BALTAZAR FONTANA - RZEŹBIARZ
171
Widocznie droga do Krakowa nie zawsze wiodła przez Morawy — musiał Baltazar jechać któregoś razu
przez Wrocław i zawadzić o katedrę.
Jednakże renesansowa, pełnoplastyczna grupa wrocławska posłużyła Fontanie tylko jako osnowa.
Jego figury są właściwie ponadczasowe, idealne, brak im renesansowej konkretności stroju i przedmiotu.
Są one też mocno zdynamizowane — układ ten sam, ale jakże odmiennie scharakteryzowany — non-
szalancki, nieomal wytworny ruch kata, nachylona, podbiegająca Salome i głowa na misie między nimi.
We Wrocławiu ta głowa jest najważniejsza — stanowi centrum układu i główny element, podkreślony
wszystkimi pozostałymi członami kompozycji. W Krakowie znacznie ważniejszy dla twórcy jest sposób
przedstawienia ruchu i wyraz psychiczny postaci. Ruch to jest bowiem migawkowy, zatrzymany w dzie-
jącym się chwilowym ujęciu, oto właśnie kat kładzie głowę, zaraz cofnie rękę i zmieni pozycję ciała,
Salome właśnie podchodzi od przodu. Owa chwilowość ruchu, chwyconego w takim stadium, że trwać
może tylko chwilę to znamię dojrzałego berniniowskiego baroku. Sam Bernini uważał taki sposób za
najdoskonalszy i najbardziej wskazany22. Niewątpliwie jest to także najtrudniejszy ze sposobów ob-
razowania ruchu. W kaplicy Św. Sebastiana ta sprawa właściwie nie była jeszcze w ogóle podjęta.
W poprzedniej — Św. Piotra — zjawiło się ujęcie chwilowe, ale owa „chwila" pomyślana była w obu
reliefach jako pewien dłuższy odcinek czasu, konieczny na rozmowę lub dokonanie uzdrowienia. Tym
razem chwila jest wyraźnie krótka.
Stan psychiczny obu postaci jest drugim ważnym elementem, stanowiącym o wartości reliefu. Salome
ma na twarzy przerażenie i osłupienie, zgrozę w wytrzeszczonych, nieruchomych oczach i półotwartych
ustach. A kat nie patrzy ani na głowę na misie, ani na Salome. Twarz ma spoważniałą, nieruchomą,
wzrok podniesiony nagle w górę. Dopiero po chwili obserwacji rozumiemy, gdzie patrzy i co zobaczył.
Patrzy w zalaną światłem kopułę kaplicy, na której, na tle częściowo wyzłoconych promieni, wielki, cały
złoty anioł trzyma wstęgę z napisem: „Non surrexit major"... — „Nie powstał większy z niewiasty przed
Janem"23. Słowa samego Chrystusa. A więc w chwili zaraz po nakazanym mu morderstwie proroka,
kat zrozumiał kogo zabił, zrozumiał dzięki „inspiratio divina". I ten właśnie krótki moment „inspiratio"
22 R. Wittkower {Gian Lorenzo Bernini. The Sculptor of the Roman Baroque, London 1955, s. 8) nazywa to „the choice of
a transitory moment". Wszystkie monografie Berniniego omawiają tę sprawę.
23 Łukasz, VII, 28.
171
Widocznie droga do Krakowa nie zawsze wiodła przez Morawy — musiał Baltazar jechać któregoś razu
przez Wrocław i zawadzić o katedrę.
Jednakże renesansowa, pełnoplastyczna grupa wrocławska posłużyła Fontanie tylko jako osnowa.
Jego figury są właściwie ponadczasowe, idealne, brak im renesansowej konkretności stroju i przedmiotu.
Są one też mocno zdynamizowane — układ ten sam, ale jakże odmiennie scharakteryzowany — non-
szalancki, nieomal wytworny ruch kata, nachylona, podbiegająca Salome i głowa na misie między nimi.
We Wrocławiu ta głowa jest najważniejsza — stanowi centrum układu i główny element, podkreślony
wszystkimi pozostałymi członami kompozycji. W Krakowie znacznie ważniejszy dla twórcy jest sposób
przedstawienia ruchu i wyraz psychiczny postaci. Ruch to jest bowiem migawkowy, zatrzymany w dzie-
jącym się chwilowym ujęciu, oto właśnie kat kładzie głowę, zaraz cofnie rękę i zmieni pozycję ciała,
Salome właśnie podchodzi od przodu. Owa chwilowość ruchu, chwyconego w takim stadium, że trwać
może tylko chwilę to znamię dojrzałego berniniowskiego baroku. Sam Bernini uważał taki sposób za
najdoskonalszy i najbardziej wskazany22. Niewątpliwie jest to także najtrudniejszy ze sposobów ob-
razowania ruchu. W kaplicy Św. Sebastiana ta sprawa właściwie nie była jeszcze w ogóle podjęta.
W poprzedniej — Św. Piotra — zjawiło się ujęcie chwilowe, ale owa „chwila" pomyślana była w obu
reliefach jako pewien dłuższy odcinek czasu, konieczny na rozmowę lub dokonanie uzdrowienia. Tym
razem chwila jest wyraźnie krótka.
Stan psychiczny obu postaci jest drugim ważnym elementem, stanowiącym o wartości reliefu. Salome
ma na twarzy przerażenie i osłupienie, zgrozę w wytrzeszczonych, nieruchomych oczach i półotwartych
ustach. A kat nie patrzy ani na głowę na misie, ani na Salome. Twarz ma spoważniałą, nieruchomą,
wzrok podniesiony nagle w górę. Dopiero po chwili obserwacji rozumiemy, gdzie patrzy i co zobaczył.
Patrzy w zalaną światłem kopułę kaplicy, na której, na tle częściowo wyzłoconych promieni, wielki, cały
złoty anioł trzyma wstęgę z napisem: „Non surrexit major"... — „Nie powstał większy z niewiasty przed
Janem"23. Słowa samego Chrystusa. A więc w chwili zaraz po nakazanym mu morderstwie proroka,
kat zrozumiał kogo zabił, zrozumiał dzięki „inspiratio divina". I ten właśnie krótki moment „inspiratio"
22 R. Wittkower {Gian Lorenzo Bernini. The Sculptor of the Roman Baroque, London 1955, s. 8) nazywa to „the choice of
a transitory moment". Wszystkie monografie Berniniego omawiają tę sprawę.
23 Łukasz, VII, 28.