziałów mojej dysertacji doktorskiej pt. „Cykle
Artura Grottgera. Poetyka i recepcja", napisanej pod kierunkiem prof. K. Kalinowskiego. Chciałbym w tym miejscu po-
dziękować również dr. W. Suchockiemu i dr. T. Żuchowskiemu — za cenne sugestie i uwagi, z których korzystałem w toku mych
badań.

1 Arthur i Wanda. Dzieje miłości Arthura Grottgera i Wandy Monné. Listy — Pamiętniki. Podali do druku Maryla Wolska
i Michał Pawlikowski, Medyka —Kraków 1928, t. II, s. 124.

2 Ibid., kolejno strony - 128-130, 138, 147.

45 - Rocznik Historii Sztuki, t. XX
 
Annotationen