litteratura laicorum m.in. w dziełach Honoriusza z Augustodunum (1080-
-1154)33 oraz biskupa Cremony Sicardusa. Warto wspomnieć także podobną
w duchu wypowiedź Wilhelma Durandusa, który powoływał się na Grzegorza
Wielkiego: „Malowidło bowiem silniej, jak się zdaje, porusza umysł niż pismo.
[...]. Dlatego też w kościołach mniej czci objawiamy księgom niż obrazom
i malowidłom”34. Wymienione powyżej przykłady potwierdzają, że przeko-
nanie o dydaktycznym potencjale sztuki oraz podobnej do pisma możliwości
przekazania treści za pomocą obrazu jest wczesnym i stałym motywem myśli
chrześcijańskiej.
Inną wersją wymienionych wyżej łacińskich określeń, odnoszących się do
zbieżności obrazu i pisma, jest hasło „Biblia pauperum”. Często wiąże się je
z ideą Grzegorza Wielkiego, chociaż nie użył on dokładnie takich słów. W śred-
niowieczu funkcjonowało również podobne sformułowanie: liber pauperum,
określające księgę dydaktyczną, niekoniecznie teologiczną, ale także np. z za-
kresu medycyny czy filozofii35. Jak już wspomniano, właśnie określenie „Biblia
pauperum” zrobiło szczególną karierę w historii sztuki, stało się nie tylko
toposem, lecz wręcz stereotypem, nadal często nadużywanym, co prowadzi
do uproszczeń i nieporozumień. Obecnie jest to właściwie synonim dla całej
przedstawiającej sztuki sakralnej średniowiecza, zwłaszcza monumentalnych
cykli obrazowych (malowideł ściennych, witraży), których głównym celem
miałoby być nauczanie i przybliżanie prawd wiary niewykształconym wiernym
(„ubogim w duchu”, prostaczkom, niepiśmiennym, laikom).
Określenie „Biblia pauperum” oddaje pewne aspekty funkcjonowania sztuki
średniowiecznej, jednak jest ono dość przypadkowe. Podobnie przypadkowe,
jak wykazano wyżej, jest przejęcie tego „tytułu” dla jednego z rodzajów ręko-
pisów typologicznych. Wszystko wskazuje na to, że powiązanie omawianego
pojęcia z tego typu rękopisami, postulowane najpierw przez von Heineckena,
jest źródłem jego szerszego, nieścisłego użycia. Jednak zaadaptowanie tego
określenia zarówno dla wspomnianych ksiąg, jak i posługiwanie się nim
w analizie przedstawień średniowiecznych, musi prowadzić do nieporozu-
mień i uproszczeń. Przede wszystkim tożsamość rzeczonych pauperes może
tyleż inspirować rozmaite hipotezy, co budzić konsternację (przy obecnym
stanie wiedzy ustalenie docelowej grupy odbiorców kodeksów tzw. Biblii
pauperum wydaje się niemożliwe). Z tego też względu, również w odniesieniu
do samych kodeksów, lepszym rozwiązaniem jest poprzestanie na określe-
niu łacińskim, utrwalonym jako ekwiwalent tytułu, niż przekładanie go na
33 „Ob tres autem causas fit pictura: primo quia est laicorum litteratura; secundo, ut domus tali
decore ornetur; tertio, ut priorum vita in memoriam revocetur” (Honorius Augustodunensis,
De gemma animae), cyt. za: W. Tatarkiewicz, Historia estetyki, t. 2, s. 127. Na podkreślenie zasługuje
to, że autor jako pierwszy wymienił dydaktyczny cel malarstwa. Dla teologów Zachodu zyskał
on stopniowo znaczenie centralne.
34 „Pictura namque plus videtur movere animum quam scriptura. Per picturam quidem res
gęsta antę oculos ponitur [...] sed per scripturam res gęsta quasi per auditum, qui minus
movet animum, ad memoriam revocatur. Hinc etiam est in ecclesia non tantam reverentiam
exhibemus libris, quantam imaginibus et picturis” (Rationale Divinorum Officiorum), cyt. za:
ibidem, s. 127. Porównanie z treścią Libri carolini wskazuje wyraźnie, jak przewartościowane
zostały poglądy teologów zachodnich na sztuki plastyczne i literaturę (na korzyść podkreślenia
statusu tych pierwszych), por. cytat w: ibidem, s. 122-123.
35 Zob. H. Rost, Die Bibel im Mittelalter, s. 216.
Średniowieczne witraże a Biblia pauperum...
79
-1154)33 oraz biskupa Cremony Sicardusa. Warto wspomnieć także podobną
w duchu wypowiedź Wilhelma Durandusa, który powoływał się na Grzegorza
Wielkiego: „Malowidło bowiem silniej, jak się zdaje, porusza umysł niż pismo.
[...]. Dlatego też w kościołach mniej czci objawiamy księgom niż obrazom
i malowidłom”34. Wymienione powyżej przykłady potwierdzają, że przeko-
nanie o dydaktycznym potencjale sztuki oraz podobnej do pisma możliwości
przekazania treści za pomocą obrazu jest wczesnym i stałym motywem myśli
chrześcijańskiej.
Inną wersją wymienionych wyżej łacińskich określeń, odnoszących się do
zbieżności obrazu i pisma, jest hasło „Biblia pauperum”. Często wiąże się je
z ideą Grzegorza Wielkiego, chociaż nie użył on dokładnie takich słów. W śred-
niowieczu funkcjonowało również podobne sformułowanie: liber pauperum,
określające księgę dydaktyczną, niekoniecznie teologiczną, ale także np. z za-
kresu medycyny czy filozofii35. Jak już wspomniano, właśnie określenie „Biblia
pauperum” zrobiło szczególną karierę w historii sztuki, stało się nie tylko
toposem, lecz wręcz stereotypem, nadal często nadużywanym, co prowadzi
do uproszczeń i nieporozumień. Obecnie jest to właściwie synonim dla całej
przedstawiającej sztuki sakralnej średniowiecza, zwłaszcza monumentalnych
cykli obrazowych (malowideł ściennych, witraży), których głównym celem
miałoby być nauczanie i przybliżanie prawd wiary niewykształconym wiernym
(„ubogim w duchu”, prostaczkom, niepiśmiennym, laikom).
Określenie „Biblia pauperum” oddaje pewne aspekty funkcjonowania sztuki
średniowiecznej, jednak jest ono dość przypadkowe. Podobnie przypadkowe,
jak wykazano wyżej, jest przejęcie tego „tytułu” dla jednego z rodzajów ręko-
pisów typologicznych. Wszystko wskazuje na to, że powiązanie omawianego
pojęcia z tego typu rękopisami, postulowane najpierw przez von Heineckena,
jest źródłem jego szerszego, nieścisłego użycia. Jednak zaadaptowanie tego
określenia zarówno dla wspomnianych ksiąg, jak i posługiwanie się nim
w analizie przedstawień średniowiecznych, musi prowadzić do nieporozu-
mień i uproszczeń. Przede wszystkim tożsamość rzeczonych pauperes może
tyleż inspirować rozmaite hipotezy, co budzić konsternację (przy obecnym
stanie wiedzy ustalenie docelowej grupy odbiorców kodeksów tzw. Biblii
pauperum wydaje się niemożliwe). Z tego też względu, również w odniesieniu
do samych kodeksów, lepszym rozwiązaniem jest poprzestanie na określe-
niu łacińskim, utrwalonym jako ekwiwalent tytułu, niż przekładanie go na
33 „Ob tres autem causas fit pictura: primo quia est laicorum litteratura; secundo, ut domus tali
decore ornetur; tertio, ut priorum vita in memoriam revocetur” (Honorius Augustodunensis,
De gemma animae), cyt. za: W. Tatarkiewicz, Historia estetyki, t. 2, s. 127. Na podkreślenie zasługuje
to, że autor jako pierwszy wymienił dydaktyczny cel malarstwa. Dla teologów Zachodu zyskał
on stopniowo znaczenie centralne.
34 „Pictura namque plus videtur movere animum quam scriptura. Per picturam quidem res
gęsta antę oculos ponitur [...] sed per scripturam res gęsta quasi per auditum, qui minus
movet animum, ad memoriam revocatur. Hinc etiam est in ecclesia non tantam reverentiam
exhibemus libris, quantam imaginibus et picturis” (Rationale Divinorum Officiorum), cyt. za:
ibidem, s. 127. Porównanie z treścią Libri carolini wskazuje wyraźnie, jak przewartościowane
zostały poglądy teologów zachodnich na sztuki plastyczne i literaturę (na korzyść podkreślenia
statusu tych pierwszych), por. cytat w: ibidem, s. 122-123.
35 Zob. H. Rost, Die Bibel im Mittelalter, s. 216.
Średniowieczne witraże a Biblia pauperum...
79