Czas na podsumowanie: Klasycyzm dionizyjski17- to bardzo nietypowy
klasycyzm, hybrydalny, uwikłany w rozmaite znaczenia i konfiguracje. Nie
posiada dokładnie sprecyzowanych jakości estetycznych, utracił tak właściwą
sobie gwarancję piękna opartą na regułach, porządkach i proporcjach. Opisy-
wany przez pryzmat nietzscheanizmu, przeniknięty witalnym tętnem życia,
bergsonowską elan vital, wydobył z konwencjonalnej, biało-marmurowej,
winckelmannowskiej Grecji jej młodość, witalność i inspirującą siłę. Bardzo
mocne, genetyczne związki łączą go z symbolizmem i to jemu w dużej mierze
zawdzięcza intensywność wyrazu i zmysłowy, sensualny ogląd rzeczywistości176.
Gdybyśmy chcieli uchwycić najistotniejsze klasyczno-dionizyjskie komponen-
ty, to należałoby przede wszystkim wymienić ów związek z symbolizmem i
fascynację sztuką archaiczną, a w sferze ideowej wszystkie utwory, w których
do głosu doszła witalistyczna filozofia autora Zaratustry, jego radość życia
i upojenie żywiołem. Niewątpliwie bardziej niż stylem, klasycyzm dionizyjski
jest rodzajem świadomości, znakiem rozpoznawczym formacji, która chcąc
odrodzić dotkniętą kryzysem kulturę, wzorem Nietzschego przywraca sztuce
archaizującą koncepcję mitu. ,,Czyż bowiem nie wtedy - zacytuj my jeszcze raz
rosyjskiego dionizyjczyka Wiaczesława Iwanowa - zamieszkuje w nas duch,
gdy odnajdujemy żywą świadomość jedności z korzeniami bym?"177
W wielu utworach tego czasu bardzo wyraźnie odzywają się dionizyjskie
echa. Zmysłowy panteistyczny odbiór natury, wizja bujnej pulsującej życiem
przyrody, metaforyka biologicznego rytmu narodzin, dojrzewania i śmierci to
bez wątpienia bardzo istotne komponenty kulturowego obrazu epoki. Także
Ewa i Jesień wydają się być bardzo ściśle włączone ten sam system odniesień.
Świadomie lub też zupełnie bezwiednie uosabiana przez nie radość życia
173 Taki termin przyjęła np. Teresa Walas. Zob. T. Walas. Czy jest możliwa inna historia
literatury!, Kraków 1993, s. 189. Warto tu dodać, że próbę zdefiniowania „nowego" klasycy-
zmu podjął niejaki Thomas Hulme w manifeście Roinanticism and Classicism (1913). Tekst
jest mi znany tylko z omówienia Ryszarda Przybylskiego, stąd poświęcam mu tak niewiele
miejsca. Wydaje się jednak, że Hulme niezwykle jasno dostrzegł wszystkie zasygnalizowane
tu zjawiska. Miał świadomość całkowitej odrębności nowego klasycyzmu od bezpośrednio go
poprzedzających, jako jeden z nielicznych podkreślałjego związek z symbolizmem, antycypując
w ten sposób wystąpienia Thomasa Eliota i Osipa Mandelsztama. Postulował również otwarcie
na nowe prądy i powstające estetyki (także filozofię Bergsona) Zob. R. Przybylski, Manifest
klasyczny T.E. Huhne'a, w: Przybylski (przyp. 166), s. 212-233.
176 Związki z symbolizmem są tu bardzo głębokie, dość przypomnieć, że czołowy symbolista
francuski Jean Moreas to zarazem jeden z założycieli klasycyzującej „szkoły romańskiej" i że
w 1891 r. ogłosił na łamach „Le Figaro"„odrodzenie pierwiastka grecko-łacińskiego"- program
postulujący połączenie obu poetyk (symbolicznej i klasycznej).
177 Bobilewicz-Bryś (przyp. 135). s. 45.
214
klasycyzm, hybrydalny, uwikłany w rozmaite znaczenia i konfiguracje. Nie
posiada dokładnie sprecyzowanych jakości estetycznych, utracił tak właściwą
sobie gwarancję piękna opartą na regułach, porządkach i proporcjach. Opisy-
wany przez pryzmat nietzscheanizmu, przeniknięty witalnym tętnem życia,
bergsonowską elan vital, wydobył z konwencjonalnej, biało-marmurowej,
winckelmannowskiej Grecji jej młodość, witalność i inspirującą siłę. Bardzo
mocne, genetyczne związki łączą go z symbolizmem i to jemu w dużej mierze
zawdzięcza intensywność wyrazu i zmysłowy, sensualny ogląd rzeczywistości176.
Gdybyśmy chcieli uchwycić najistotniejsze klasyczno-dionizyjskie komponen-
ty, to należałoby przede wszystkim wymienić ów związek z symbolizmem i
fascynację sztuką archaiczną, a w sferze ideowej wszystkie utwory, w których
do głosu doszła witalistyczna filozofia autora Zaratustry, jego radość życia
i upojenie żywiołem. Niewątpliwie bardziej niż stylem, klasycyzm dionizyjski
jest rodzajem świadomości, znakiem rozpoznawczym formacji, która chcąc
odrodzić dotkniętą kryzysem kulturę, wzorem Nietzschego przywraca sztuce
archaizującą koncepcję mitu. ,,Czyż bowiem nie wtedy - zacytuj my jeszcze raz
rosyjskiego dionizyjczyka Wiaczesława Iwanowa - zamieszkuje w nas duch,
gdy odnajdujemy żywą świadomość jedności z korzeniami bym?"177
W wielu utworach tego czasu bardzo wyraźnie odzywają się dionizyjskie
echa. Zmysłowy panteistyczny odbiór natury, wizja bujnej pulsującej życiem
przyrody, metaforyka biologicznego rytmu narodzin, dojrzewania i śmierci to
bez wątpienia bardzo istotne komponenty kulturowego obrazu epoki. Także
Ewa i Jesień wydają się być bardzo ściśle włączone ten sam system odniesień.
Świadomie lub też zupełnie bezwiednie uosabiana przez nie radość życia
173 Taki termin przyjęła np. Teresa Walas. Zob. T. Walas. Czy jest możliwa inna historia
literatury!, Kraków 1993, s. 189. Warto tu dodać, że próbę zdefiniowania „nowego" klasycy-
zmu podjął niejaki Thomas Hulme w manifeście Roinanticism and Classicism (1913). Tekst
jest mi znany tylko z omówienia Ryszarda Przybylskiego, stąd poświęcam mu tak niewiele
miejsca. Wydaje się jednak, że Hulme niezwykle jasno dostrzegł wszystkie zasygnalizowane
tu zjawiska. Miał świadomość całkowitej odrębności nowego klasycyzmu od bezpośrednio go
poprzedzających, jako jeden z nielicznych podkreślałjego związek z symbolizmem, antycypując
w ten sposób wystąpienia Thomasa Eliota i Osipa Mandelsztama. Postulował również otwarcie
na nowe prądy i powstające estetyki (także filozofię Bergsona) Zob. R. Przybylski, Manifest
klasyczny T.E. Huhne'a, w: Przybylski (przyp. 166), s. 212-233.
176 Związki z symbolizmem są tu bardzo głębokie, dość przypomnieć, że czołowy symbolista
francuski Jean Moreas to zarazem jeden z założycieli klasycyzującej „szkoły romańskiej" i że
w 1891 r. ogłosił na łamach „Le Figaro"„odrodzenie pierwiastka grecko-łacińskiego"- program
postulujący połączenie obu poetyk (symbolicznej i klasycznej).
177 Bobilewicz-Bryś (przyp. 135). s. 45.
214