Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Studia Waweliana — 9/​10.2000-2001

DOI issue:
Varia
DOI article:
Biborski, Marcin; Kędzierski, Zbigniew; Stępiński, Janusz: Konserwatorskie analizy metalograficzne pękniętego serca dzwonu Zygmunta
DOI Page / Citation link: 
https://doi.org/10.11588/diglit.19892#0262

DWork-Logo
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
2. Serce dzwonu Zygmunta. Muzeum Katedralne na Wawelu
(fot. M. Biborski)

nie dzwonu z wieszakiem, co jest niezbędnym warunkiem pra-
widłowej pracy podczas dzwonienia. Pierwotnie wieszak dzwo-
nu Zygmunta spoczywał na osiach czopów umieszczonych w
otwartych, żelaznych panewkach, zamocowanych na belkach
konstrukcji nośnej, które spełniały funkcję łożysk. Podobnie
osadzone są wszystkie pozostałe dzwony na wieży. Jednak w
celu ułatwienia kołysania dzwonem został on w roku 1929
wyposażony w nowoczesne, dwurzędowe łożyska baryłkowe,
ofiarowane przez firmę szwedzką Aktiebolaget Svenska Kulla-
gerfabrik z Geteborga3. Waga każdego z łożysk wynosi 30 kg,
średnica 280 mm, a ich nośność 100 ton. Obecnie stan obu
łożysk jest w dalszym ciągu doskonały (fig. 3).

W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia roku 2000 królew-
ski dzwon zamilkł na ponad 3 miesiące (109 dni). Przyczyną
tego było pęknięcie jego serca. Zostało ono zauważone przez
dzwonników w czasie Wigilii i pierwszego dnia Świąt Bożego
Narodzenia, gdyż „Zygmunt” bił nierytmicznie, często uderza-
jąc tylko w jedną stronę kielicha dzwonu. Dawał w ten sposób
jakby znak, że z jego sercem dzieje się coś niedobrego. Oglę-
dziny: łożyska, wieszaka dzwonu, zaczepu serca i ucha nie
wskazywały na jakieś uszkodzenie. Minimalnie ciepłe łożysko
od strony zachodniej nie budziło obaw, albowiem już od dłuż-
szego czasu było wiadomo, że nieco podwyższona tempera-
tura spowodowana jest tarciem czopu o obudowę, nie naru-
szając łożyska, tj. dwurzędowych rolek. Usterka ta, wynikają-
ca z przechyłu wieszaka, miała być zlikwidowana w planowa-
nej w najbliższym czasie naprawie, polegającej na wypozio-
mowaniu całego jarzma.

W wyniku dzwonienia ze szczeliny pęknięcia wydobyła
się na powierzchnię serca rdza, tworząca czerwono-brunatną
kreskę, wyraźnie odcinającą się od czarnego tła (fig. 4). To
właśnie ona zaniepokoiła dzwonników. Był to też dowód na to,

3 Wspomniana firma funkcjonuje do dzisiaj, a profil produkcji
jest taki sam, jak w roku 1929.

252

że pęknięcie najprawdopodobniej jest bardzo głębokie i groź-
ne, a szczelina pęknięcia na tyle szeroka, że powstające w niej,
w okresie między dzwonieniami, produkty korozji mogły już
swobodnie wydostawać się na powierzchnię.

W tej sytuacji zadecydowano o natychmiastowym unieru-
chomieniu dzwonu, dalsze bowiem dzwonienie groziło całko-
witym odłamaniem tzw. przeciwwagi (ogona) serca. Ponowne
staranne oględziny wykazały, że po drugiej stronie na tej sa-
mej wysokości gdzie wystąpiło pękniecie, tj. tuż poniżej kuli
bijaka, znajdują się dokute dwie łaty (fig. 5) wskazujące na
wcześniejszą reperację. W tym celu sięgnięto do archiwum
katedralnego, aby wyszukać informacje dotyczące wcześniej-
szych napraw serca i dzwonu. Dopiero pod koniec roku 1859
wpisano po raz pierwszy tekst dotyczący pęknięcia serca w
górnej jego części. Jednak szybko uporano się z naprawą, bo
jak donosił krakowski „Czas” (nr 2) z 2 stycznia 1860 roku:, już
w wigilię Trzech Króli słyszeliśmy na nowo poważny głos Zyg-
munta z Wawelu”. Serce zostało zreperowane w krakowskiej
fabryce Zieleniewskiego, a - jak można się domyślać - napra-
wa polegała na zgrzaniu pękniętego miejsca. Możemy zatem
sądzić, że od momentu zawieszenia dzwonu aż po wiek XIX
serce pracowało bez zarzutu, pomijając kłopoty związane z za-
wieszeniem na rzemieniu. Kolejne dwa pęknięcia zanotowano

3. Czop z osią i łożyskiem (fot. M. Biborski)
 
Annotationen