18. Berneński Mistrz Goździków, Kazanie św. Jana Chrzciciela, 1495; Berno, Kunstmuseum (fot. Kunstimuse-
um, Bern)
rzu u augustianów krakowskich? Eufraksja zaj-
muje tam stosunkowo skromne miejsce (na re-
wersach skrzydeł zewnętrznych). Wydaje się, że
należałoby traktować obydwa te fakty — litera-
cki i plastyczny — jako oiwoe działalności tego
samego kręgu mecenasów. Bogaty, wielowątko-
wy repertuar ikonograficzny, w połączeniu ze
skomplikowaną strukturą poliptyku, wymagał sta-
rannego' przemyślenia. Mikołaj Lanckoroń.ski —
szafarz poborów i skarbnik królewski — nie był-
by zapewne w stanie czuwać ustawicznie nad
pracą artystówiS; wątpliwe jednak, aby dzieło
tej miary powstało w wyniku sporadycznych kon-
taktów malarza z fundatorem podczas krótkiego
pobytu poselstwa polskiego w Budzie. Nie zapo-
minajmy też, że ogromny ołtarz był przeznaczo-
46 Jak podkreśla Gadomski (o.a, s. 30-31), fundator
„nie zawsze angażował się w mechanizm własnej fun-
dacji". Przeprowadza także klasyfikację „promotorów"
sztuki malarskiej — w zależności od stopnia ingerencji
w proces powstawania dzieła: nabywca lub ofiarodaw-
ca (manipulujący gotowym już dziełem), fundator, wre-
szcie zleceniodawca (działający w imieniu „inwestora");
„z tej uproszczonej klasyfikacji [...] wymyka się osoba
rzadko wymienianego w źródłach, bo stojącego w cie-
niu fundatora, jego doradcy i rzeczywistego „ideowego"
projektodawcy dzieła [...] który wyznaczał hierarchię te-
matów, precyzował ich układ, wskazywał lub podsuwał
wzory oraz dyktował subtelne rozróżnienia ikonograficz-
ne" (ibid., s. 11-12). — Uważam, że w przypadku po-
liptyku św. Jana Jałmużnika udział „współautora ide-
owego" był wręcz niezbędny.
85
um, Bern)
rzu u augustianów krakowskich? Eufraksja zaj-
muje tam stosunkowo skromne miejsce (na re-
wersach skrzydeł zewnętrznych). Wydaje się, że
należałoby traktować obydwa te fakty — litera-
cki i plastyczny — jako oiwoe działalności tego
samego kręgu mecenasów. Bogaty, wielowątko-
wy repertuar ikonograficzny, w połączeniu ze
skomplikowaną strukturą poliptyku, wymagał sta-
rannego' przemyślenia. Mikołaj Lanckoroń.ski —
szafarz poborów i skarbnik królewski — nie był-
by zapewne w stanie czuwać ustawicznie nad
pracą artystówiS; wątpliwe jednak, aby dzieło
tej miary powstało w wyniku sporadycznych kon-
taktów malarza z fundatorem podczas krótkiego
pobytu poselstwa polskiego w Budzie. Nie zapo-
minajmy też, że ogromny ołtarz był przeznaczo-
46 Jak podkreśla Gadomski (o.a, s. 30-31), fundator
„nie zawsze angażował się w mechanizm własnej fun-
dacji". Przeprowadza także klasyfikację „promotorów"
sztuki malarskiej — w zależności od stopnia ingerencji
w proces powstawania dzieła: nabywca lub ofiarodaw-
ca (manipulujący gotowym już dziełem), fundator, wre-
szcie zleceniodawca (działający w imieniu „inwestora");
„z tej uproszczonej klasyfikacji [...] wymyka się osoba
rzadko wymienianego w źródłach, bo stojącego w cie-
niu fundatora, jego doradcy i rzeczywistego „ideowego"
projektodawcy dzieła [...] który wyznaczał hierarchię te-
matów, precyzował ich układ, wskazywał lub podsuwał
wzory oraz dyktował subtelne rozróżnienia ikonograficz-
ne" (ibid., s. 11-12). — Uważam, że w przypadku po-
liptyku św. Jana Jałmużnika udział „współautora ide-
owego" był wręcz niezbędny.
85