388
MARIUSZ BRYL
52. Artur Grottger, Więzienie księdza, VI karton cyklu Warszawa II, 1862.
nienie. Wyobraźmy sobie tylko rosyjskie (kozackie?) rozjuszone twarze w drzwiach. Czyż nie nastąpiłoby
wówczas rozładowanie napięcia dramaturgicznego sceny, opartego na dodawaniu spojrzeń postaci po
lewej stronie ze wzrokiem powstańca? Czyż wtedy jego spojrzenie miałoby w ogóle jeszcze sens? Kapitan
Le Blanc mógł odwrócić twarz od wroga, gdyż wystarcza skierowane na tego ostatniego spojrzenie
widza, choć napięcie dramaturgiczne nie osiąga w tej scenie — istniejącego potencjalnie w motywie —
apogeum. Apogeum, dodajmy, na którym tak bardzo zależało Grottgerowi.
W ślad za tą naczelną modyfikacją poszły inne. Grottger zwiększył dynamizm powstańców przez
ściślejsze ich zespolenie z płaszczyzną drzwi. Wyeliminował też wrażenie pewnej niemocy osuwającego
się kapitana. Jego powstaniec, zanim umrze, stoczy zacięty bój z wrogiem. Powinien zatem sprawiać
wrażenie siły, dziarskości, gotowości do podjęcia walki, a widz musi być pewien, że za chwilę nastąpi
tu bitwa na śmierć i życie. Zmienił również wyraz twarzy powstańca — zawziętość i siła zastąpiły
posępną bezradność szukającego pomocy. Jednak najbardziej efektywną modyfikacją Grottgera było
zespolenie sił powstańców poprzez zwrócenie ich ku sobie, tak że prezentują się jako jedna zjednoczona
masa.
Ogólnie biorąc, modyfikacje zgodne były z dyrektywą jedności i oczywistości dramatu, rozgrywające-
go się przed oczyma widza. Była to naczelna zasada rządząca procesem dyspozycji elementów wewnątrz-
MARIUSZ BRYL
52. Artur Grottger, Więzienie księdza, VI karton cyklu Warszawa II, 1862.
nienie. Wyobraźmy sobie tylko rosyjskie (kozackie?) rozjuszone twarze w drzwiach. Czyż nie nastąpiłoby
wówczas rozładowanie napięcia dramaturgicznego sceny, opartego na dodawaniu spojrzeń postaci po
lewej stronie ze wzrokiem powstańca? Czyż wtedy jego spojrzenie miałoby w ogóle jeszcze sens? Kapitan
Le Blanc mógł odwrócić twarz od wroga, gdyż wystarcza skierowane na tego ostatniego spojrzenie
widza, choć napięcie dramaturgiczne nie osiąga w tej scenie — istniejącego potencjalnie w motywie —
apogeum. Apogeum, dodajmy, na którym tak bardzo zależało Grottgerowi.
W ślad za tą naczelną modyfikacją poszły inne. Grottger zwiększył dynamizm powstańców przez
ściślejsze ich zespolenie z płaszczyzną drzwi. Wyeliminował też wrażenie pewnej niemocy osuwającego
się kapitana. Jego powstaniec, zanim umrze, stoczy zacięty bój z wrogiem. Powinien zatem sprawiać
wrażenie siły, dziarskości, gotowości do podjęcia walki, a widz musi być pewien, że za chwilę nastąpi
tu bitwa na śmierć i życie. Zmienił również wyraz twarzy powstańca — zawziętość i siła zastąpiły
posępną bezradność szukającego pomocy. Jednak najbardziej efektywną modyfikacją Grottgera było
zespolenie sił powstańców poprzez zwrócenie ich ku sobie, tak że prezentują się jako jedna zjednoczona
masa.
Ogólnie biorąc, modyfikacje zgodne były z dyrektywą jedności i oczywistości dramatu, rozgrywające-
go się przed oczyma widza. Była to naczelna zasada rządząca procesem dyspozycji elementów wewnątrz-