Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
Ryc. 13. G. A. Boltraffio, Fragment obrazu z ryc. 12.

tura, jej obserwacja i poznawanie jej praw. Naśladowcy, zamiast pójść wskazaną
przez Leonarda drogą, zaufali bardziej gotowym wynikom pracy mistrza,
wskutek czego tracili nieraz kontakt z naturą28). Nie umiejąc zgłębić
istotnej wartości dzieł Leonarda, naśladowali ich cechy najłatwiej uchwytne,
jak wyraz twarzy, sposób jej oświetlenia, gesty rąk itp. Nie analizując
właściwości światła i powietrza, modelowali kształty twardo i jedna-
kowo. Nie posiadając zaś gruntownej znajomości budowy ciał oraz mechaniki
i ciągłości ruchu, pozowali postacie w sposób sztuczny i skomplikowany.
Żaden z nich nie namalował obrazu, który mógłby być porównany z portre-
tem krakowskim pod względem oryginalności i bogactwa wiedzy artystycznej.

Przy końcu w. XIX, w związku z ustaleniem na podstawie źródeł nie-
wątpliwych oryginałów Leonarda da Vinci, rozwinęła się żywa dyskusja
nad obrazami tradycyjnie przypisywanymi Leonardowi, m. in. także nad * i

2S) „Malarstwo upada i zanika z pokolenia na pokolenie, gdy malarze biorą za wzór
tylko stworzone już malowidła. Nie będzie zbyt świetne dzieło malarza, jeśli obiera on za
wzór malowidła innych; jeśli natomiast uczyć się będzie od natury, wyda piękny owoc, jak
to widzimy na malarzach porzymskich, którzy zawsze naśladowali jeden drugiego i z po-
kolenia na pokolenie wiedli tę sztukę ciągle do upadku. Po nich przyszedł Giotto, Florentczyk,
który urodzony w górach samotnych i zamieszkałych tylko przez kozy i podobne zwierzęta,
skłonny z natury do podobnej sztuki, zaczął kreślić na skałach ruchy kóz, których pilnował;

i tak zaczął rysować wszystkie zwierzęta, które napotykał w okolicy, tak, że po długich stu-
diach wyprzedził nie tylko mistrzów swego wieku, lecz i wielu stuleci minionych. Po nim
sztuka upadła znowu, gdy wszyscy naśladowali malowidła już stworzone i tak z pokolenia
na pokolenie chyliła się coraz bardziej, aż Tomasz Florentczyk tak zwany Massaccio, wy-
kazał dziełem doskonałym, że ci, którzy brali za wzór co innego, jak naturę, mistrzynię mi-
strzów, trudzili się daremnie" (L. Staff, op. cit., str. 242 i 243).

22
 
Annotationen