wotnych i wtórnych, a ponieważ tradycję pisemną poj-
mowano jako proces deformacji tekstu wyjściowego,
przedmiotem badań stało się poszukiwanie i rozważa-
nie „błędów”. W ten sposób dokonywano wyboru wer-
sów godnych danego twórcy, odpowiadających jego
(domniemanemu) stylowi lub oryginalnie brzmiących.
Sprowadzało się to najczęściej do konstrukcji tekstu ide-
alnego - wynikiem tych działań są niektóre dostępne
dziś edycje2.
W większości przypadków wytyczone zadanie od-
tworzenia postaci pierwowzoru okazało się - wbrew
oczekiwaniom krytyków tekstu - nie do zrealizowania.
Zaobserwowano bowiem, że związki między rękopisa-
mi podlegają w przekazie przeważającej liczby utwo-
rów częstym i nieoczekiwanym zmianom. Stwierdzo-
no m. in. „daleko idące wymieszanie” lub „bezład i po-
plątanie” wariantów3, skonstatowano ich krzyżujące się
pokrewieństwa oraz niejasne zależności. Obecność tego
rodzaju cech określono terminem Mischhandschriften4.
Istotnie, zjawisko „rękopisów mieszanych” staje się
szczególnie wyraźne tam, gdzie przekaz jest bogaty,
a więc gdzie rekonstrukcja autografu miała być najbar-
dziej obiecująca. Zespół wchodzących w skład danego
dzieła dokumentów rozpada się wtedy na szereg grup,
które różnią się między sobą zarówno zakresem treścio-
wym, jak i cechami formalnymi - w rezultacie oznacza
to odmienne redakcje. Im dalej sięga się w głąb przeka-
zu i im bardziej zbliża do okresu powstania analizowa-
nego utwom, tym częściej uderza niestałość (niem. Unfe-
stigkeit) jego tekstu, znajdująca wyraz w bogactwie wa-
riantów. Właśnie w fazie początkowej, gdzie spodzie-
wano się najpierw jednolitego i pełnowartościowego
tekstu pierwotnego, a potem dopiero rozchodzących się
od mego wariantów wtórnych (czyli procesu „niszczę-
: Por. klasyczny przypadek krytyki tekstu: Iwein Hartmanna
vonAue (Bumke, o.c., s. 5-11 i 49). Manipulacje tego typu tylko
częściowo udało się cofnąć.
3 Por. Hart mann von Aue, Erec/Iwein, oprać. H. Naumann,
H. Steinger, Leipzig 1933, s. 282 (Deutsche Literatur in Entwi-
cklungsreihen. Hofische Dichtung 3); K. Zwierzina, AllerleiIwein-
kritik (Zeitschrift fur deutsches Altertum und deutsche Literatur 40:
1896, s. 225-242, zwłaszcza s. 225).
4 Przejściowym rozwiązaniem tej kwestii stała się teoria konta-
minacji, zakładająca używanie przez pisarzy-kopistów kilku wzo-
rów naraz. Por. Bumke, o.c., s. 11-30, 60. Zob. również K. S tack-
nrann, Mittelalterliche Texte ais Aufgabe [w:] Festschrift fur Jost
Trier zum 70. Geburtstag, wyd. W. Foerste i K. H. Borek, Kóln-
Graz 1964, s. 240-267, zwłaszcza s. 249; W. Schróder, Zum ge-
genwartigm Siande der Wolfram-Kritik (Zeitschrift fur deutsches
Altertum und deutsche Literatur 96: 1967, s. 1-28, tutaj szczególnie
s. 3). Teoria ta znana jest również w romanistyce, por. P. Jonin,
Prolegomenes a wie edition d’Yvain, Gap 1958, s. 91 (Publications
des Annales de la Faculte des lettres d’Aix-en-Provence 19); B. Wo-
le d g e, The Problem ofEdiling Yvain [w:] Medieval French Te.rtual
nia oryginału”), zauważono przejaw odwrotny, miano-
wicie zadziwiająco wczesne wytworzenie dwóch lub
więcej odłamów przekazu, zachowujących ciągłość
przez długie lata5. Trudne lub wręcz niemożliwe okaza-
ło się jednoznaczne określenie ich wzajemnego stosun-
ku, dokładne ustalenie zachodzących między nimi rela-
cji genealogicznych. Dlatego nowoczesny nurt badań
nad procesami przemian tekstu doprowadził do rozgra-
niczenia pojęć wersji i opracowania. Z wersją mamy do
czynienia wtedy, gdy dany utwór posiada kilka warian-
tów, które zgadzają się ze sobą pod względem treści
w takim stopniu, iż można mówić o tym samym dziele,
formalnie zaś (budowa, porządek zdarzeń, styl) odbie-
gają od siebie tak dalece, że powstałe w ten sposób róż-
nice na pewno me wynikają z przypadku. Wersje uwa-
żane są za równorzędne. Mają one charakter pierwotny
i wartość, uznawanego przez nas, oryginału. Opraco-
wania natomiast to produkty pochodne. Warunkiem ich
występowania jest istniejąca już konkretna wersja tek-
stu, od której są zależne. Większość utworów epiki ry-
cerskiej przekazana jest w kilku wersjach. Ich istnienie
poświadczają przeważnie najstarsze rękopisy - prawi-
dłowość ta da się dostrzec nawet w bardzo uszczuplo-
nym stanie przekazu.
Najwyraźniej więc nie pozostaje nam nic innego, jak
oswoić się z myślą, że już niejednokrotnie w czasach
odpowiadających datowaniu poszczególnych dzieł wy-
tworzyły się ich różne, samodzielne redakcje, tak zwa-
ne wersje równoległe (niem. Pcirallelfasswigen), speł-
niające funkcję kilku „prawdziwych” czy „oryginal-
nych” tekstów6. Proces ich utrwalania w konkretnym
kształcie dokonywał się dopiero za pomocą nowych
technik w zorganizowanych warsztatach, kancelariach
i skryptoriach. Nakładem pracy tych instytucji pod ko-
Studies in Memory ofT.B. W. Reid, wyd. I. Short. London 1984,
s. 254—267, zwłaszcza s. 258 (Anglo-Norman Text Society. Occasio-
nal Publications Senes 1).
5 Zdarza się, że niektóre z tych odłamów reprezentowane są przez
jeden tylko dokument, np. rękopis G Willehalma z St. Gallen lub
rękopis FI Młodszego Titurela z Heidelbergu. Nierzadko też do jed-
nej gmpy zaliczyć można pokrewne rękopisy z różnych wieków,
np. rękopisy grupy C Pieśni o Nibelungach. Por. Bumke, o.c.,
s. 30-32.
6 Wczesne wersje równoległe jako wytwory jednego nurtu te-
matycznego, czy też przedstawiciele tego samego dzieła, mogą, ale
nie muszą pochodzić od jednego autora. Jasne rozgraniczenie wer-
sji odautorskiej i wersji użytkowej jest niemożliwe. Zakłada się, że
średniowieczni twórcy w trakcie pracy nad danym tekstem wyko-
nywali (odczytywali i deklamowali) komponowane wiersze, wzgl.
ich fragmenty, lub na ich podstawie improwizowali. Gotowe utwo-
ry miały wiele okazji do prezentacji. Jeśli przyjąć, że w tych oko-
licznościach powstawały również nowe wersje, dochodziło do no-
wych dedykacji, a co za tym idzie przeredagowań. to pojęcie orygi-
nału staje się coraz bardziej płynne. Por. Bumke. o.c., s. 42-53. 66.
6
mowano jako proces deformacji tekstu wyjściowego,
przedmiotem badań stało się poszukiwanie i rozważa-
nie „błędów”. W ten sposób dokonywano wyboru wer-
sów godnych danego twórcy, odpowiadających jego
(domniemanemu) stylowi lub oryginalnie brzmiących.
Sprowadzało się to najczęściej do konstrukcji tekstu ide-
alnego - wynikiem tych działań są niektóre dostępne
dziś edycje2.
W większości przypadków wytyczone zadanie od-
tworzenia postaci pierwowzoru okazało się - wbrew
oczekiwaniom krytyków tekstu - nie do zrealizowania.
Zaobserwowano bowiem, że związki między rękopisa-
mi podlegają w przekazie przeważającej liczby utwo-
rów częstym i nieoczekiwanym zmianom. Stwierdzo-
no m. in. „daleko idące wymieszanie” lub „bezład i po-
plątanie” wariantów3, skonstatowano ich krzyżujące się
pokrewieństwa oraz niejasne zależności. Obecność tego
rodzaju cech określono terminem Mischhandschriften4.
Istotnie, zjawisko „rękopisów mieszanych” staje się
szczególnie wyraźne tam, gdzie przekaz jest bogaty,
a więc gdzie rekonstrukcja autografu miała być najbar-
dziej obiecująca. Zespół wchodzących w skład danego
dzieła dokumentów rozpada się wtedy na szereg grup,
które różnią się między sobą zarówno zakresem treścio-
wym, jak i cechami formalnymi - w rezultacie oznacza
to odmienne redakcje. Im dalej sięga się w głąb przeka-
zu i im bardziej zbliża do okresu powstania analizowa-
nego utwom, tym częściej uderza niestałość (niem. Unfe-
stigkeit) jego tekstu, znajdująca wyraz w bogactwie wa-
riantów. Właśnie w fazie początkowej, gdzie spodzie-
wano się najpierw jednolitego i pełnowartościowego
tekstu pierwotnego, a potem dopiero rozchodzących się
od mego wariantów wtórnych (czyli procesu „niszczę-
: Por. klasyczny przypadek krytyki tekstu: Iwein Hartmanna
vonAue (Bumke, o.c., s. 5-11 i 49). Manipulacje tego typu tylko
częściowo udało się cofnąć.
3 Por. Hart mann von Aue, Erec/Iwein, oprać. H. Naumann,
H. Steinger, Leipzig 1933, s. 282 (Deutsche Literatur in Entwi-
cklungsreihen. Hofische Dichtung 3); K. Zwierzina, AllerleiIwein-
kritik (Zeitschrift fur deutsches Altertum und deutsche Literatur 40:
1896, s. 225-242, zwłaszcza s. 225).
4 Przejściowym rozwiązaniem tej kwestii stała się teoria konta-
minacji, zakładająca używanie przez pisarzy-kopistów kilku wzo-
rów naraz. Por. Bumke, o.c., s. 11-30, 60. Zob. również K. S tack-
nrann, Mittelalterliche Texte ais Aufgabe [w:] Festschrift fur Jost
Trier zum 70. Geburtstag, wyd. W. Foerste i K. H. Borek, Kóln-
Graz 1964, s. 240-267, zwłaszcza s. 249; W. Schróder, Zum ge-
genwartigm Siande der Wolfram-Kritik (Zeitschrift fur deutsches
Altertum und deutsche Literatur 96: 1967, s. 1-28, tutaj szczególnie
s. 3). Teoria ta znana jest również w romanistyce, por. P. Jonin,
Prolegomenes a wie edition d’Yvain, Gap 1958, s. 91 (Publications
des Annales de la Faculte des lettres d’Aix-en-Provence 19); B. Wo-
le d g e, The Problem ofEdiling Yvain [w:] Medieval French Te.rtual
nia oryginału”), zauważono przejaw odwrotny, miano-
wicie zadziwiająco wczesne wytworzenie dwóch lub
więcej odłamów przekazu, zachowujących ciągłość
przez długie lata5. Trudne lub wręcz niemożliwe okaza-
ło się jednoznaczne określenie ich wzajemnego stosun-
ku, dokładne ustalenie zachodzących między nimi rela-
cji genealogicznych. Dlatego nowoczesny nurt badań
nad procesami przemian tekstu doprowadził do rozgra-
niczenia pojęć wersji i opracowania. Z wersją mamy do
czynienia wtedy, gdy dany utwór posiada kilka warian-
tów, które zgadzają się ze sobą pod względem treści
w takim stopniu, iż można mówić o tym samym dziele,
formalnie zaś (budowa, porządek zdarzeń, styl) odbie-
gają od siebie tak dalece, że powstałe w ten sposób róż-
nice na pewno me wynikają z przypadku. Wersje uwa-
żane są za równorzędne. Mają one charakter pierwotny
i wartość, uznawanego przez nas, oryginału. Opraco-
wania natomiast to produkty pochodne. Warunkiem ich
występowania jest istniejąca już konkretna wersja tek-
stu, od której są zależne. Większość utworów epiki ry-
cerskiej przekazana jest w kilku wersjach. Ich istnienie
poświadczają przeważnie najstarsze rękopisy - prawi-
dłowość ta da się dostrzec nawet w bardzo uszczuplo-
nym stanie przekazu.
Najwyraźniej więc nie pozostaje nam nic innego, jak
oswoić się z myślą, że już niejednokrotnie w czasach
odpowiadających datowaniu poszczególnych dzieł wy-
tworzyły się ich różne, samodzielne redakcje, tak zwa-
ne wersje równoległe (niem. Pcirallelfasswigen), speł-
niające funkcję kilku „prawdziwych” czy „oryginal-
nych” tekstów6. Proces ich utrwalania w konkretnym
kształcie dokonywał się dopiero za pomocą nowych
technik w zorganizowanych warsztatach, kancelariach
i skryptoriach. Nakładem pracy tych instytucji pod ko-
Studies in Memory ofT.B. W. Reid, wyd. I. Short. London 1984,
s. 254—267, zwłaszcza s. 258 (Anglo-Norman Text Society. Occasio-
nal Publications Senes 1).
5 Zdarza się, że niektóre z tych odłamów reprezentowane są przez
jeden tylko dokument, np. rękopis G Willehalma z St. Gallen lub
rękopis FI Młodszego Titurela z Heidelbergu. Nierzadko też do jed-
nej gmpy zaliczyć można pokrewne rękopisy z różnych wieków,
np. rękopisy grupy C Pieśni o Nibelungach. Por. Bumke, o.c.,
s. 30-32.
6 Wczesne wersje równoległe jako wytwory jednego nurtu te-
matycznego, czy też przedstawiciele tego samego dzieła, mogą, ale
nie muszą pochodzić od jednego autora. Jasne rozgraniczenie wer-
sji odautorskiej i wersji użytkowej jest niemożliwe. Zakłada się, że
średniowieczni twórcy w trakcie pracy nad danym tekstem wyko-
nywali (odczytywali i deklamowali) komponowane wiersze, wzgl.
ich fragmenty, lub na ich podstawie improwizowali. Gotowe utwo-
ry miały wiele okazji do prezentacji. Jeśli przyjąć, że w tych oko-
licznościach powstawały również nowe wersje, dochodziło do no-
wych dedykacji, a co za tym idzie przeredagowań. to pojęcie orygi-
nału staje się coraz bardziej płynne. Por. Bumke. o.c., s. 42-53. 66.
6