64
JOANNA M. SOSNOWSKA
2. Rzeźbiarz Włodzimierz Konieczny na tle wykonanego przez siebie reliefu
na ścianie okopu, 1915-1916, fotografia, nr inw. MJP/52/107.
Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku
Fakty te potwierdzają powyższe słowa wspomnień spisywanych przez Piłsudskiego w więzieniu
w magdeburskiej twierdzy w okresie od lipca 1917 do listopada 1918 r. Ich wydanie drukiem nastąpiło
dopiero w 1925 r., a więc w czasie, kiedy sztuka legionowa była już dobrze znana, a artyści ją tworzący
w większości przypadków mieli ugruntowaną pozycję zarówno w środowisku twórczym, jak i często
również w strukturach państwowych. Piłsudski, zapewne nie bez przyczyny, nie wycofał słów, mogących
dotknąć artystów, kiedy przygotowywał tekst do publikacji. Były to lata jego odosobnienia w Sulejówku,
czuł się wówczas zdradzony przez wielu dawnych towarzyszy i podwładnych, a wśród nich zapewne wła-
śnie przez „tyłowców”, którzy obniżyli „morale” jego wojska. Nie zmienił swej negatywnej oceny może
w obawie, że artyści, było ich przecież bardzo dużo, zasłonią żołnierzy, wobec których miał już zapewne
plany ujawnione rok później w czasie zamachu stanu. W innym miejscu, wypowiadając się o udziale
artystów w Legionach, użył łagodniejszych sformułowań, jednak pozostał przy swym stanowisku. Słowa,
jakie padły w przemówieniu Piłsudskiego na II Zjeździe Legionistów 5 sierpnia 1923 r., miały tę samą
wymowę. Artysta został porównany do bluszczu, który oplata prawdziwe życie, a więc w jakiś sposób
pasożytuje na nim: „Nie wiem, czy jest w ogóle większy malarz polski, który sił swoich nie próbował
w dziedzinie życia legionowego, który by jak ten bluszcz nie oplątał się koło życia, świadczącego o sile,
o energii ludzkiej i bezwiednie dlatego pociągającego sztukę, bezwiednie pociągającego piękno”10. Było
wprawdzie w tych słowach odwołanie do wcześniej cytowanych w tymże przemówieniu słów Juliusza
Słowackiego, według którego poezja oplata się właśnie jak bluszcz wokół dębu, symbolu ludzkiego wysiłku
i męstwa, jednak nie zmienia to wymowy wskazującej na wyraźną gradację dokonanych czynów, liczył
się przede wszystkim wysiłek żołnierza. Jednocześnie Piłsudski mówił: „Poszło przede wszystkim za nami
to, co jest najpiękniejsze w kulturze ludzkiej - poszła sztuka”. Następuje tu wyraźne rozdzielenie sztuki
i artystów, tak jakby byli oni jedynie mediami czy narzędziami, służącymi do przekazywania treści, które
ukazane w sztuce miały służyć idei walki zbrojnej. Była więc w tym jawna instrumentalizacja zarówno
artystów, jak i sztuki, ta jednak sama przez się miała wartość, była nośnikiem idei* I 11. Artysta stawał się
narzędziem, jego obowiązkiem było oddawanie prawdy o rzeczywistości. W przywołanym przemówieniu
na Zjeździe we Lwowie mowa jest o obrazie Wojciecha Kossaka przedstawiającym młodego legionistę
pilnującego jeńców rosyjskich, dla Piłsudskiego był to przykład dania świadectwa prawdzie. W obrazie
interesowała go zgodność z rzeczywistością, którą znał: „Zwróciłem specjalną uwagę na wyraz twarzy
młodego żołnierza z obrazu. Było w niej widoczne podobieństwo do wyrazu twarzy i oczu, jakie codzien-
nie spotykałem u moich żołnierzy”12.
artykułu o artyście Janie Gumowskim, służącym od 6 sierpnia 1914 r. w I Brygadzie, powstanie pierwszych rysunków tegoż artysty
w lutym 1915 r. wiąże z pierwszym dłuższym postojem oddziału w tym właśnie czasie, zob. J. Żywicki, „Oficjalny rysownik”
I Brygady, „Ochrona Zabytków”, 57, 2014, nr 2, s. 24.
10 Piłsudski, O wartości żołnierza..., s. 26, 28.
11 Na instrumentalne traktowanie sztuki przez Józefa Piłsudskiego zwróciła uwagę W. Wyganowska, zob. Wyganowska,
op. cit., s. 28.
12 Piłsudski, O wartości żołnierza..., s. 25.
JOANNA M. SOSNOWSKA
2. Rzeźbiarz Włodzimierz Konieczny na tle wykonanego przez siebie reliefu
na ścianie okopu, 1915-1916, fotografia, nr inw. MJP/52/107.
Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku
Fakty te potwierdzają powyższe słowa wspomnień spisywanych przez Piłsudskiego w więzieniu
w magdeburskiej twierdzy w okresie od lipca 1917 do listopada 1918 r. Ich wydanie drukiem nastąpiło
dopiero w 1925 r., a więc w czasie, kiedy sztuka legionowa była już dobrze znana, a artyści ją tworzący
w większości przypadków mieli ugruntowaną pozycję zarówno w środowisku twórczym, jak i często
również w strukturach państwowych. Piłsudski, zapewne nie bez przyczyny, nie wycofał słów, mogących
dotknąć artystów, kiedy przygotowywał tekst do publikacji. Były to lata jego odosobnienia w Sulejówku,
czuł się wówczas zdradzony przez wielu dawnych towarzyszy i podwładnych, a wśród nich zapewne wła-
śnie przez „tyłowców”, którzy obniżyli „morale” jego wojska. Nie zmienił swej negatywnej oceny może
w obawie, że artyści, było ich przecież bardzo dużo, zasłonią żołnierzy, wobec których miał już zapewne
plany ujawnione rok później w czasie zamachu stanu. W innym miejscu, wypowiadając się o udziale
artystów w Legionach, użył łagodniejszych sformułowań, jednak pozostał przy swym stanowisku. Słowa,
jakie padły w przemówieniu Piłsudskiego na II Zjeździe Legionistów 5 sierpnia 1923 r., miały tę samą
wymowę. Artysta został porównany do bluszczu, który oplata prawdziwe życie, a więc w jakiś sposób
pasożytuje na nim: „Nie wiem, czy jest w ogóle większy malarz polski, który sił swoich nie próbował
w dziedzinie życia legionowego, który by jak ten bluszcz nie oplątał się koło życia, świadczącego o sile,
o energii ludzkiej i bezwiednie dlatego pociągającego sztukę, bezwiednie pociągającego piękno”10. Było
wprawdzie w tych słowach odwołanie do wcześniej cytowanych w tymże przemówieniu słów Juliusza
Słowackiego, według którego poezja oplata się właśnie jak bluszcz wokół dębu, symbolu ludzkiego wysiłku
i męstwa, jednak nie zmienia to wymowy wskazującej na wyraźną gradację dokonanych czynów, liczył
się przede wszystkim wysiłek żołnierza. Jednocześnie Piłsudski mówił: „Poszło przede wszystkim za nami
to, co jest najpiękniejsze w kulturze ludzkiej - poszła sztuka”. Następuje tu wyraźne rozdzielenie sztuki
i artystów, tak jakby byli oni jedynie mediami czy narzędziami, służącymi do przekazywania treści, które
ukazane w sztuce miały służyć idei walki zbrojnej. Była więc w tym jawna instrumentalizacja zarówno
artystów, jak i sztuki, ta jednak sama przez się miała wartość, była nośnikiem idei* I 11. Artysta stawał się
narzędziem, jego obowiązkiem było oddawanie prawdy o rzeczywistości. W przywołanym przemówieniu
na Zjeździe we Lwowie mowa jest o obrazie Wojciecha Kossaka przedstawiającym młodego legionistę
pilnującego jeńców rosyjskich, dla Piłsudskiego był to przykład dania świadectwa prawdzie. W obrazie
interesowała go zgodność z rzeczywistością, którą znał: „Zwróciłem specjalną uwagę na wyraz twarzy
młodego żołnierza z obrazu. Było w niej widoczne podobieństwo do wyrazu twarzy i oczu, jakie codzien-
nie spotykałem u moich żołnierzy”12.
artykułu o artyście Janie Gumowskim, służącym od 6 sierpnia 1914 r. w I Brygadzie, powstanie pierwszych rysunków tegoż artysty
w lutym 1915 r. wiąże z pierwszym dłuższym postojem oddziału w tym właśnie czasie, zob. J. Żywicki, „Oficjalny rysownik”
I Brygady, „Ochrona Zabytków”, 57, 2014, nr 2, s. 24.
10 Piłsudski, O wartości żołnierza..., s. 26, 28.
11 Na instrumentalne traktowanie sztuki przez Józefa Piłsudskiego zwróciła uwagę W. Wyganowska, zob. Wyganowska,
op. cit., s. 28.
12 Piłsudski, O wartości żołnierza..., s. 25.