42. Głowa Marii, część kwatery ze sceną Zwiastowania
w tryptyku z Ptaszkowej, po r. 1440. Muz. Diec. w Tar-
nowie (fbt. Muzeum)
bolicznych przedstawieniach Chrystusa w studni
(Misericordia Domini).
*
Co do struktury ołtarzy niewiele" można do-
dać, gdyż ich rekonstrukcję dokonaną przez
J. Gadomskiego trzeba aprobować jako popraw-
ną. Na kształt-tych ołtarzy zwrócono zresztą u-
wagę już dawniej i zdawano sobie sprawę z ich
trójkątnych szczytów pochodzenia włoskiego,
a znanych także w Czechach. Wiadomość, że
z obrazem Św. Zofii w grybowskim kościele pa-
rafialnym łączył się pierwotnie niezachowany wi-
zerunek św. Heleny, skłoniła do wniosku, że
obydwa dzieła składały się na dyptyk. Zapis wi-
zytacyjny może jednak grzeszyć brakiem ścisłoś-
ci, gdyż na poły hieratyczne ujęcie postaci św.
Zofii i jej frontalna poza zdają się przemawiać
za tym, że tablica ta tworzyła środkową część
tryptyku lub była osobnym obrazem.
Znacznej erudycji dowodzą uwagi poświęcone
ikonografii. Toteż niewiele można w tym przy-
padku dorzucić. O przedstawieniu św. Jadwigi
na jednym ze skrzydeł z Trzebuni była już mowa;
także o Adoracji (Opłakiwaniu) z Chomranic.
Pewne zastrzeżenia — nie merytoryczne, lecz
43. Głowa św. Katarzyny Aleksandryjskiej, część obrazu
z kościoła paraf, w Bieczu, przed r. 1445. Wg M. Walic-
kiego (fot. W. Gumuła)
tylko redakcyjne — może wywołać ustęp o Ja-
nie Kapistranie oraz o kulcie i ikonografii św.
Bernardyna ze Sieny. W związku z przyjazdem
Kapistrana do Krakowa w r. 1453 i zapoczątko-
wanym wówczas kultem św. Bernardyna wczesne
wyobrażenie tego świętego i jego dwa typy mu-
szą — rzecz jasna — pochodzić z czasu po wymie-
nionym roku. Wyjaśnienie w tej sprawie można
było ująć znacznie zwięźlej, bo ustęp obarczony
szczegółami (np. cytowaniem licznych malarzy
wdoskich redagujących kanon tej postaci) nie
bardzo jest potrzebny i ciąży nadmiernie nad ca-
łościową konstrukcją pracy.
Okres 1460—1470 został uznany za epilog
krakowsko-sądeckiego, a właściwie krakowskiego
malarstwa, i to w rozumieniu wyraźnie ujemnym.
A przecież było odwrotnie, gdyż nastąpił wów-
czas niemal zryw rozwojowy. Około r. 1460, lub
może nieco później, pojawił się w Krakowie oł-
tarz dominikański, który uwzględnił po
raz pierwszy (w świetle zachowanych zabytków)
rozległy i urozmaicony krajobraz oraz obszerniej-
sze wnętrze, stosował styl energiczny i „masyw-
ny”, rozbudował reliefowe elementy zdobnicze,
a co najważniejsze — nie spadł z nieba, lecz oka-
4*
51
w tryptyku z Ptaszkowej, po r. 1440. Muz. Diec. w Tar-
nowie (fbt. Muzeum)
bolicznych przedstawieniach Chrystusa w studni
(Misericordia Domini).
*
Co do struktury ołtarzy niewiele" można do-
dać, gdyż ich rekonstrukcję dokonaną przez
J. Gadomskiego trzeba aprobować jako popraw-
ną. Na kształt-tych ołtarzy zwrócono zresztą u-
wagę już dawniej i zdawano sobie sprawę z ich
trójkątnych szczytów pochodzenia włoskiego,
a znanych także w Czechach. Wiadomość, że
z obrazem Św. Zofii w grybowskim kościele pa-
rafialnym łączył się pierwotnie niezachowany wi-
zerunek św. Heleny, skłoniła do wniosku, że
obydwa dzieła składały się na dyptyk. Zapis wi-
zytacyjny może jednak grzeszyć brakiem ścisłoś-
ci, gdyż na poły hieratyczne ujęcie postaci św.
Zofii i jej frontalna poza zdają się przemawiać
za tym, że tablica ta tworzyła środkową część
tryptyku lub była osobnym obrazem.
Znacznej erudycji dowodzą uwagi poświęcone
ikonografii. Toteż niewiele można w tym przy-
padku dorzucić. O przedstawieniu św. Jadwigi
na jednym ze skrzydeł z Trzebuni była już mowa;
także o Adoracji (Opłakiwaniu) z Chomranic.
Pewne zastrzeżenia — nie merytoryczne, lecz
43. Głowa św. Katarzyny Aleksandryjskiej, część obrazu
z kościoła paraf, w Bieczu, przed r. 1445. Wg M. Walic-
kiego (fot. W. Gumuła)
tylko redakcyjne — może wywołać ustęp o Ja-
nie Kapistranie oraz o kulcie i ikonografii św.
Bernardyna ze Sieny. W związku z przyjazdem
Kapistrana do Krakowa w r. 1453 i zapoczątko-
wanym wówczas kultem św. Bernardyna wczesne
wyobrażenie tego świętego i jego dwa typy mu-
szą — rzecz jasna — pochodzić z czasu po wymie-
nionym roku. Wyjaśnienie w tej sprawie można
było ująć znacznie zwięźlej, bo ustęp obarczony
szczegółami (np. cytowaniem licznych malarzy
wdoskich redagujących kanon tej postaci) nie
bardzo jest potrzebny i ciąży nadmiernie nad ca-
łościową konstrukcją pracy.
Okres 1460—1470 został uznany za epilog
krakowsko-sądeckiego, a właściwie krakowskiego
malarstwa, i to w rozumieniu wyraźnie ujemnym.
A przecież było odwrotnie, gdyż nastąpił wów-
czas niemal zryw rozwojowy. Około r. 1460, lub
może nieco później, pojawił się w Krakowie oł-
tarz dominikański, który uwzględnił po
raz pierwszy (w świetle zachowanych zabytków)
rozległy i urozmaicony krajobraz oraz obszerniej-
sze wnętrze, stosował styl energiczny i „masyw-
ny”, rozbudował reliefowe elementy zdobnicze,
a co najważniejsze — nie spadł z nieba, lecz oka-
4*
51