194
Bożena Steinborn
w kościele w Való (Szwecja) z około 1527 r., na któ-
rych Panny Mądre, oświetlone światłem słonecz-
nym, zmierzają ku jakiejś świetlistej formie („son-
nenahnliches Gebilde”), podczas gdy za plecami
Głupich jawią się płomienie18. Marek Pierzchała ob-
jaśnia płomienie widniejące po stronie prawej wro-
cławskiego obrazu jako odniesienie do pożarów So-
domy i Gomory, prefigury Sądu Ostatecznego.
Spojrzawszy wszakże na odpowiednik tego miejsca
po lewej stronie obrazu, widzimy pejzaż nadrzeczny
(nadmorski?), rozświetlony różowo-pomarańczo-
wym blaskiem zachodzącego słońca. Pokusa odczy-
tania konfrontacji tych znaczeniowo różnych świa-
tłości jako kolejnego w obrazie rozdzielenia dobrej
od złej doczesności w Dniu Ostatnim jest oczywi-
ście duża, ale musi pozostać domysłem. Tenże autor
uważa, iż pejzaż w tle lewej strony obrazu we Wro-
cławiu wywodzi się „z malarskiej tradycji Niderlan-
dów”, czemu nie można zaprzeczyć, ale godzi się też
zauważyć, że i na freskach Botticellego w Kaplicy
Sykstyńskiej (o których poniżej) obserwujemy po-
dobne rozwiązania: poprzez elementy architektury
środkowych planów widać na tych freskach dalekie,
rozległe, często nadwodne krajobrazy.
Przypowieść o Czynach miłosierdzia jako
temat samodzielny obrazu spopularyzowana była
w XVI wieku w związku z rosnącą filantropią bogacą-
cego się mieszczaństwa, a zabiegiem animującym do
utożsamiania się widza z ewangelicznymi dobroczyń-
cami było przedstawianie ich w strojach współcze-
snych, bywa też, że w miejskiej scenerii19. Aktualiza-
cji tych dobrych uczynków na obrazie wrocławskim
dokonał również nasz malarz przez to, że przynajm-
niej dwa budynki określił jako współczesne.
Obu aktorów mikroskopowej scenki Przypo-
wieści o talentach można rozpoznać jako dostatnio
odzianych mężczyzn (kapelusze, długie płaszcze), bo
obaj mają prezentować ludzi ceniących pomnażanie
majątku. Sądzę, że ilustrowanie tej przypowieści
ewangelicznej na obrazie wskazującym, jak żyć,
by dobrze wypaść w Dniu Ostatnim, wiąże się
z luterańską mentalnością. Interpretacja nauk Lutra
w odniesieniu do problemu własności przywołuje
teksty z Małego Katechizmu wittenberskiego reforma-
tora (1529 r.), w których siódme przykazanie (zakaz
kradzieży) rozumiane jest jako nawołanie do „ulep-
szenia i zachowania mienia i pożywienia bliźnie-
go” - zgodnie z biblijną zasadą pomnażania talen-
tów. Objaśnia się, że „Ewangelista Mateusz w po-
dobieństwie o talentach pokazuje różne zdolności
i ludzkie charaktery. Są pracowici i oszczędni, ale
też leniwi i rozrzutni. Każdy winien jednak praco-
wać i pomnażać talenty, darowane mu przez Boga,
przez sumienną pracę”. O dobrym słudze tej przy-
powieści pisze się, że „wykorzystał talenty, jakie po-
siadał i mógł rozliczyć się ze swoim panem dając
mu dodatkowo wypracowaną własność”20. Nie po-
suwam się do przywoływania koncepcji, które obja-
śniają bogactwo północnych Niderlandów kalwiń-
skim wyznaniem większości obywateli mnożących
skrupulatnie dane im majętności. Ale jeśli owe fi-
gurynki na naszym obrazie są bohaterami rzeczonej
paraboli, to ta rzadka ilustracja przypowieści o talen-
tach może stanowić jeden jeszcze sygnał wskazujący
na przynależność malowidła do luterańskiego rozu-
mienia ewangelicznego tekstu.
We wspomnianych w przypisie pierwszym publi-
kacjach Muzeum wrocławskiego zauważano w ob-
razie odniesienia do dwóch dzieł włoskich: obrazu
Giulia Romano Deesis i fresku Rafaela w Stanzach
watykańskich oraz - ogólniejszej natury - do stylu
Sandra Botticellego. Uwagi te były mało konkret-
nym sygnałem, ponieważ tych asocjacji nie sposób
nazwać zapożyczeniami, dlatego wysuwałam postu-
lat dalszych penetracji badawczych. Próbuję go te-
raz spełnić.
1. Obraz Deesis i święci Paweł i Katarzyna, z około
1520 r., znajdujący się w galerii narodowej w Parmie,
pochodzący z tutejszego klasztoru Benedyktynek,
wcześniej określany jako dzieło Rafaela, w 1894 r.
został przypisany przez Jakuba Burckhardta
uczniowi Rafaela Giuliowi Romano (który praco-
wał z mistrzem przy komnatach watykańskich).
Postać Chrystusa w glorii ukazana jest na nim w do-
kładnie takiej samej pozie, gestykulacji, ułożeniu
ciała i ukształtowaniu fałd szaty, w jakich namalo-
5. Malarz śląski, Przypowieści o Sądzie Ostatecznym, 1554 r. Frag-
ment: Piąty i trzeci Czyn Miłosierdzia. Fot. Wojciech Rogowicz.
Bożena Steinborn
w kościele w Való (Szwecja) z około 1527 r., na któ-
rych Panny Mądre, oświetlone światłem słonecz-
nym, zmierzają ku jakiejś świetlistej formie („son-
nenahnliches Gebilde”), podczas gdy za plecami
Głupich jawią się płomienie18. Marek Pierzchała ob-
jaśnia płomienie widniejące po stronie prawej wro-
cławskiego obrazu jako odniesienie do pożarów So-
domy i Gomory, prefigury Sądu Ostatecznego.
Spojrzawszy wszakże na odpowiednik tego miejsca
po lewej stronie obrazu, widzimy pejzaż nadrzeczny
(nadmorski?), rozświetlony różowo-pomarańczo-
wym blaskiem zachodzącego słońca. Pokusa odczy-
tania konfrontacji tych znaczeniowo różnych świa-
tłości jako kolejnego w obrazie rozdzielenia dobrej
od złej doczesności w Dniu Ostatnim jest oczywi-
ście duża, ale musi pozostać domysłem. Tenże autor
uważa, iż pejzaż w tle lewej strony obrazu we Wro-
cławiu wywodzi się „z malarskiej tradycji Niderlan-
dów”, czemu nie można zaprzeczyć, ale godzi się też
zauważyć, że i na freskach Botticellego w Kaplicy
Sykstyńskiej (o których poniżej) obserwujemy po-
dobne rozwiązania: poprzez elementy architektury
środkowych planów widać na tych freskach dalekie,
rozległe, często nadwodne krajobrazy.
Przypowieść o Czynach miłosierdzia jako
temat samodzielny obrazu spopularyzowana była
w XVI wieku w związku z rosnącą filantropią bogacą-
cego się mieszczaństwa, a zabiegiem animującym do
utożsamiania się widza z ewangelicznymi dobroczyń-
cami było przedstawianie ich w strojach współcze-
snych, bywa też, że w miejskiej scenerii19. Aktualiza-
cji tych dobrych uczynków na obrazie wrocławskim
dokonał również nasz malarz przez to, że przynajm-
niej dwa budynki określił jako współczesne.
Obu aktorów mikroskopowej scenki Przypo-
wieści o talentach można rozpoznać jako dostatnio
odzianych mężczyzn (kapelusze, długie płaszcze), bo
obaj mają prezentować ludzi ceniących pomnażanie
majątku. Sądzę, że ilustrowanie tej przypowieści
ewangelicznej na obrazie wskazującym, jak żyć,
by dobrze wypaść w Dniu Ostatnim, wiąże się
z luterańską mentalnością. Interpretacja nauk Lutra
w odniesieniu do problemu własności przywołuje
teksty z Małego Katechizmu wittenberskiego reforma-
tora (1529 r.), w których siódme przykazanie (zakaz
kradzieży) rozumiane jest jako nawołanie do „ulep-
szenia i zachowania mienia i pożywienia bliźnie-
go” - zgodnie z biblijną zasadą pomnażania talen-
tów. Objaśnia się, że „Ewangelista Mateusz w po-
dobieństwie o talentach pokazuje różne zdolności
i ludzkie charaktery. Są pracowici i oszczędni, ale
też leniwi i rozrzutni. Każdy winien jednak praco-
wać i pomnażać talenty, darowane mu przez Boga,
przez sumienną pracę”. O dobrym słudze tej przy-
powieści pisze się, że „wykorzystał talenty, jakie po-
siadał i mógł rozliczyć się ze swoim panem dając
mu dodatkowo wypracowaną własność”20. Nie po-
suwam się do przywoływania koncepcji, które obja-
śniają bogactwo północnych Niderlandów kalwiń-
skim wyznaniem większości obywateli mnożących
skrupulatnie dane im majętności. Ale jeśli owe fi-
gurynki na naszym obrazie są bohaterami rzeczonej
paraboli, to ta rzadka ilustracja przypowieści o talen-
tach może stanowić jeden jeszcze sygnał wskazujący
na przynależność malowidła do luterańskiego rozu-
mienia ewangelicznego tekstu.
We wspomnianych w przypisie pierwszym publi-
kacjach Muzeum wrocławskiego zauważano w ob-
razie odniesienia do dwóch dzieł włoskich: obrazu
Giulia Romano Deesis i fresku Rafaela w Stanzach
watykańskich oraz - ogólniejszej natury - do stylu
Sandra Botticellego. Uwagi te były mało konkret-
nym sygnałem, ponieważ tych asocjacji nie sposób
nazwać zapożyczeniami, dlatego wysuwałam postu-
lat dalszych penetracji badawczych. Próbuję go te-
raz spełnić.
1. Obraz Deesis i święci Paweł i Katarzyna, z około
1520 r., znajdujący się w galerii narodowej w Parmie,
pochodzący z tutejszego klasztoru Benedyktynek,
wcześniej określany jako dzieło Rafaela, w 1894 r.
został przypisany przez Jakuba Burckhardta
uczniowi Rafaela Giuliowi Romano (który praco-
wał z mistrzem przy komnatach watykańskich).
Postać Chrystusa w glorii ukazana jest na nim w do-
kładnie takiej samej pozie, gestykulacji, ułożeniu
ciała i ukształtowaniu fałd szaty, w jakich namalo-
5. Malarz śląski, Przypowieści o Sądzie Ostatecznym, 1554 r. Frag-
ment: Piąty i trzeci Czyn Miłosierdzia. Fot. Wojciech Rogowicz.