Popławski podejmuje ten nowy rodzaj pracy z rezerwą, lecz później odda się jej z całym zapałem.
I znowu zdobywa sympatię i zaufanie młodzieży, zostaje też należycie oceniony przez kierow-
nictwo ośrodka. O swojej pracy tak pisze: „Pracuje w MDK trzy razy tygodniowo, przy czym
mam jedną grupę starszą, licealną — niektórzy chcą za parę miesięcy zdawać na wyższe studia,
więc chodzę koło nich i właściwie to prawie co tydzień mam z nimi czwarty dzień, dodatkowy.
W MDK raz po raz dzieci stają do rysunkowych konkursów i raz po raz odnoszą sukcesy"19.
Należy tutaj wspomnieć, że konkursy te odbywające się w różnych krajach świata, miały w swym
założeniu charakter międzynarodowy. Przy ogromnej liczbie zgłoszeń uczniowie Popławskiego
byli prawie zawsze wyróżniani medalami, dyplomami lub innego rodzaju nagrodami. Zatrosz-
czył się także Popławski o zorganizowanie dwóch wystaw prac dzieci z MDK — w 1971 r.
w kawiarni Grand Hotelu i w 1972 r. w BWA w Sopocie. Z listów dowiadujemy się, że dyrektor
MDK kilkakrotnie zabiegał o przyznanie artyście odznaczenia państwowego, które jednakże
za każdym razem go omijało. Spotykały go natomiast innego rodzaju radości, w postaci nagród
przyznawanych jego uczniom. W 1977 podobne wyróżnienie spotkało także artystę, gdy na kon-
kursie rysunkowym w Bydgoszczy przyznano mu dyplom za odpowiednie prowadzenie uczennicy,
którą nagrodzono medalem20.
Jedną z pasji życiowych Adolfa Popławskiego była lektura. Niemal od powrotu do kraju
datuje się jego polowanie na książki, które systematycznie uprawia do końca życia. Stara się
jak najwięcej dzieł zdobyć na własność, czasem jest zmuszony ograniczyć się do przeczytania
w pośpiechu pożyczonych. Zdaje sobie sprawę z tych luk w swych wiadomościach, które powstały
na skutek wojny i lat pobytu poza krajem. Być może ma przeświadczenie, że to wszystko co
zgromadzi, już swoją obecnością wzbogaci jego wiedzę, rozszerzy horyzonty, pozwoli na nowe
spojrzenie na przemiany tego świata. Liczy stracone lata, których nie sposób nadrobić gdyż jest
ich zbyt wiele. Wie, że teraz powinien żyć szybko, bardzo szybko, a chcąc dać z siebie jak naj-
więcej, powinien wciąż bogacić swe wnętrze. Jednakże na lekturę Popławski jest w stanie po-
święcić ułamki wolnych chwil. Czyta więc wieczorami przed zaśnięciem, w autobusach, kolej-
kach elektrycznych, w krótkich przerwach pomiędzy zajęciami. Każda zdobyta książka sprawia
mu ogromną radość, pisze o niej do przyjaciół, zaprasza do siebie aby pokazać nowy egzemplarz.
Niekiedy całe ustępy jego listów zawierają tytuły ostatnich nabytków. Anonsuje przyjaciołom,
kompletującym swe biblioteki, nowe pozycje, czasem proponuje pomoc w ich pozyskaniu.
Nawet trudno sobie wyobrazić w jaki sposób artysta jest w stanie pomieścić ogromną ilość
książek w swym miniaturowym mieszkaniu. Zamawia jeden regał za drugim, które w końcu
wypełniają wszystkie ściany. Jest to księgozbiór bibliofila, niezwykle bogaty, gromadzący dzieła
19 List do H. M., Sopot, Wielkanoc 1976.
20 List do I. K., Sopot 22 XI 77.
282
I znowu zdobywa sympatię i zaufanie młodzieży, zostaje też należycie oceniony przez kierow-
nictwo ośrodka. O swojej pracy tak pisze: „Pracuje w MDK trzy razy tygodniowo, przy czym
mam jedną grupę starszą, licealną — niektórzy chcą za parę miesięcy zdawać na wyższe studia,
więc chodzę koło nich i właściwie to prawie co tydzień mam z nimi czwarty dzień, dodatkowy.
W MDK raz po raz dzieci stają do rysunkowych konkursów i raz po raz odnoszą sukcesy"19.
Należy tutaj wspomnieć, że konkursy te odbywające się w różnych krajach świata, miały w swym
założeniu charakter międzynarodowy. Przy ogromnej liczbie zgłoszeń uczniowie Popławskiego
byli prawie zawsze wyróżniani medalami, dyplomami lub innego rodzaju nagrodami. Zatrosz-
czył się także Popławski o zorganizowanie dwóch wystaw prac dzieci z MDK — w 1971 r.
w kawiarni Grand Hotelu i w 1972 r. w BWA w Sopocie. Z listów dowiadujemy się, że dyrektor
MDK kilkakrotnie zabiegał o przyznanie artyście odznaczenia państwowego, które jednakże
za każdym razem go omijało. Spotykały go natomiast innego rodzaju radości, w postaci nagród
przyznawanych jego uczniom. W 1977 podobne wyróżnienie spotkało także artystę, gdy na kon-
kursie rysunkowym w Bydgoszczy przyznano mu dyplom za odpowiednie prowadzenie uczennicy,
którą nagrodzono medalem20.
Jedną z pasji życiowych Adolfa Popławskiego była lektura. Niemal od powrotu do kraju
datuje się jego polowanie na książki, które systematycznie uprawia do końca życia. Stara się
jak najwięcej dzieł zdobyć na własność, czasem jest zmuszony ograniczyć się do przeczytania
w pośpiechu pożyczonych. Zdaje sobie sprawę z tych luk w swych wiadomościach, które powstały
na skutek wojny i lat pobytu poza krajem. Być może ma przeświadczenie, że to wszystko co
zgromadzi, już swoją obecnością wzbogaci jego wiedzę, rozszerzy horyzonty, pozwoli na nowe
spojrzenie na przemiany tego świata. Liczy stracone lata, których nie sposób nadrobić gdyż jest
ich zbyt wiele. Wie, że teraz powinien żyć szybko, bardzo szybko, a chcąc dać z siebie jak naj-
więcej, powinien wciąż bogacić swe wnętrze. Jednakże na lekturę Popławski jest w stanie po-
święcić ułamki wolnych chwil. Czyta więc wieczorami przed zaśnięciem, w autobusach, kolej-
kach elektrycznych, w krótkich przerwach pomiędzy zajęciami. Każda zdobyta książka sprawia
mu ogromną radość, pisze o niej do przyjaciół, zaprasza do siebie aby pokazać nowy egzemplarz.
Niekiedy całe ustępy jego listów zawierają tytuły ostatnich nabytków. Anonsuje przyjaciołom,
kompletującym swe biblioteki, nowe pozycje, czasem proponuje pomoc w ich pozyskaniu.
Nawet trudno sobie wyobrazić w jaki sposób artysta jest w stanie pomieścić ogromną ilość
książek w swym miniaturowym mieszkaniu. Zamawia jeden regał za drugim, które w końcu
wypełniają wszystkie ściany. Jest to księgozbiór bibliofila, niezwykle bogaty, gromadzący dzieła
19 List do H. M., Sopot, Wielkanoc 1976.
20 List do I. K., Sopot 22 XI 77.
282