kompozycji. Porównanie obu prac ujawnia do pe-
wnego stopnia proces twórczy prowadzący od
szkicu do wersji malarskiej, stanowiącej ostate-
czny .rezultat podjętych działań. Analiza prze-
mian, jakim poddano kompozycję i kolorystykę,
jest wysoce pouczająca, lecz szczegółowe ich oma-
wianie nie wydaje się tu konieczne z racji wy-
mowności załączonych reprodukcji. Zwrócenie u-
wagi tylko na identyczność w operowaniu świa-
tłem i budowy trudnych do prawidłowego od-
tworzenia, tak charakterystycznych szczegółów
anatomicznych, jak ucho, nos czy oczy, wystar-
cza do stwierdzenia genetycznego związku obu
przedstawień. Znamienne, iż ani w jednym, ani
w drugim przypadku ujęcie portretowe nie od-
znacza się głębszą charakterystyką, zdecydowa-
nie zubożoną w wersji malarskiej. Było to naj-
pewniej wynikiem okazjonalnego i krótkiego kon-
taktu artysty z królem, wystarczającego zaled-
wie na uchwycenie fizycznego podobieństwa i
wyglądu kostiumu.
Powyższe ujęcie portretowe uznano widać za
udane, sikoro tym samym szkicem posłużono się
raz jeszcze, tym irazem dla wykonania całoposta-
ciowego wizerunku Sobieskiego, przechowywane-
go w zbiorach rodziny Esterhazych w zamku Forch-
tenstein w Austrii24. Konwencja obrazu uległa
jednak w tym ostatnim przypadku daleko idącej
przemianie (ryc. 6). Przy zachowaniu stroju i
pozy modela nadano całości charakter wybitnie
'reprezentacyjny, co osiągnięto przez wprowadze-
nie umownych rekwizytów w postaci podpiętej
kotary odsłaniającej fragment nieba w tle i okry-
tego dekoracyjną tkaniną stołu z koroną. Rezulta-
tem późniejszych ingerencji jest natomiast napis:
IOANNES: III: D: G: REX: POLONIAE: MAG:
/ DUX LITUANIAE / ANO: [sic] 1683.
Do rozpatrzenia pozostaje zatem problem miej-
sca i czasu wykonania oraz autorstwa rysunku.
Ma to bowiem istotne znaczenie dla obu wymie-
nionych portretów olejnych. Dz:ęki notatce au-
tora szkicu z dużym prawdopodobieństwem mo-
żemy przyjąć, że do spotkania artysty z Sobie-
skim doszło w Żółkwi. Sugeruje to wzmianka o po-
bycie monarchy w rodowej siedzibie. Pobyty Ja-
na III w dziedzicznych dobrach na Rusi były czę-
24 Ol., pł., 220 X 128 cm — por. A Bdthory—Sobie-
ski emlekkidllitds katalógusa. A Magyar Nemzeti Mu-
zeum kidllitdsai, VII. Pod red. B. Kossanyi, Budapest
1933, s. 99—100, poz. 161, il. W tychże zbiorach znaj-
dowały się i inne pamiątki po Janie III: agatowy ró-
żaniec (obecnie w Magyar Nemzeti Muzeum) oraz ka-
6. Portret Jana III, zamek Fbrchtenstein (fot. Magyar
Nemzeti Muzeum)
ste. W Żółkwi dwór królewski gościł niemal co-
rocznie, a w zależności od sytuacji zatrzymywano
się tam nawet -na kilka miesięcy. Stamtąd kie-
rował król Jan sprawami państwa, wyruszał na
kolejne wyprawy wojenne, w tamtejszym zam-
ku przyjmował licznych ambasadorów i gościł
odwiedzających go cudzoziemców. Dwie jednakże
okazje spowodowały szczególnie duży napływ go-
ści do Żółkwi. Tak stało się w r. 1676, gdy je-
sienią posłowie Ludwika XIV wręczali Sobieskie-
mu w żółkiewskiej kolegiacie Ordery Św. Michała
oraz Św. Ducha, a także w lecie ar. 1684 z okazji
przekazania parze królewskiej w tymże kościele
.ftan (obecnie w Iparmiiveszeti Muzeum w Budapesz-
cie), które miał otrzymać od Sobieskiego pod Wiedniem
Pal Esterhazy. Wiadomość o obecnym miejscu prze-
chowywania portretu i jego fotografię zawdzięczam
uprzejmości dr GiaeUii Wilhelmb-Cenner z Budapesztu.
141
wnego stopnia proces twórczy prowadzący od
szkicu do wersji malarskiej, stanowiącej ostate-
czny .rezultat podjętych działań. Analiza prze-
mian, jakim poddano kompozycję i kolorystykę,
jest wysoce pouczająca, lecz szczegółowe ich oma-
wianie nie wydaje się tu konieczne z racji wy-
mowności załączonych reprodukcji. Zwrócenie u-
wagi tylko na identyczność w operowaniu świa-
tłem i budowy trudnych do prawidłowego od-
tworzenia, tak charakterystycznych szczegółów
anatomicznych, jak ucho, nos czy oczy, wystar-
cza do stwierdzenia genetycznego związku obu
przedstawień. Znamienne, iż ani w jednym, ani
w drugim przypadku ujęcie portretowe nie od-
znacza się głębszą charakterystyką, zdecydowa-
nie zubożoną w wersji malarskiej. Było to naj-
pewniej wynikiem okazjonalnego i krótkiego kon-
taktu artysty z królem, wystarczającego zaled-
wie na uchwycenie fizycznego podobieństwa i
wyglądu kostiumu.
Powyższe ujęcie portretowe uznano widać za
udane, sikoro tym samym szkicem posłużono się
raz jeszcze, tym irazem dla wykonania całoposta-
ciowego wizerunku Sobieskiego, przechowywane-
go w zbiorach rodziny Esterhazych w zamku Forch-
tenstein w Austrii24. Konwencja obrazu uległa
jednak w tym ostatnim przypadku daleko idącej
przemianie (ryc. 6). Przy zachowaniu stroju i
pozy modela nadano całości charakter wybitnie
'reprezentacyjny, co osiągnięto przez wprowadze-
nie umownych rekwizytów w postaci podpiętej
kotary odsłaniającej fragment nieba w tle i okry-
tego dekoracyjną tkaniną stołu z koroną. Rezulta-
tem późniejszych ingerencji jest natomiast napis:
IOANNES: III: D: G: REX: POLONIAE: MAG:
/ DUX LITUANIAE / ANO: [sic] 1683.
Do rozpatrzenia pozostaje zatem problem miej-
sca i czasu wykonania oraz autorstwa rysunku.
Ma to bowiem istotne znaczenie dla obu wymie-
nionych portretów olejnych. Dz:ęki notatce au-
tora szkicu z dużym prawdopodobieństwem mo-
żemy przyjąć, że do spotkania artysty z Sobie-
skim doszło w Żółkwi. Sugeruje to wzmianka o po-
bycie monarchy w rodowej siedzibie. Pobyty Ja-
na III w dziedzicznych dobrach na Rusi były czę-
24 Ol., pł., 220 X 128 cm — por. A Bdthory—Sobie-
ski emlekkidllitds katalógusa. A Magyar Nemzeti Mu-
zeum kidllitdsai, VII. Pod red. B. Kossanyi, Budapest
1933, s. 99—100, poz. 161, il. W tychże zbiorach znaj-
dowały się i inne pamiątki po Janie III: agatowy ró-
żaniec (obecnie w Magyar Nemzeti Muzeum) oraz ka-
6. Portret Jana III, zamek Fbrchtenstein (fot. Magyar
Nemzeti Muzeum)
ste. W Żółkwi dwór królewski gościł niemal co-
rocznie, a w zależności od sytuacji zatrzymywano
się tam nawet -na kilka miesięcy. Stamtąd kie-
rował król Jan sprawami państwa, wyruszał na
kolejne wyprawy wojenne, w tamtejszym zam-
ku przyjmował licznych ambasadorów i gościł
odwiedzających go cudzoziemców. Dwie jednakże
okazje spowodowały szczególnie duży napływ go-
ści do Żółkwi. Tak stało się w r. 1676, gdy je-
sienią posłowie Ludwika XIV wręczali Sobieskie-
mu w żółkiewskiej kolegiacie Ordery Św. Michała
oraz Św. Ducha, a także w lecie ar. 1684 z okazji
przekazania parze królewskiej w tymże kościele
.ftan (obecnie w Iparmiiveszeti Muzeum w Budapesz-
cie), które miał otrzymać od Sobieskiego pod Wiedniem
Pal Esterhazy. Wiadomość o obecnym miejscu prze-
chowywania portretu i jego fotografię zawdzięczam
uprzejmości dr GiaeUii Wilhelmb-Cenner z Budapesztu.
141