Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Muzeum Narodowe <Breslau> [Editor]; Muzeum Śla̜skie <Breslau> [Editor]
Roczniki Sztuki Śląskiej — 7.1970

DOI issue:
Recenzja i omówienia
DOI article:
Dobrowolski, Tadeusz: Recenzja książki "Sztuka Wrocławia". Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo. Wrocław 1967
DOI Page / Citation link: 
https://doi.org/10.11588/diglit.13796#0225
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
Recenzje i omówienia

163

drewniano-ziemnych. Ich potężne wymiary nie były
pozbawione ekspresji, co pozwala je rozważać także
w kategoriach estetycznych. Autor rozdziału o sztuce
romańskiej przyjął obiegowy w naszej dzisiejszej nau-
ce pogląd (w związku z problemem katedry wrocław-
skiej), że nie było w romańskiej Polsce drewnianego
budownictwa sakralnego. Jestem odmiennego zdania,
ponieważ istnieją źródła pisane i pewne relikty ma-
terialne, które mówią co innego. Krakowski kościół
parafialny Św. Trójcy był drewniany, a istniał za-
pewne już przy końcu w. XII. W w. XIII kościoły
wiejskie wznoszono niekiedy z drewna, a tylko ich
prezbiteria dobudowywano z cegły (Mieronice w Kie-
leckiem). Jest rzeczą bardzo prawdopodobną, że zu-
pełny brak śladów po korpusie nawowym krakow-
skiej katedry Chrobrego (z lat po 1018 ?) tłumaczy
się faktem, iż chór wschodni dołączono naprzód do
pierwotnej budowli drewnianej, po czym z nie zna-
nych bliżej powodów kościoła kamiennego w ogóle
nie ukończono. Dlatego nie można wykluczyć, że
przedromańska katedra wrocławska była drewniana.
Argumentów można przytoczyć więcej, lecz brak na
to miejsca.

Moim zdaniem wciąż jeszcze romańska rzeźba
śląska nie została w pełni zbadana, tak że nie obej-
dzie się bez gruntownych studiów analitycznych i ze-
brania obfitszych niż dotąd materiałów porównaw-
czych. Słusznie mówi się o genezie północnowło-
skiej i francuskiej oraz podkreśla się (może jednak
zbyt jednostronnie) jej związki ze szkołą mozańską.
Czy mimo wszystko proponowane studia osiągną wy-
niki absolutnie zadowalające, raczej wątpię, ponieważ
obraz ówczesnej sztuki, zwłaszcza zaś rzeźby, jest
niezmiernie złożony, a większość jej motywów ma
charakter powszechny, wobec czego szukanie źródeł
genetycznych może zawsze prowadzić na manowce.
Jedno jednakże już dzisiaj — i to jest najważniejsze —
wydaje się być pewne, mianowicie powstanie lokalnej
szkoły kamieniarskiej i grupy tympanonów dedyka-
cyjnych o swoistych cechach sakralno-laickich.

Rozdział o architekturze gotyckiej nie budzi wąt-
pliwości. Zarówno jej zbieżność z gotykiem krakow-
skim, jak również jej inność (proste, ascetyczne wnę-
trza z arkadami jak gdyby przeprutymi w murze,
większa spoistość przestrzeni, osiągnięta m.in. wsku-
tek rezygnacji ze ściany tęczowej) została słusznie
przypomniana. Trochę może niejasno przedstawiono
dzieje dominikańskiego kościoła Sw. Wojciecha.
Wzniesiono go jako jednonawowy z transeptem w la-
tach 1250—1271. Analogie z Krakowem są uderzające.
Z porównania dat wynika również, że krakowski
kościół dominikanów powstał nieco wcześniej, bo kon-
sekracja jego prezbiterium (chyba nie naw, chociaż
istnieje i taki pogląd) odbyła się około r. 1250, co
rzuca światło na chronologię także charakterystycz-
nych, jednakowych w obu budowlach, fryzów. Jeden
i drugi kościół doczekały się przebudowy i podwyż-
szenia w XIV w., z tym że we Wrocławiu w latach
1300—1330 wzniesiono bardzo zaawansowane konstruk-
cyjnie prezbiterium z dużymi oknami. Otóż nie wyni-
ka z pracy, czy naprzód w w. XIII wystawiono część
zachodnią świątyni, a dopiero w XIV w. prezbiterium,
czy też chór pierwotny uległ zburzeniu, żeby ustąpić
miejsca nowemu. Może też w sposób zbyt zwięzły
przedstawiono dzieje budowy ratusza wrocławskiego

w latach dwudziestych i trzydziestych w. XV (wiek
XIV to zapewne błąd drukarski), mianowicie jego fa-
sady wschodniej z wykuszem, kwestię wpływu warsz-
tatu Parlerów praskich, zwłaszcza że przypomniano
obecność we Wrocławiu około r. 1400 Henryka Par-
lera, zatrudnionego przy kościele Św. Doroty. Zasta-
nawiające, iż przy końcu w. XIV również w Krako-
wie działał Henryk (Hinko) Parlirer. Swoje „preten-
sje" muszę jednak lojalnie tłumić, gdyż sam dobrze
wiem, iż w pracach typu ogólnego oszczędność miejsca
zmusza zawsze do skrótów.

Pragnę skorzystać ze sposobności, żeby kilka słów
poświęcić świetnemu dziełu wczesnogotyckiej (nie bez
pogłosów romanizmu) rzeźby śląskiej, jakim jest na-
grobek Henryka IV Probusa. Ścierają się dwa poglądy
na czas jego powstania. Datuje się go na lata albo
około r. 1300, albo na drugie dziesięciolecie w. XIV
(M. Gumowski). Można by wysunąć jeszcze trzecią
możliwość, którą zdają się potwierdzać nawet zesta-
wione z sobą ilustracje (ryc. 86 i 87). Porównanie
posągu księcia z „płaczkami" na bocznych ścianach
tumby zdaje się dowodzić, że spotykają się tutaj dwa
odmienne światy i zapewne dwie różne ręce wyko-
nawców. Figura księcia nawiązuje do klasycznej, wy-
razistej, pełnoplastycznej, posągowej rzeźby XIII wie-
ku, za to konwencjonalne, traktowane ogólnikowo
i miękko, formalnie jakby rozluźnione rzeźby boczne
zdają się prezentować schematyczny styl pierwszej
połowy w. XIV, regresywny w stosunku do dawniej-
szego. Może więc posąg jest bliższy daty 1300, kiedy
figurki boczne pochodzą istotnie dopiero z czasu oko-
ło 1320—30, przy czym ich maswerkowe nisze nieco
archaizują, posługując się łukiem nie ostrym, lecz
pełnym.

Na analogię nagrobka wrocławskiego z tumbą Ro-
berta d'Artois (zm. 1317) w kościele St. Denis pod
Paryżem zwróciłem wkrótce po wojnie uwagę prof.
Morelowskiemu, wręczając mu pocztówkę z jej podo-
bizną. Uczony ten zestawił ją nawet z zabytkiem
śląskim na wielkiej wystawie wrocławskiej. Jednakże
nagrobki podobnego typu istnieją w chórze kościoła
Św. Dionizego od dawna, bo w r. 1264 Ludwik Świę-
ty zamówił aż szesnaście tego rodzaju monumentów.
W ostatniej ćwierci w. XIII nastąpił znaczny wzrost
.liczby nagrobków, przy czym np. z niemieckich moż-
na by przytoczyć sarkofag Konrada z Turyngii z koń-
ca w. XIII w kościele Sw. Elżbiety w Marburgu
(gdzie zachowało się także kilka nagrobków z w. XIV)
lub hr. Henryka i Agnieszki Legnickiej z lat około
r. 1300 w Stuttgarcie. Cechą tego drugiego jest m.in.
ukośna faza płyty z napisem, identyczna niemal z tym
samym szczegółem tumby wrocławskiej. Wreszcie
plastyczność posągu Probusa jest porównywalna z po-
staciami królów na szkarpach wieżowych katedry
fryburskiej, datowanymi na koniec w. XIII (Dehio)
lub początek w. XIV (Pinder). Z drugiej strony spo-
śród nagrobków w St. Denis sarkofag Roberta d'Ar-
tois wydaje się być najbliższy pomnika śląskiego (już
nie powłóczysta szata, lecz dość krótki cote d'arme,
poza, fałdy etc), ale znowu głowa Roberta potrakto-
wana miękko i dość konwencjonalnie różni się od
zindywidualizowanej, choć młodzieńczej fizjonomii
Henryka, co przywodzi na pamięć „portretowość"
rzeźby naumburskiej z połowy w. XIII lub trakto-
wanie twarzy w cytowanych posągach fryburskich.
 
Annotationen