8. Mistrz Pasji Przydonickiei, Sw. Maria Magdalena i Longi.l, pierwsza ćwierć w. XVI, rzeź-
by z grupy Ukrzyżowania z Święcan, obcru.e Muzeum Diecezjalne w Przemyślu (fot. T.
Chrzanowski)
ni u nagfuó-rr Kazimierza Jagiellończyka są arty-
stycznie dziełami sprawnymi, ale pomimo sygna-
tury Hubera swą jakość zawdzięczają one głó-
wnemu twórcy nagrobka, który niewątpliwie nad-
zorował, a może i poprawiał dzieło współpraco-
wnika, z pewnością zaś projektował je w całości.
Huber pozostawiony bez owego nadzoru i bez
inspiracji okazał się mało twórczym naśladowcą.
Tu właśnie zestawienie trzech, a nie dwóch płyt
nagrobnych ma swoją bardzo wyrazistą wymo-
wę. Fryderyk III przeładowany insygniami i he-
raldyką, wbity w kompozycję, jest dziełem arty-
stycznie chybionym. Kazimierz Jagiellończyk
przedstawiony z symbolicznym umiarem, a za to
z niezwykłą ekspresją jest dziełem artystycznie
doskonałym. Jan Olbracht jest już tylko cieniem:
40 G. Kubier, Kształt czasu. Uwagi o historii rze-
czy, Warszawa 1970, passim.
41 P. Pencakoiwski, Rzeźby w kaplicy Ogroj-
ani tu nadmiernej ozdcbności czy symbolizmu,
ani ekspresji. Król, przez którego miała „wygi-
nąć szlachta”, jeśli płytę ustawić pionowo, uka-
zany jest jako mężczyzna strojny, chcć trochę nie-
zdarny; jego poczciwy uśmiech zupełnie nie od-
powiada sepulkralnej wymowie wizerunku.
Obserwując „życie” sztuki Wita Stwosza w
warsztatach jego naśladowców, można — opie-
rając się na Kubiercwskich ciągach 40 — zauwa-
żyć proces regresji wzoru. Weźmy dla przykładu
słynny płasko rzeźbiony Ogrojec Wita Stwosza.
Jego monumentalnym rozwinięciem okazał się o-
statnio Ogrojec przy kościele Św. Barbary, który
po konserwacji uzyskał nowy blask. Tę kompo-
zycję, przynajmniej w części, można wiązać z
samym mistrzem Stwoszem41. Motyw Ogrojca
cowej przy kościele Sw. Barbary w Krakowie (Folia Hi-
storia© Artium, XX, 1984), s. 21—38.
163
by z grupy Ukrzyżowania z Święcan, obcru.e Muzeum Diecezjalne w Przemyślu (fot. T.
Chrzanowski)
ni u nagfuó-rr Kazimierza Jagiellończyka są arty-
stycznie dziełami sprawnymi, ale pomimo sygna-
tury Hubera swą jakość zawdzięczają one głó-
wnemu twórcy nagrobka, który niewątpliwie nad-
zorował, a może i poprawiał dzieło współpraco-
wnika, z pewnością zaś projektował je w całości.
Huber pozostawiony bez owego nadzoru i bez
inspiracji okazał się mało twórczym naśladowcą.
Tu właśnie zestawienie trzech, a nie dwóch płyt
nagrobnych ma swoją bardzo wyrazistą wymo-
wę. Fryderyk III przeładowany insygniami i he-
raldyką, wbity w kompozycję, jest dziełem arty-
stycznie chybionym. Kazimierz Jagiellończyk
przedstawiony z symbolicznym umiarem, a za to
z niezwykłą ekspresją jest dziełem artystycznie
doskonałym. Jan Olbracht jest już tylko cieniem:
40 G. Kubier, Kształt czasu. Uwagi o historii rze-
czy, Warszawa 1970, passim.
41 P. Pencakoiwski, Rzeźby w kaplicy Ogroj-
ani tu nadmiernej ozdcbności czy symbolizmu,
ani ekspresji. Król, przez którego miała „wygi-
nąć szlachta”, jeśli płytę ustawić pionowo, uka-
zany jest jako mężczyzna strojny, chcć trochę nie-
zdarny; jego poczciwy uśmiech zupełnie nie od-
powiada sepulkralnej wymowie wizerunku.
Obserwując „życie” sztuki Wita Stwosza w
warsztatach jego naśladowców, można — opie-
rając się na Kubiercwskich ciągach 40 — zauwa-
żyć proces regresji wzoru. Weźmy dla przykładu
słynny płasko rzeźbiony Ogrojec Wita Stwosza.
Jego monumentalnym rozwinięciem okazał się o-
statnio Ogrojec przy kościele Św. Barbary, który
po konserwacji uzyskał nowy blask. Tę kompo-
zycję, przynajmniej w części, można wiązać z
samym mistrzem Stwoszem41. Motyw Ogrojca
cowej przy kościele Sw. Barbary w Krakowie (Folia Hi-
storia© Artium, XX, 1984), s. 21—38.
163