Związek Artystów Śląska
91
Wrocławiu objęła imponującą kolekcję, bo liczącą ok.
600 prac. Tym razem ekspozycji towarzyszył katalog.
We wstępie do niego Zarząd Śląskiej Wolnej Wspól-
noty Pracy przedstawił program, w którym wyraził
m.in. swą liberalną postawę wobec sztuki i wysta-
wiennictwa: „«Juryfreie» przyjmuje każdą nade-
słaną pracę bez względu na reprezentowany przez
nią kierunek artystyczny [...] Żaden rodzaj tyranii
zmuszający do określonej tendencji nie ma tu racji
bytu, a przywileje i koterie są wykluczone [...]. Jest
ona koniecznym uzupełnieniem wystaw z jury, by
dać reprezentatywny obraz występujących obecnie
tendencji”49.
Ekspozycje pozbawione jury nie znalazły jednak
aprobaty u krytyki. Franz Landsberger napisał, że
„tę małą organizację tworzy zastęp młodych ludzi,
który stwarza okazję do organizowania wystaw bez
udziału starszych «prominentów»”50. Krytyk obnażył
motywy tych działań. Ekspozycję bez jury z 1927 r.
uznał za wynik protestu artystów, którzy nie uczest-
niczyli w „Letnich Wystawach Wrocławia”. Podał
w wątpliwość słuszność ich roszczeń, przypomina-
jąc, że jury tamtej wystawy łączyło przedstawicieli
różnych opcji artystycznych. Przedsięwzięcie orga-
nizowania wystaw pozbawionych jury, wedle opinii
Landsbergera, wypływało z nieufności do dotych-
czas kwalifikujących gremiów i naiwnego oczeki-
wania na subsydia miasta na rzecz wszystkich grup
artystycznych. Słuszność jego uwag miała potwier-
dzać obecność niewielu utalentowanych arty-
stów, którzy pojawili się w ramach tych ekspozycji.
Recenzent konkludował: „Jeśli kilku wrocławskich
artystów niezadowolonych z tej sytuacji trzyma się
z dala od wystawy - wymienię Ottona Muellera,
16. Emil Brendgen, Krajobraz nad Hawdą / Haoellandschaft, ok.
1928. Reprod. wg „Schlesische Monatshefte“ 1928, H. 9, s. 406.
Carla Mensego, Oskara Molla - daje to do myśle-
nia”51. Podobną opinią dzielił się Rudolf Hillebrand:
„Gwiżdże się na krytykę, ale wsłuchuje się wjej rady.
Chce się być niezależnym od jury, mając jednak na
uwadze wysoki poziom wystaw. Zatem powstaje
dylemat...”52.
Kolejna, jesienna wystawa Związku Artystów
Śląska pokazana w 1927 r., przedstawiała akware-
le, rysunki i grafikę, zarówno „prominentów” grupy,
Oskara Molla, Ottona Muellera, Carla Mensego, Ale-
xandra Kanoldta, jak i prace młodszej generacji. Eks-
pozycja miała pochlebne recenzje, przy czym m.in. na
łamach „Schlesische Monatshefte” szczególną uwagę
poświęcono artystom młodym, którym, jak podkre-
ślał Landsberger, w tym trudnym czasie potrzebna
jest reklama i publiczne uznanie. Pośród nich wyróż-
niono Isidora Aschheima, Gertrud Kleinert, Georga
Nerlicha, Ericha Leitgeba, Juliusa Haberfelda, Willi-
balda Paschkego i Herberta Schnurpela53.
Lata 1928-1932
Rok 1928 zapowiadał niezwykle intrygujący,
bardzo burzliwy, już ostatni etap historii Związku
Artystów Śląska. Powołanie przez Oskara Molla do
grona pedagogicznego Akademii Sztuki i Przemy-
słu Artystycznego artystów z Bauhausu i idące za
tym zasilenie szeregów Związku zmieniły w dużym
stopniu życie artystyczne Wrocławia. W coraz
bardziej napiętej sytuacji politycznej i ekonomicznej
tego czasu pojawienie się przedstawicieli ówczesnej
awangardy w mieście, które aspirowało do miana
„Kunststadt”, stało się paradoksalnie zarzewiem
ostrych konfliktów. Symptomem niezdrowej atmos-
fery była informacja prasowa pod znamiennym
tytułem: Massenflucht prominenter Kunstler aus Breslau
(Masowa ucieczka prominentnych artystów z Wrocła-
wia), która ukazała się na łamach „Freie Meinung”
w styczniu 1928 r. Opierając się na nieoficjalnych
źródłach, autor donosił o przypuszczalnym odejściu
z Akademii Sztuki i Przemysłu Artystycznego m.in.
Oskara Molla, który miał jakoby przyjąć funkcję
dyrektora w Państwowej Szkole Sztuki w Berlinie.
Rok wcześniej faktycznie opuścił Wrocław na rzecz
Berlina Konrad von Kardorff, w którego ślady mieli
pójść obecnie, zgodnie z sugestiami autora tekstu,
Adolf Rading i Hans Scharoun, a także zarządca
wrocławskich teatrów Paul Baranay. Dziennikarz
„Freie Meinung” uważał za swój obowiązek poin-
formować o tym społeczność wrocławską, „aby
ustrzec miasto przed złą sławą braku zaintereso-
91
Wrocławiu objęła imponującą kolekcję, bo liczącą ok.
600 prac. Tym razem ekspozycji towarzyszył katalog.
We wstępie do niego Zarząd Śląskiej Wolnej Wspól-
noty Pracy przedstawił program, w którym wyraził
m.in. swą liberalną postawę wobec sztuki i wysta-
wiennictwa: „«Juryfreie» przyjmuje każdą nade-
słaną pracę bez względu na reprezentowany przez
nią kierunek artystyczny [...] Żaden rodzaj tyranii
zmuszający do określonej tendencji nie ma tu racji
bytu, a przywileje i koterie są wykluczone [...]. Jest
ona koniecznym uzupełnieniem wystaw z jury, by
dać reprezentatywny obraz występujących obecnie
tendencji”49.
Ekspozycje pozbawione jury nie znalazły jednak
aprobaty u krytyki. Franz Landsberger napisał, że
„tę małą organizację tworzy zastęp młodych ludzi,
który stwarza okazję do organizowania wystaw bez
udziału starszych «prominentów»”50. Krytyk obnażył
motywy tych działań. Ekspozycję bez jury z 1927 r.
uznał za wynik protestu artystów, którzy nie uczest-
niczyli w „Letnich Wystawach Wrocławia”. Podał
w wątpliwość słuszność ich roszczeń, przypomina-
jąc, że jury tamtej wystawy łączyło przedstawicieli
różnych opcji artystycznych. Przedsięwzięcie orga-
nizowania wystaw pozbawionych jury, wedle opinii
Landsbergera, wypływało z nieufności do dotych-
czas kwalifikujących gremiów i naiwnego oczeki-
wania na subsydia miasta na rzecz wszystkich grup
artystycznych. Słuszność jego uwag miała potwier-
dzać obecność niewielu utalentowanych arty-
stów, którzy pojawili się w ramach tych ekspozycji.
Recenzent konkludował: „Jeśli kilku wrocławskich
artystów niezadowolonych z tej sytuacji trzyma się
z dala od wystawy - wymienię Ottona Muellera,
16. Emil Brendgen, Krajobraz nad Hawdą / Haoellandschaft, ok.
1928. Reprod. wg „Schlesische Monatshefte“ 1928, H. 9, s. 406.
Carla Mensego, Oskara Molla - daje to do myśle-
nia”51. Podobną opinią dzielił się Rudolf Hillebrand:
„Gwiżdże się na krytykę, ale wsłuchuje się wjej rady.
Chce się być niezależnym od jury, mając jednak na
uwadze wysoki poziom wystaw. Zatem powstaje
dylemat...”52.
Kolejna, jesienna wystawa Związku Artystów
Śląska pokazana w 1927 r., przedstawiała akware-
le, rysunki i grafikę, zarówno „prominentów” grupy,
Oskara Molla, Ottona Muellera, Carla Mensego, Ale-
xandra Kanoldta, jak i prace młodszej generacji. Eks-
pozycja miała pochlebne recenzje, przy czym m.in. na
łamach „Schlesische Monatshefte” szczególną uwagę
poświęcono artystom młodym, którym, jak podkre-
ślał Landsberger, w tym trudnym czasie potrzebna
jest reklama i publiczne uznanie. Pośród nich wyróż-
niono Isidora Aschheima, Gertrud Kleinert, Georga
Nerlicha, Ericha Leitgeba, Juliusa Haberfelda, Willi-
balda Paschkego i Herberta Schnurpela53.
Lata 1928-1932
Rok 1928 zapowiadał niezwykle intrygujący,
bardzo burzliwy, już ostatni etap historii Związku
Artystów Śląska. Powołanie przez Oskara Molla do
grona pedagogicznego Akademii Sztuki i Przemy-
słu Artystycznego artystów z Bauhausu i idące za
tym zasilenie szeregów Związku zmieniły w dużym
stopniu życie artystyczne Wrocławia. W coraz
bardziej napiętej sytuacji politycznej i ekonomicznej
tego czasu pojawienie się przedstawicieli ówczesnej
awangardy w mieście, które aspirowało do miana
„Kunststadt”, stało się paradoksalnie zarzewiem
ostrych konfliktów. Symptomem niezdrowej atmos-
fery była informacja prasowa pod znamiennym
tytułem: Massenflucht prominenter Kunstler aus Breslau
(Masowa ucieczka prominentnych artystów z Wrocła-
wia), która ukazała się na łamach „Freie Meinung”
w styczniu 1928 r. Opierając się na nieoficjalnych
źródłach, autor donosił o przypuszczalnym odejściu
z Akademii Sztuki i Przemysłu Artystycznego m.in.
Oskara Molla, który miał jakoby przyjąć funkcję
dyrektora w Państwowej Szkole Sztuki w Berlinie.
Rok wcześniej faktycznie opuścił Wrocław na rzecz
Berlina Konrad von Kardorff, w którego ślady mieli
pójść obecnie, zgodnie z sugestiami autora tekstu,
Adolf Rading i Hans Scharoun, a także zarządca
wrocławskich teatrów Paul Baranay. Dziennikarz
„Freie Meinung” uważał za swój obowiązek poin-
formować o tym społeczność wrocławską, „aby
ustrzec miasto przed złą sławą braku zaintereso-