ZDZISŁAW KĘPIŃSKI
JAN VAN EYCK: „MAŁŻEŃSTWO ARNOLFINICH"
CZY „DAWID I BETSABE"*
Nad całym horyzontem europejskiego malarstwa XV w. tzw. Portret Arnolfinich Jana vanEyck błyszczy
jakąś świeżością czystą i nieporównaną, którą przewyższa wszystkie dzieła owej epoki.
Obraz tak jasny i oczywisty dla oka stanowi jednak dla umysłów badawczych jedną z trudnych i nie-
przejrzystych zagadek, a w literaturze naukowej od pewnego czasu przedmiot zaciętego sporu. Dotyczy
ów spór sensu przedstawionego wydarzenia, identyfikacji występujących w nim osób oraz sposobu rozu-
mienia czy tłumaczenia łacińskiego napisu: Johannes de eyckfuit hicjl434. Dwie najstarsze wzmianki, zapiski
w inwentarzach regentki Niderlandów Małgorzaty austriackiej określają obraz jako portret małżeństwa
Arnolfinich. Pierwsza, z roku 1516 mówi o nim: ung tableau qu on appelle Hemoul le Fin1 ; druga z 1523/
1524: nomme le personnaige Amonit Fin2.
W późniejszych inwentarzach, mianowicie Marii węgierskiej z lat 1556/1558, ten sam obraz3, oraz
w The Spanish Royal Inventories z 1700, 1754 i 17894, ten sam lub jego replika5, nie noszą już określenia
jako portrety Arnolfinich. Nie podają też tego nazwiska najstarsi informatorzy spośród historyków ma-
larstwa niderlandzkiego Vaernewijck6 ani van Mander7. Natomiast pojawia się w nich określenie sceny
jako momentu swoistego ślubu, w którym mężczyzna i kobieta składają sobie zapewnienie wiary: die
van Fides ghetrouwt worden8. Nie znał tej tradycji pułkownik James Hay, który nabył obraz w Brukseli9.
Jednakże w roku 1857 J. A. Crowei G. B. Cavalcaselle w The Early Flemish Painters wyzyskując dokumenty
i opinie ogłoszone na krótko przed tym przez L. de Laborde'a10, przywracają tradycję inwentarza Małgo-
rzaty austriackiej i określają temat jako przypuszczalny portret Arnolfiniego i Jeanne de Chenany11, za
czym zdecydowanie opowiada się W. H. Weste w 1861 r.
Ten stan poglądów utrzymuje się w chwiejnej równowadze przez 75 lat do roku 1932, kiedy to Louis
Dimier, zwracając uwagę na napis, który tłumaczy: celui-ci fut Jean van Eyck, wysuwa tezę, iż obraz jest
portretem własnym autora i jego żonyn. W krótkiej polemice podjętej przez M. Malkiela-Jirmounsky'-
ego13, przeciw tej tezie i takiemu tłumaczeniu napisu, po raz pierwszy padają argumenty natury lingwis-
tycznej, używane potem wielokrotnie, a wypadające niekorzystnie dla tłumaczenia L. Dimier14.
W napiętej atmosferze ukazuje się sławny artykuł profesora Erwina Panofsky'ego, jeden z pięknych
przykładów jego polotu koncepcyjnego i rozległości jego erudycji15. Artykuł podejmuje przede wszystkim
dostrzeżoną dopiero wówczas trudność sensownego pogodzenia inskrypcji rozumianej jako „Jan van
Eyck był tutaj" z portretem i oczywiście mieszkaniem Arnolfinich.
Obraz ma wedle znakomitego badacza przedstawiać scenę zawarcia związku małżeńskiego między
Giovannim de Arrigo Arnolfinim a Giovanną Cenami według rytuału nie kościelnego wprawdzie, ale
znanego z praktyk owej epoki. Jan van Eyck zaś podpisem swoim stwierdzać ma, iż był świadkiem tak
zawartego związku i tym samym gwarantować jego prawną ważność. Odbite w lustrze dwie maleńkie
figurki mają przedstawiać Jana van Eyck i drugiego świadka.
Artykuł wywołał głębokie wrażenie i zyskał szeroką aprobatę w literaturze, aż do naszych dni.
Niemniej jednak wywołał i sprzeciwy, zwłaszcza w głośnych wystąpieniach M. W. Brockwella16,
Przypisy znajdzie czytelnik dalej, przy tekście tłumaczenia angielskiego,
JAN VAN EYCK: „MAŁŻEŃSTWO ARNOLFINICH"
CZY „DAWID I BETSABE"*
Nad całym horyzontem europejskiego malarstwa XV w. tzw. Portret Arnolfinich Jana vanEyck błyszczy
jakąś świeżością czystą i nieporównaną, którą przewyższa wszystkie dzieła owej epoki.
Obraz tak jasny i oczywisty dla oka stanowi jednak dla umysłów badawczych jedną z trudnych i nie-
przejrzystych zagadek, a w literaturze naukowej od pewnego czasu przedmiot zaciętego sporu. Dotyczy
ów spór sensu przedstawionego wydarzenia, identyfikacji występujących w nim osób oraz sposobu rozu-
mienia czy tłumaczenia łacińskiego napisu: Johannes de eyckfuit hicjl434. Dwie najstarsze wzmianki, zapiski
w inwentarzach regentki Niderlandów Małgorzaty austriackiej określają obraz jako portret małżeństwa
Arnolfinich. Pierwsza, z roku 1516 mówi o nim: ung tableau qu on appelle Hemoul le Fin1 ; druga z 1523/
1524: nomme le personnaige Amonit Fin2.
W późniejszych inwentarzach, mianowicie Marii węgierskiej z lat 1556/1558, ten sam obraz3, oraz
w The Spanish Royal Inventories z 1700, 1754 i 17894, ten sam lub jego replika5, nie noszą już określenia
jako portrety Arnolfinich. Nie podają też tego nazwiska najstarsi informatorzy spośród historyków ma-
larstwa niderlandzkiego Vaernewijck6 ani van Mander7. Natomiast pojawia się w nich określenie sceny
jako momentu swoistego ślubu, w którym mężczyzna i kobieta składają sobie zapewnienie wiary: die
van Fides ghetrouwt worden8. Nie znał tej tradycji pułkownik James Hay, który nabył obraz w Brukseli9.
Jednakże w roku 1857 J. A. Crowei G. B. Cavalcaselle w The Early Flemish Painters wyzyskując dokumenty
i opinie ogłoszone na krótko przed tym przez L. de Laborde'a10, przywracają tradycję inwentarza Małgo-
rzaty austriackiej i określają temat jako przypuszczalny portret Arnolfiniego i Jeanne de Chenany11, za
czym zdecydowanie opowiada się W. H. Weste w 1861 r.
Ten stan poglądów utrzymuje się w chwiejnej równowadze przez 75 lat do roku 1932, kiedy to Louis
Dimier, zwracając uwagę na napis, który tłumaczy: celui-ci fut Jean van Eyck, wysuwa tezę, iż obraz jest
portretem własnym autora i jego żonyn. W krótkiej polemice podjętej przez M. Malkiela-Jirmounsky'-
ego13, przeciw tej tezie i takiemu tłumaczeniu napisu, po raz pierwszy padają argumenty natury lingwis-
tycznej, używane potem wielokrotnie, a wypadające niekorzystnie dla tłumaczenia L. Dimier14.
W napiętej atmosferze ukazuje się sławny artykuł profesora Erwina Panofsky'ego, jeden z pięknych
przykładów jego polotu koncepcyjnego i rozległości jego erudycji15. Artykuł podejmuje przede wszystkim
dostrzeżoną dopiero wówczas trudność sensownego pogodzenia inskrypcji rozumianej jako „Jan van
Eyck był tutaj" z portretem i oczywiście mieszkaniem Arnolfinich.
Obraz ma wedle znakomitego badacza przedstawiać scenę zawarcia związku małżeńskiego między
Giovannim de Arrigo Arnolfinim a Giovanną Cenami według rytuału nie kościelnego wprawdzie, ale
znanego z praktyk owej epoki. Jan van Eyck zaś podpisem swoim stwierdzać ma, iż był świadkiem tak
zawartego związku i tym samym gwarantować jego prawną ważność. Odbite w lustrze dwie maleńkie
figurki mają przedstawiać Jana van Eyck i drugiego świadka.
Artykuł wywołał głębokie wrażenie i zyskał szeroką aprobatę w literaturze, aż do naszych dni.
Niemniej jednak wywołał i sprzeciwy, zwłaszcza w głośnych wystąpieniach M. W. Brockwella16,
Przypisy znajdzie czytelnik dalej, przy tekście tłumaczenia angielskiego,