Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
416

MARIUSZ BRYL

czną polskiego romantyzmu. Arnold Winkelried, legendarny bohater szwajcarski, podczas bitwy pod
Sempach (1386 r.) schwycił kopie rycerzy austriackich i kierując je wszystkie w swoją pierś stworzył
wyłom w szeregach nieprzyjacielskich, umożliwiając przełamanie ich szyku i przyczyniając się w ten
sposób do zwycięstwa Szwajcarów. Dlatego Kordian woła: „Duch rycerza powstał z lodów... Winkel-
ried dzidy wrogów zebrał i w pierś włożył, Ludy! Winkelried ożył! Polska Winkelriedem narodów!
Poświęci się, choć padnie jak dawniej! jak nieraz!"60

Aktualność idei mesjanistycznej w kontekście powstania styczniowego nie ulega kwestii, stanowiła
ona gotową matrycę, służącą do poznawania, interpretacji i oceny rozgrywającego się dziejowego drama-
tu. Zarówno Polonia (Na pobojowisku), jak i Lituania (Duch, Widzenie) oraz — w najczystszej postaci —
„cykl sybirski"61, wszystkie one wykorzystują historiozofię mesjanistyczną jako wspólny artyście i ów-
czesnemu odbiorcy schemat ideowy. Jeśli osią wszystkich „polskich" cykli Grottgera jest martyrologia
narodu, jeśli cała narracja prowadzi do tragicznego finału, jeśli bohaterowie przedstawień skazani są od
początku na nieuchronną klęskę i cierpienie, i jeśli zasada ta znalazła najpełniejszą realizację właśnie
w Lituanii, to wydaje się naturalne, że Bój, w którym świadoma ofiara składana z własnego życia została
ukazana w najbardziej sugestywny i dosłowny sposób, musiał budzić nieodparte konotacje z ideą „Pol-
ski-Winkelrieda".

A Grottger? Że był świadomy możliwości powstania u odbiorcy takich właśnie skojarzeń, o tym nie
należy wątpić. Problem polega jednak na tym, czy motyw Winkelrieda stanowił dla niego główny rdzeń,
wokół którego toczy się akcja Boju. Samo posłużenie się obrazem Rethla jako pierwowzorem wcale nie
musi przesądzać sprawy. O ile powyżej eksponowaliśmy analogie między obiema kompozycjami, o tyle
teraz przyjrzymy się im pod kątem dzielących je różnic.

Najistotniejszymi modyfikacjami, jakich dokonał Grottger w stosunku do pierwowzoru, były: prze-
miana leżącej postaci z Winkelrieda w carskiego sołdata oraz przemiana wojownika przekraczającego
Winkelrieda w głównego bohatera sceny, młodego leśnika-chorążego. W ślad za tym podstawowym
przekształceniem poszły inne, a najważniejsza dotyczy reakcji (a raczej jej braku) pozostałych postaci na
postać leżącego wroga. O ile w kompozycji Rethla większość wojowników po prawej stronie dostrzega
leżącego bohatera, a ich pełne przerażenia i rozpaczy spojrzenia eksponują bohaterski czyn Winkelrieda
jako właściwy temat obrazu, o tyle w Boju żaden z powstańców nie dostrzega — lub zdaje się nie
dostrzegać — powalonego żołnierza, co więcej, także psy całkowicie go ignorują. Dzięki temu młody
leśniczy pozostaje niezagrożony jako centralna postać przedstawienia, carski soldat zaś traci swe dys-
pozycyjne względem całej akcji znaczenie, zostaje podporządkowany natarciu powstańców.

Powyższe modyfikacje wydają się na tyle istotne, że zagrażają narracyjno-semantycznej strukturze
pierwowzoru, rozbijając jej integralność. Trudno bowiem przejść do porządku nad transformacją Winkel-
rieda w sołdata, jeszcze trudniej interpretować tę zmianę w kontekście pierwowzoru, tym bardziej że głów-
ny bohater kartonu, postać w decydującym stopniu określająca strukturę oddziaływania dzieła, nie posia-
da analogii w kompozycji Rethla. „A chorąży, co ci się tak podoba — miał powiedzieć Grottger do narze-
czonej — to już z własnej mojej duszy powstał. Mój własny, bez modelu!"62. Wyznanie to kieruje naszą
uwagę na zagadnienie typowości postaci leśnika, zarówno w sensie typu sytuacji, jak i typu fizjonomii.

Jako dowódca oddziału, dzierżący sztandar i depczący wroga, posiada on swe pierwowzory we francus-
kiej grafice batalistycznej. Najbliższa kartonowi Grottgera wydaje się grafika Raffeta 16 Septembre 183163,
na której niezłomny bohater przegranej sprawy trwa do końca na posterunku, otoczony zewsząd trupami
towarzyszy i oddziałami wroga, spokojnie czeka na śmierć, przekonany, że ginie w słusznej sprawie,
symbolizowanej przez sztandar, z którym żegna się pocałunkiem konający u jego stóp żołnierz. Przywołu-
jąc tę analogię, ciągle jednak pozostajemy w obszarze znaczeniowym wyznaczonym pierwowzorem Rethla.

60 Juliusz Słowacki, Kordian, Warszawa 1977, s. 55 — 56. „Sformułowanie takie, które w istocie przesądza i los powstania,
i jego rolę w dramacie rewolucyjnych ruchów europejskich, mogło pojawić się dopiero po klęsce powstania, w chwili gdy jasnym
się stało, że jedynym realnym wynikiem rewolucji listopadowej było powstrzymanie interwencji rosyjskiej we Francji i w Belgii,
a więc dokonanie gestu Winkelrieda. [...] W istocie więc w owym zawołaniu użytym w Kordianie w r. 1833 można się dopatrywać
mesjanizmu politycznego, który, gdy nie sprawdziły się marzenia o powszechnym wyzwoleniu narodów europejskich, kazał swoim
wyznawcom wierzyć, że Polska z Winkelrieda narodów stała się Chrystusem narodów". (Marian Biz an, Paweł Hertz, Glosy do
„Kordiana", Warszawa 1967, s. 249-250).

61 W cudzysłowie, albowiem nigdy nie został przez artystę wyodrębniony jako samodzielna całość. Oto powstaniec o Chrys-
tusowym obliczu kuje skałę w sybirskiej kopalni. Oto trzech innych wykonuje krzyż z napisem „Rok 1863". I wreszcie, grupa
powstańców niesie ów krzyż — niczym Chrystus na Golgocie — przez śnieżną, bezkresną pustkę Sybiru, by na horyzoncie
spostrzec nagle samotną, iskrzącą się gwiazdę — zapowiedź przyszłego wyzwolenia.

62 Arthur i Wanda..., t. I, s. 338.

63 Analogii tej nie traktujemy jako pierwowzoru sensu stricto, tj. jako intencjonalne nawiązanie artysty do dzieła Raffeta.
Przywołujemy ją bardziej na zasadzie „Motivkunde", by pokazać wspólnotę motywologiczną tego typu przedstawień w ikonografii
XIX wieku. Badacze tej orientacji zajmują się historią motywów danej epoki, rozumianych jako pewna formalno-tematyczna
jedność, a podobieństwo wizualne zestawianych w jeden ciąg obrazów nie zakłada implicite ich genetyczno-intencjonalnego
związku, choć go nie wyklucza. Por. J. A. Schmoll gen. Eisenwerth, Zur methodischen Abgrenzung der Motivkunde, [w:] Beitràge
zur Motivkunde des 19. Jahrhunderts, Miinchen 1970, s. 9 — 12; oraz inne studia w tym tomie.
 
Annotationen