Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Muzeum Narodowe <Breslau> [Hrsg.]; Muzeum Śla̜skie <Breslau> [Hrsg.]
Roczniki Sztuki Śląskiej — 19.2010

DOI Artikel:
Odrowąż-Pieniążek, Teresa: Obecna "od zawsze": wspomnienie rodzinne o dr Marii z Łubieńskich Starzewskiej
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.48106#0014
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
10

Teresa Odrowąż-Pieniążek


Otwarcie wystawy własnej wrocławskiego Muzeum Narodowego w Bibliotece Narodowej (Clementinum) w Pradze, wrzesień 1977 r.,
od lewej Maria Starzewska kurator i Teresa Odrowąż-Pieniążek komisarz wystawy. Fot. Archiwum Biblioteki Narodowej w Pradze.

cyjnych. Po wojnie, nie mogąc się pogodzić z nową
rzeczywistością, związała się z opozycyjną organiza-
cją „Wolność i Niezawisłość” (WiN), wykonując dla
niej wiele ważnych zadań, m.in. jako tłumacz na języ-
ki obce tekstów wysyłanych za granicę. Po aresztowa-
niach i dekonspiracji czwartej komendy WiN-u zo-
stała w 1948 r. aresztowana i wyrokiem Sądu Wojsko-
wego we Wrocławiu skazana na 7 lat więzienia oraz
utratę praw obywatelskich. Tyle dramatycznych fak-
tów w tle - by powrócić do Marii i Jej niezawodnej
przy mnie obecności.
W tym czasie, gdy spędzałam święta u Wujostwa,
stałyśmy z Marią nieraz godzinami na mrozie z pacz-
kami żywnościowymi pod więzieniem na Klęczkow-
skiej, wyczekiwałyśmy pod gabinetami prokuratorów
wojskowych, by uzyskać zezwolenie na widzenia zbio-
rowe przez podwójną kratę. W mej pamięci zaś zosta-
ło na zawsze żywe wspomnienie, które ośmielam się tu
przywołać. Była to ostatnia noc przed procesem, kiedy
to po raz pierwszy, po ośmiu miesiącach miałam zoba-
czyć moją Matkę. Stojący w jadalni na Kochanowskie-
go zegar wybijał godziny zbliżające mnie do tego mo-
mentu. Bałam się, a w głowie kłębiły się tysiące róż-
nych myśli i pytań, na które nie znałam odpowiedzi.
Bałam się też, kiedy stałam z Marią na korytarzu sądu
w oczekiwaniu na rozprawę, jak zareaguję, gdy zobaczę

Matkę. I wtedy Maria bez słowa chwyciła mnie za rękę,
mocno ją ścisnęła i nie wypuszczała jej, aż Mama prze-
szła spokojnie, z podniesioną głową, zadbana, porząd-
nie uczesana, wyraźnie ucieszona na nasz widok. Wte-
dy przestałam się bać. Kiedy ogłoszono wyrok i więź-
niowie opuścili salę, zbiegłyśmy z Marią, trzymając się
za ręce, żeby im towarzyszyć w tej drodze już bez złu-
dzeń i nadziei na odmianę losu. Szli spokojnie, niektó-
rzy skazani na śmierć, póki nie zatrzasnęła się za nimi
stalowa brama więzienia na Sądowej.
Minęły lata i znów spotkałyśmy się we Wrocła-
wiu. Tym razem już nie Ciocia Marysia, nie Maria,
ale Dyrektor, Kurator, Kustosz dr Maria Starzewska
stanęła na drodze mojego zawodowego życia i zna-
cząco wpłynęła na jego dalszy tok i kierunek. O Jej
działalności i zasługach dla muzealnictwa Dolnego
Śląska, pracach naukowych z zakresu historii sztu-
ki, udziale w licznych organizacjach społecznych na-
pisali już wiele i kompetentnie Jej bliscy współpra-
cownicy, uczniowie i przyjaciele (zob. bibliografia).
Ograniczę się tylko do własnych odczuć i obserwa-
cji, jakie dane mi było doświadczyć podczas blisko
czterdziestoletnich kontaktów, zarówno tych „służ-
bowych” w Muzeum, jak i rodzinnych we Wrocła-
wiu, gdzie mieszkałam z rodziną od 1962 r. Zatrud-
niona początkowo jako młodszy asystent w Dzia-
 
Annotationen