Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Museum Narodowe w Krakowie [Editor]
Rozprawy Muzeum Narodowego w Krakowie — N.S. 3.2010

DOI article:
Gumińska, Bronisława: Feliks Manggha Jasieński: Wszyscy marzymy, by dosięgnąć księżyca...
DOI Page / Citation link: 
https://doi.org/10.11588/diglit.26693#0038
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
36

Bronisława Gumińska

było zorganizowanie wystawy jego prac w roku 1908 w dużej sali Towarzystwa Przyjaciół
Sztuk Pięknych (dochód z przedsięwzięcia przeznaczony został dla Towarzystwa Bratniej
Pomocy uczniów Akademii Sztuk Pięknych, której to uczelni Pankiewicz był od niedaw-
na, od roku 1906, profesorem). Twórczość malarza, pochodzącą z dwudziestolecia jego
dotychczasowej działalności, trafnie reprezentowaną w zbiorze Jasieńskiego, scharakte-
ryzował sam kolekcjoner83, podkreślając mistrzostwo odtwarzania „zjawisk świetlnych”
oraz takie walory, jak: „wyraz, poezja, tkwiące w postaciach ludzkich, w krajobrazach,
w mrocznych wnętrzach katedr gotyckich. Świadectwem mistrzowskim oddania tej poezji
są bezsprzecznie takie dzieła, jak «portret matki»84, «wnętrze katedry paryskiej», «czarne
łabędzie» (sadzawka w Saskim ogrodzie w Warszawie, z odbiciem świateł z ulicy Nieca-
łej)”. Zwrócił też Jasieński uwagę na artystyczne walory akwafort, nie omieszkawszy do-
dać, iż „jedyny kompletny zbiór [...] 76 akwafort oryginalnych” dotychczas stworzonych
przez Pankiewicza znajduje się w jego posiadaniu85.

Hołdem złożonym Leonowi Wyczółkowskiemu była zorganizowana w roku 1921 w Pa-
łacu Sztuki wystawa prac artysty połączona z szerokim omówieniem całokształtu dotych-
czasowej twórczości podziwianego mistrza. Scharakteryzował go jako bystrego obserwa-
tora natury, wrażliwego i subtelnego pejzażystę, odtwórcę widoków miejskich i zabytko-
wej architektury, wreszcie portrecistę, twórcę „świetnie malowanych futerałów dusz”86.
Mangghę łączyła z Wyczółkowskim wieloletnia przyjaźń, utrwalana m.in. podczas wspól-
nych wypadów w okolice Krakowa, wyjazdów do Zakopanego, wyprawy do Hiszpanii
(w roku 1906, trasą przez Barcelonę, Tarragonę, Walencję, Grenadę, Kordobę, Sewillę,
Madryt, Escorial, Toledo, Burgos)87. Część artystycznych plonów malarza z tych podróży
wzbogaciła kolekcję Jasieńskiego. Wiele godzin spędzali też razem w mieszkaniu Mangghi
i w pracowni Wyczółkowskiego przy ulicy Starowiślnej, a wizyty te były dla Jasieńskie-
go szczególnie owocne, pozwalały wyławiać najcenniejsze dla niego szkice. Wspominał
o tym w Mandze... uzasadniając swój pogląd na szkicową formę wypowiedzi artystycznej:

[...] ja osobiście wolę o wiele bardziej szkic od skończonego dzieła. Największą wartość ma dla mnie
w dziele sztuki osobowość artysty. W szkicu osobowość ta gwałtownie wybucha; natchnienie, talent aż
tryskają, artysta tworzy będąc opętany jedyną myślą, myślą tworzenia, utrwalając swe marzenie jak naj-
szybciej. [...] Kiedy talent jest duży, wszystko to, co stanowi o jego wielkości, daje się zauważyć w szkicu
bez późniejszego i zawsze nieuniknionego osłabienia. Nawet błędy są cenne [...] Bazgroły i szkice Wy-
czółkowskiego, odkryte u niego pod łóżkiem, gdy pewnego razu zajęty byłem moim zwyczajem myszko-
waniem po jego pracowni, droższe mi są niż jego obrazy”88.

I rzeczywiście, Manggha zgromadził pokaźną liczbę szkiców Wyczółkowskiego, niepo-
równywalnie więcej niż obrazów olejnych. Niemniej - kontynuując myśl o wartości spon-
taniczności w dziele - dodał: „Reguła ta ma wyjątki, bo gdzież jest reguła bez wyjątków?
Taki Wyczółkowski, taki Podkowiński pracują, że tak powiem, w uniesieniu. To wybuch
wulkanu”. Zatem kolekcjonowanie obrazów - dzieł poprzedzonych szkicem, „ponownie
opracowanych” - zostało usprawiedliwione, przynajmniej w odniesieniu do płócien Wy-
czółkowskiego.

Z interesujących inicjatyw Jasieńskiego warto przypomnieć wystawę zorganizowaną
w Krakowie jesienią roku 1902 poświęconą tematowi wojny - w cyklach graficznych,
których autorami byli Francisco Goya, Valere Bernarde i Artur Grottger - poprzedzo-
ną wcześniejszym pokazem wyłącznie akwafortowych cyklów Goi. Obie wystawy, swoim
zwyczajem, skomentował obszernie na łamach prasy, charakteryzując wystawione dzieła
 
Annotationen