NOWY JORK JAKO OBRAZ. WIZUALNO-DYSKURSYWNE TRANSFORMACJE
125
- i będące jej rezultatem projekty i realizacje, osadzona najsilniej we
współczesności - a jednocześnie silnie odwołująca się do trwającej w in-
nym stanie skupienia przeszłości - stanowić tu będą ostatnie spojrzenie
w stronę Manhattanu.
Problem zagospodarowania tzw. Ground Zero, czyli ok. 6.5 hektarów
Dolnego Manhattanu, na których stały Twin Towers oraz sąsiadujące
budowle, rozgrywał się na płaszczyźnie horyzontalnej i wertykalnej: pla-
nu i panoramy. Po pierwsze, konieczna była decyzja o zagospodarowaniu
tej przestrzeni w taki sposób, by łączyła ona funkcję upamiętniania ofiar
i rewitalizacji tej części Manhattanu, otwarcia perspektywy nowego ży-
cia. Mimo rozmaitych pomysłów dotyczących zarówno architektury, jak
i jej funkcji społecznych (o czym poniżej), podstawowym problemem był,
jak pisze Sharon Zukin, „konflikt pomiędzy dwoma wrogimi reżimami:
pamięci i pieniędzy”43. W istocie nie są one tak od siebie odległe: chodziło
bowiem zarówno o ofiary w ludziach, jak i w architekturze - a zatem
symbolicznej powłoce globalnego rynku kapitałowego. Tym niemniej,
przestrzeń ta, zarówno w porządku horyzontalnym, jak i wertykalnym,
stała się zagęszczonym polem wizualno-dyskursywnych, często rywalizu-
jących ze sobą projektów i projekcji. Ground Zero jako wyrwa z obrazie
Dolnego Manhattanu, stały się obiektem teoretycznym, potencjalnym,
choć nie zmaterializowanym, to oddziałującym i sprawczym, czyli wirtu-
alnym. Jak pisałem wcześniej, to pole nigdy nie było puste, lecz zmieniło
swój stan ontologiczny - z obecności materialnej na obecność widmową,
osadzoną w globalnej ikonosferze (ikonomii) i zbiorowej oraz indywidual-
nej pamięci. Każde działanie w tej przestrzeni musiało być zatem działa-
niem na już wirtualnym ciele budowli, ofiar i związanych z nimi znaczeń.
Autorzy tekstów zgromadzonych w wydanym rok po ataku tomie
After the World Trade Center, pozbawionym żałobnego tonu i empatii dla
zniszczonych budowli, krytycznie analizowali znaczenie wież i postulowa-
li w kontekście zaistniałej sytuacji zmiany na Manhattanie. Nie zapomi-
nając o tragicznym wymiarze ataku, apelowali, by dokonać transformacji
tej części wyspy w zupełnie innym duchu, zrezygnować z gigantycznej
skali architektury i przywrócić jej żywotność i charakterystyczną dla
miasta różnorodność. Pisali, że „potrzebna jest logika rozwoju, która pod-
kreśla rolę zbiorowości i ludzkiego ducha”44, a M. Christine Boyer meta-
forycznie zaznaczała, że „należy pamiętać, iż wyniosłe szczyty linii hory-
zontu miasta są rezultatem mocy swego podłoża”45. Oznaczałoby to
porzucenie ambicji wybudowania w tamtym miejscu kolejnych wysoko-
43 S. Zukin, Our World Trade Center, w: M. Sorkin, S. Zukin (red.), op.cit., s. 14.
44 J. Kuo Wei Tchen, Whose Downtown?, w: ibidem, s. 44.
45 Ch. Boyer, Meditatons on a Wounded Skyline and Its Stratigraphies of Pain, w:
M. Sorkin, S. Zukin, op.cit., s. 120.
125
- i będące jej rezultatem projekty i realizacje, osadzona najsilniej we
współczesności - a jednocześnie silnie odwołująca się do trwającej w in-
nym stanie skupienia przeszłości - stanowić tu będą ostatnie spojrzenie
w stronę Manhattanu.
Problem zagospodarowania tzw. Ground Zero, czyli ok. 6.5 hektarów
Dolnego Manhattanu, na których stały Twin Towers oraz sąsiadujące
budowle, rozgrywał się na płaszczyźnie horyzontalnej i wertykalnej: pla-
nu i panoramy. Po pierwsze, konieczna była decyzja o zagospodarowaniu
tej przestrzeni w taki sposób, by łączyła ona funkcję upamiętniania ofiar
i rewitalizacji tej części Manhattanu, otwarcia perspektywy nowego ży-
cia. Mimo rozmaitych pomysłów dotyczących zarówno architektury, jak
i jej funkcji społecznych (o czym poniżej), podstawowym problemem był,
jak pisze Sharon Zukin, „konflikt pomiędzy dwoma wrogimi reżimami:
pamięci i pieniędzy”43. W istocie nie są one tak od siebie odległe: chodziło
bowiem zarówno o ofiary w ludziach, jak i w architekturze - a zatem
symbolicznej powłoce globalnego rynku kapitałowego. Tym niemniej,
przestrzeń ta, zarówno w porządku horyzontalnym, jak i wertykalnym,
stała się zagęszczonym polem wizualno-dyskursywnych, często rywalizu-
jących ze sobą projektów i projekcji. Ground Zero jako wyrwa z obrazie
Dolnego Manhattanu, stały się obiektem teoretycznym, potencjalnym,
choć nie zmaterializowanym, to oddziałującym i sprawczym, czyli wirtu-
alnym. Jak pisałem wcześniej, to pole nigdy nie było puste, lecz zmieniło
swój stan ontologiczny - z obecności materialnej na obecność widmową,
osadzoną w globalnej ikonosferze (ikonomii) i zbiorowej oraz indywidual-
nej pamięci. Każde działanie w tej przestrzeni musiało być zatem działa-
niem na już wirtualnym ciele budowli, ofiar i związanych z nimi znaczeń.
Autorzy tekstów zgromadzonych w wydanym rok po ataku tomie
After the World Trade Center, pozbawionym żałobnego tonu i empatii dla
zniszczonych budowli, krytycznie analizowali znaczenie wież i postulowa-
li w kontekście zaistniałej sytuacji zmiany na Manhattanie. Nie zapomi-
nając o tragicznym wymiarze ataku, apelowali, by dokonać transformacji
tej części wyspy w zupełnie innym duchu, zrezygnować z gigantycznej
skali architektury i przywrócić jej żywotność i charakterystyczną dla
miasta różnorodność. Pisali, że „potrzebna jest logika rozwoju, która pod-
kreśla rolę zbiorowości i ludzkiego ducha”44, a M. Christine Boyer meta-
forycznie zaznaczała, że „należy pamiętać, iż wyniosłe szczyty linii hory-
zontu miasta są rezultatem mocy swego podłoża”45. Oznaczałoby to
porzucenie ambicji wybudowania w tamtym miejscu kolejnych wysoko-
43 S. Zukin, Our World Trade Center, w: M. Sorkin, S. Zukin (red.), op.cit., s. 14.
44 J. Kuo Wei Tchen, Whose Downtown?, w: ibidem, s. 44.
45 Ch. Boyer, Meditatons on a Wounded Skyline and Its Stratigraphies of Pain, w:
M. Sorkin, S. Zukin, op.cit., s. 120.