Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Polska Akademia Umieje̜tności <Krakau> / Komisja Historii Sztuki [Hrsg.]; Polska Akademia Nauk <Warschau> / Oddział <Krakau> / Komisja Teorii i Historii Sztuki [Hrsg.]
Folia Historiae Artium — 12.1976

DOI Artikel:
Dobrowolski, Tadeusz: Podzątki malarstwa krakowskiego w epoce gotyku (Metoda i perfekcjonizm)
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.20360#0029
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
Wprawdzie wskutek wadliwej konserwacji nosi
ono jako datę śmierci Barbary rok 1309, ale nie
ulega wątpliwości, że czwórkę zamieniono na
trójkę. Warto je w tej pracy uwzględnić, gdyż
pojawiają się tutaj świeckie, kobiece postacie
fundatorek (jak w tryptyku z Domu Matejki),
a przede wszystkim prekursorska sylweta Chry-
stusa Bolesnego, częsta w małopolskim malar-
stwie około połowy w. XV, do pewnego stopnia
zbliżona także pod względem stylistycznym do
schematów właściwych temu malarstwu.

Wpływy czeskie ujawnia znowu znane malo-
widło ścienne, mianowicie Ukrzyżowanie z lat
około r. 1420 (ryc. 20) w krakowskim kościele
Św. Krzyża, podobne do bogatszej jednak kom-
pozycji czeskiej w tzw. mszale z Hasenburgu,
ukończonym w r. 1409 przez Laurina z Klatowej.
Twórcą krakowskiej sceny mógł być z uwagi na
swe „nazwisko” Lorencz Behme, który swój „list”
przedłożył w r. 1419. Oczywista — mógł, co nie
znaczy, że tak być musiało; niemniej na tę zbież-
ność stylu i „nazwiska” należało zwrócić uwagę.
W malowidle tym pojawiła się charakterystyczna
poza Chrystusa o wiotkim ciele rozpiętym sta-
tycznie wzdłuż pionu, co będzie powtarzać pol-
skie malarstwo późniejsze w prawie identyczny
sposób. Wprawdzie podobny typ Chrystusa jest
znany także w malarstwie obcym, ale łatwiej
było go przejąć z dzieła miejscowego niż z ob-
cych.

Tryptyk z Matką Boską i donato-
rami z Domu Matejki, znowu o genezie cze-
skiej, datuje Autor słusznie na czas około
r. 1420, akceptując w ten sposób dawniejszą de-
terminację, moją i Walickiego, wobec czego re-
zygnuje się z jego omówienia.

Trafne także okazały się uwagi na temat zna-
nego epitafium Wierzbięty z Branic,
zmarłego w r. 1425. Dostrzeżone przez Autora
ogólne analogie kompozycji tej tablicy (nie sty-
lu) z malarstwem północno-włoskim, austriackim,
styryjskim przedstawiają się wcale wyraziście.
Może też istotnie epitafium wykonano nieco przed
r. 1425, tj. za życia zmarłego, z tym że po jego
zgonie dorobiono napis. Dotychczas przyjmowało
się automatycznie datę 1425, co jednakże nale-
żało rozumieć jako konwencjonalny czas powsta-
nia tablicy, gdyż w istocie rzeczy taką pamiątko-
wą po zmarłym tablicę wykonywano wkrótce po
jego śmierci, rzadziej wcześniej, chyba że prze-
widujący fundator z góry dokonał zamówienia
celem przekazania potomności pamięci o sobie;
lecz to zapewne zdarzało się rzadko. Mogło się
wreszcie złożyć i tak, że obraz namalowano już
w roku śmierci sportretowanego, jeśli rodzina

i malarz wykazali należyty pośpiech. Epitafia
były obrazami niewielkich wymiarów, wobec cze-
go musiano je malować szybko, zwłaszcza w
związku z rzemieślniczą biegłością twórców. W
każdym razie data śmierci przedstawianej na epi-
tafiach osoby podsuwa zawsze mocne stosunkowo
kryterium datowania, a przynajmniej konkretną
oś czasową, wokół której trzeba się i dzisiaj obra-
cać. Co do formy malowidła Autor widzi dość
ścisły związek tablicy z Branic z wymienionym
(przy analizie skrzydeł z Trzebuni) epitafium Ja-
na z Jerzeń zm. w r. 1395. Obie wyobrażone na
tablicach czeskiej i polskiej siedzące Madonny
wydają się niemal siostrami, lecz postać św. Grze-
gorza na tablicy polskiej nie ma nic wspólnego
ze świętymi i ich ubiorami na obrazie czeskim.
Czy więc styl przynajmniej Matki Boskiej na
epitafium Wierzbięty należy wyprowadzić aku-
rat ze wspomnianego obrazu czeskiego, nie wia-
domo na pewno — jeszcze dlatego, że typ tego
rodzaju był w malarstwie czeskim właściwie o-
biegowy. Niemniej stylistyczna proweniencja cze-
ska epitafium polskiego nie ulega wątpliwości.
Ustalona w nim kompozycja musiała zdobyć so-
bie znaczną popularność, skoro powtarzała ją
także nasza plastyka kamienna, mianowicie pła-
sko rzeźbione tablice fundacyjne wieku XV, któ-
re — nawiasem mówiąc — znajdują też przykła-
dy w plastyce francuskiej.

Omówione lub tylko wspomniane dzieła były
przedłużeniem sztuki w. XIV i uniwersalnego
stylu miękkiego. Nie zapowiadały też szkoły kra-
kowskiej (krakowsko-sądeckiej) środkowych lat
w. XV, aczkolwiek mogło się zdarzyć, że jakiś
motyw tego wstępnego okresu mógł był przejść
do następnego, jak np. wspomniany typ Ukrzy-
żowanego w malowidle ściennym kościoła Św.
Krzyża.

3. POCZĄTKI NOWEJ SZKOŁY

Pierwsze ślady nowego kierunku malarskie-
go ■— oczywiście w świetle zachowanego materia-
łu zabytkowego — ukazały się na podłużnej, ła-
dnie malowanej desce z przedstawieniem SS.
Mar ty, Agnieszki i Klary w sandomier-
skim Muzeum Diecezjalnym (ryc. 9). Stosowane
dawniej imię św. Doroty słusznie zmienił Autor
na imię św. Marty, jednakże nie odznacza się
ścisłością stwierdzenie, że dotychczasowe deno-
minacje były fałszywe. Imiona Agnieszki i Kla-
ry Autor mógł przecież potwierdzić dzięki temu,
że już od dawna były one w obiegu 20. Bardziej

20 Por. np. Historia sztuki polskiej, Kraków 1965, t. I,
s. 395, ryc. 257.

21
 
Annotationen