Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie — 16.1972

DOI Artikel:
Fabiani, Bożena: Habit królewny: portret Wazówny 1651
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.19557#0081

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
gardłem zakazano, żeby się nikomu nie najmowali, tylko dla dworu i rzeczy królewskich"88.
Szczęśliwie zaproponował siostrom swą szkutę pewien szlachcic wracający wodą z Gdańska89.
Oddawszy tedy trumienkę ze zwłokami królewny pod opiekę ojcom karmelitom z Krakowskiego
Przedmieścia, odpłynęły zakonnice z Warszawy dnia 10 sierpnia90.

Wojenna tułaczka trwała osiem lat. Przez Wiśnicz, siedzibę Lubomirskich, dotarły siostry
na Spisz, do Podoleńca, zamku Jerzego Lubomirskiego. Tam przebywały trzy lata. Następnie
gościły znowu w Wiśniczu i w pobliskim Rzemieniu (dobra Lubomirskich). Dopiero 19 czerwca
1663 r. wróciły karmelitanki do Warszawy. Ich dawna siedziba nie istniała: drewniany klasztor
Szwedzi spalili, z nowo wznoszonego kościoła Sw. Ducha pozostały jedynie fundamenty. Zobo-
wiązana przez rodziców do opieki nad zakonnicami córka fundatorów Tekla Lubomirska,
przygarnęła karmelitanki oddając im mały drewniany dworek, stojący wewnątrz dziedzińca
pałacu należącego do Lubomirskich91. Siedziba sióstr była skromniutka, bo składała się zaledwie
z czterech izb, w tym dwie niewielkie92. Ale przecież już zaczęto przebudowę pałacu, który
Lubomirscy kupili od Elżbiety l°voto Kazanowskiej, 2°voto Radziejowskiej, przeznaczając
go na siedzibę dla karmelitanek93.

88 Klasztory, jw., 1901, s. 52.

89 Warto może przytoczyć opis kłopotów związanych ze staraniami sióstr o środki transportu, oddaje on
znakomicie napiętą atmosferę panującą w mieście tuż przed nadejściem wojsk szwedzkich: ,,[...] Tak tedy Panu
Bogu podziękowawszy, z onym szlachcicem W W. nasi Ojcowie targ uczynili, stargowali ją [szkutę] za złotych 200
i z flisami, których on podejmował [podnajmował] ; była ta szkuta dosyć wielka, bo trzy budy były. Pierwsza dla
WW. Ojców naszych, druga dla nas, trzecia dla czeladzi, ale była bardzo zła dlatego, że była stara, spróchniała
miała w sobie wiele dziur i rozpadlin wielkich, któremi się ustawicznie woda lała, tak, że nie mogli nadążyć wylewać
jej, a przytem była bardzo naładowana wielkimi ciężarami, bo oprócz naszych rzeczy, których było nie mało,
JM.X. Legat nie mogąc sobie dostać szkuty dla swych rzeczy, wszystkie na naszą szkutę prawie gwałtem kazał
nosić. Nie mogli się temu wzbronić ani WW Ojcowie nasi, ani my, lubo prosiłyśmy usilnie, żeby nam szkuty nie
obciążano, ale nic nie słuchali Włosi tego, kładli co chcieli do szkuty, aż ją przeładowali, co widząc ów nasz szyper,
cośmy u niego szkutę najęli, wołał: Dla Boga, co czynicie, pogubicie i mniszki, i rzeczy, i sami siebie, ale to nic
nie pomogło". W rezultacie siostry znaczną część swych rzeczy odesłały do klasztoru. Klasztory, jw., 1901, s. 52.

90 Zwłoki matki Marchockiej, zmarłej 19 IV 1652 г., zabrały siostry ze sobą. Klasztory, jw., 1901, s. 52.

91 Nie wiem, o który pałac tu chodzi. Być może Ossolińskiego — ojca Tekli, ale możliwe też, sądząc ze słów
kronikarki, że o jakąś rezydencję na Krakowskim Przedmieściu:,,[...] panie dworskie, żałując nas, że tak na nie-
bezpiecznem miejscu stanęłyśmy na przedmieściu przy drodze, [...]" Klasztory, jw., s. 87.

92 Królowa w rozmowie z przełożoną sióstr ubolewała, ,,że aż tak niewczesne mieszkanie mieliśmy". Klasz-
tory, jw., 1901, s. 89.

93 Ostateczna transakcja między Teklą i Aleksandrem Lubomirskimi a siostrami została zawarta 19 X 1663 r. :
,,[...] takim sposobem kwitowaliśmy Jego Mości Fana Koniuszego ze 30 tysięcy, któreśmy mieli zapisane na fabrykę
[budowę], od Jego M P Kanclerza Koronnego, naszego Fundatora, z klejnotu jednego we 12 tysięcy i złoto, które
na Monstrancyą było zapisane od ś. pam. Jej Mci P. Izabelli Ossolińskiej Kanclerzyny Koronnej, przyłożywszy
do tego plac, na którym przedtem klasztor był drewniany, rachując to w drugie 30 tysięcy, bo za ten pałac 60 tysięcy
dał Jego Mość Pan Koniuszy, na które kontrakty pozwoliłyśmy i podpisały się, a Ich Mość z W. Ojcem Naszym
Prowincjałem do Grodu jechali zapisować ten pałac na klasztor." Klasztory, jw., 1901, s. 90.

77
 
Annotationen