Zapewne dusza pątników stawała się lotniejsza jeszcze
bardziej, gdy od panoramicznego oglądu miasta przechodzili
do szczegółów. Wzgórze wawelskie dostarczało niezatartych
wrażeń. I choć zamek królewski aż do roku 1905 zajmowało
wojsko austriackie3, to można było nawiedzać katedrę wa-
welską. Z tego nawiedzania, jak przekonywał Jan Bryl, autor
przewodnika po katedrze, płynął pożytek podwójny - nauka
dziejów Polski i chwała Boża: „gdyż Pana chwalimy nie tylko
usty, ale także i podziwianiem mnogich i wspaniałych dzieł
Jego i dzieł ku Jego czci uczynionych, a tych ostatnich nigdzie
w naszym kraju nie znajdziesz i więcej i wspanialszych, jak
w krakowskiej katedrze”4 5. Te zaś wartości sprawiały, że progi
wawelskiej świątyni przekraczały rzesze Polaków. Przybywali
z trzech zaborów, ale i emigracji. A swój zbiorowy portret
uwiecznili w Księdze wpisów nawiedzających katedrę krakow-
ską. Z lakonicznych tekstów, w większości składających się
jedynie z imienia, nazwiska i czasami miejsca zamieszkania,
przez 36 lat3 powstawał zapis świadomości, dążeń i bolączek
narodu pozbawionego własnego państwa.
Naturalnie, najbardziej wymowne stawały się wpisy na-
sycone patriotyzmem i deklaracjami wierności religii ojców.
Kamilla Olszewska nawiedziła katedrę 10 października 1856,
przy imieniu i nazwisku odważnie dopisała: „Polka”6. Odwagi
nie zabrakło również Marii Jeziorańskiej, która zaznaczyła, iż
jest siostrą „Jana Jeziorańskiego powieszonego w Warszawie
d. 2 sierpnia 1864 r.”7, pozostawiając w domyśle przyczynę
skazania. Trudne bowiem lata (1863-1864) zrywu niepodle-
głościowego nie sprzyjały także w Klukowie uzewnętrznianiu
uczuć patriotycznych. Z tej też przyczyny pojawiły się wpisy
anonimowe, zawierające życzenia pomyślności i oswobodzenia
ojczyzny8. Obawy przed represjami ze strony zaborcy znikają
w dobie autonomii galicyjskiej. Wówczas Kazimierz Potocki
mógł otwarcie się przyznać do emigracji po powstaniu listo-
padowym, a Władysław Gerlicz po powstaniu styczniowym9.
Natomiast niejaki Sławiński napisał o sobie „Wygnaniec 63 r.
3 Po r. 1795 Austriacy zajęli Wawel na koszary. Na skutek wojen
napoleońskich, a następnie utworzenia Wolnego Miasta Krakowa
wojsko opuściło zamek na Wawelu, aby ponownie do niego wrócić w
r. 1846. Wówczas to władze austriackie zamierzały uczynić z katedry
kościół garnizonowy, a stolicę biskupa krakowskiego przenieść do
kościoła ŚŚ. Piotra i Pawła. Jednak tego nie zrealizowano, zezwalając
wiernym na swobodne korzystanie z katedry na Wawelu. W r. 1905
Franciszek Józef I zwrócił zamek Polakom - zob. S. Windakie-
wicz, Dzieje Wawelu, Kraków 1925, s. 213-214, 219.
4 J. B r y 1, O katedrze na Wawelu, jej arcydziełach i pamiątkach oraz
wspomnieniach historycznych, które się z nimi łączą Kraków 1896, s. 4.
Współczesny badacz Wojciech Bałus, pogląd tożsamy z zaprezentowa-
nym przez Bryla, odnosi się do całego Wawelu, który „raz spełniał funkcję
»sacmm« narodowego, mówiącego o polskiej historii i tożsamości, drugi
zaś raz stanowił miejsce komunikacji z Bogiem oraz wielkimi duchami
narodu, a także przestrzeń inicjacji, religijnego na poły dojrzewania
patriotyzmu. W obu przypadkach, czyli w odniesieniu do wieku XIX,
zawsze mowa Wawelu odbierana była jako uroczysta, niezwykła i po-
zytywnie wartościowa” - W. Bałus, Wawel dziewiętnastowieczny:
poziom interpretacji (Studia Waw. 3: 1994, s. 13).
5 Właściwie Księga wpisów... kończy się w r. 1888. W następ-
powrócił z Syberii”10. Panujący klimat swobody sprzyjał tego
rodzaju wyznaniom. Zachęcał do chlubienia się militamąprze-
szłością, nawet jeśli nie była zgodna z austriacką racją stanu.
Jan Sokołowski bez skrępowania wpisał, że służył jako oficer
w latach 1859-1863 w wojsku króla Wiktora Emanuela II.
Prawdopodobnie brał udział w walkach o zjednoczenie Włoch
przeciw Austriakom11. O wolność „waszą” bił się również Fe-
licjan Szybalski. U boku honwedów w czasie Wiosny Ludów
(1848-1849) wystąpił przeciw wojskom austriackim, a po 37
latach od rewolucji węgierskiej wraz z towarzyszami broni
zwiedzał katedrę wawelską12. Ta natomiast była miejscem,
gdzie patriotyzm w organiczny sposób splatał się z katolicy-
zmem. Podkreślali to przybywający na Wawel. Jednym z nich
był ksiądz diecezji łucko-żytomierskiej, Ignacy Romuald Nie-
wiński. Wyraził on swoje szczęście, że mógł imię i nazwisko
zapisać „w tym świętym przybytku, który tyle szacownych
i drogich dla serca Polaka katolika chroni pamiątek”13. To
z szacunku dla owych drogich pamiątek, jak i wielowiekowej
tradycji Eugeniusz Pruszanowski „ofiarował złoty sygnet dla
św. Stanisława”14, a Emilia Lejowa, zwiedzająca z rodziną
katedrę krakowską, w rymowanej formie przelała na papier
swoje doznania:
„Dzięki! Niechaj się złoto ze złotem połączy”
Rzeki niegdyś mąż rozsławiony w dziejowej przeszłości,
Ja dziś łzę co się z oczu drąży,
Ronię w proch w świętem uczuciu ojczystej miłości15.
Niewątpliwie postawa patriotyczno-religijna zwiedzają-
cych katedrę wzmacniana była przez wrażenia estetyczne.
Niektórzy dzielili się nimi, jak Alfred Wiśniewski „zawsze
ceniący drogie zabytki ojczyste”, czy Apolonia Konopasek,
która „podziwiała z uwielbieniem drogie pamiątki”16. Ajeśli
po katedrze oprowadzał jej kanonik, jak to było w przypadku
Adama i Elżbiety Bartkiewiczów, należy przypuszczać, iż
nym nie ma ani jednego wpisu, w 1890 - 1, w 1892 - 3; ostatnie 3
pochodzą z r. 1912.
6 AKK, b. sygn., Księga wpisów nawiedzających katedrę kra-
kowską 1856-1892, s. 1.
7 Ibidem, s. 31.
8 Ibidem, s. 25. O zaangażowaniu Krakowa w powstanie stycz-
niowe zob. J. Bieniarzówna, J.M. Małecki, Dzieje Krakowa, t.
3: Kraków w latach 1796-1918, Kraków 1979, s. 211-224.
9 AKK, b. sygn., Księga wpisów..., s. 58, 128.
10 Ibidem, s. 282.
11 Ibidem, s. 74.
12 Ibidem, s. 298; zob. E. Kozłowski, Legion polski na Węgrzech
1848-1849, Warszawa 1983. Honwedzi (węg. obrońcy ojczyzny), na-
rodowe wojsko węgierskie podczas rewolucji 1848-1849. Początkowo
nazwą tą określano oddziały ochotnicze, później ogół węgierskich sił
zbrojnych. Po ugodzie austriacko-węgierskiej z 1867 honwedzi posia-
dali własne dowództwo i nie wchodzili w skład armii cesarstwa.
13 AKK, b. sygn., Księga wpisów..., s. 7.
14 Ibidem, s. 4.
15 Ibidem, s. 162.
16 Ibidem, s. 75, 89.
171
bardziej, gdy od panoramicznego oglądu miasta przechodzili
do szczegółów. Wzgórze wawelskie dostarczało niezatartych
wrażeń. I choć zamek królewski aż do roku 1905 zajmowało
wojsko austriackie3, to można było nawiedzać katedrę wa-
welską. Z tego nawiedzania, jak przekonywał Jan Bryl, autor
przewodnika po katedrze, płynął pożytek podwójny - nauka
dziejów Polski i chwała Boża: „gdyż Pana chwalimy nie tylko
usty, ale także i podziwianiem mnogich i wspaniałych dzieł
Jego i dzieł ku Jego czci uczynionych, a tych ostatnich nigdzie
w naszym kraju nie znajdziesz i więcej i wspanialszych, jak
w krakowskiej katedrze”4 5. Te zaś wartości sprawiały, że progi
wawelskiej świątyni przekraczały rzesze Polaków. Przybywali
z trzech zaborów, ale i emigracji. A swój zbiorowy portret
uwiecznili w Księdze wpisów nawiedzających katedrę krakow-
ską. Z lakonicznych tekstów, w większości składających się
jedynie z imienia, nazwiska i czasami miejsca zamieszkania,
przez 36 lat3 powstawał zapis świadomości, dążeń i bolączek
narodu pozbawionego własnego państwa.
Naturalnie, najbardziej wymowne stawały się wpisy na-
sycone patriotyzmem i deklaracjami wierności religii ojców.
Kamilla Olszewska nawiedziła katedrę 10 października 1856,
przy imieniu i nazwisku odważnie dopisała: „Polka”6. Odwagi
nie zabrakło również Marii Jeziorańskiej, która zaznaczyła, iż
jest siostrą „Jana Jeziorańskiego powieszonego w Warszawie
d. 2 sierpnia 1864 r.”7, pozostawiając w domyśle przyczynę
skazania. Trudne bowiem lata (1863-1864) zrywu niepodle-
głościowego nie sprzyjały także w Klukowie uzewnętrznianiu
uczuć patriotycznych. Z tej też przyczyny pojawiły się wpisy
anonimowe, zawierające życzenia pomyślności i oswobodzenia
ojczyzny8. Obawy przed represjami ze strony zaborcy znikają
w dobie autonomii galicyjskiej. Wówczas Kazimierz Potocki
mógł otwarcie się przyznać do emigracji po powstaniu listo-
padowym, a Władysław Gerlicz po powstaniu styczniowym9.
Natomiast niejaki Sławiński napisał o sobie „Wygnaniec 63 r.
3 Po r. 1795 Austriacy zajęli Wawel na koszary. Na skutek wojen
napoleońskich, a następnie utworzenia Wolnego Miasta Krakowa
wojsko opuściło zamek na Wawelu, aby ponownie do niego wrócić w
r. 1846. Wówczas to władze austriackie zamierzały uczynić z katedry
kościół garnizonowy, a stolicę biskupa krakowskiego przenieść do
kościoła ŚŚ. Piotra i Pawła. Jednak tego nie zrealizowano, zezwalając
wiernym na swobodne korzystanie z katedry na Wawelu. W r. 1905
Franciszek Józef I zwrócił zamek Polakom - zob. S. Windakie-
wicz, Dzieje Wawelu, Kraków 1925, s. 213-214, 219.
4 J. B r y 1, O katedrze na Wawelu, jej arcydziełach i pamiątkach oraz
wspomnieniach historycznych, które się z nimi łączą Kraków 1896, s. 4.
Współczesny badacz Wojciech Bałus, pogląd tożsamy z zaprezentowa-
nym przez Bryla, odnosi się do całego Wawelu, który „raz spełniał funkcję
»sacmm« narodowego, mówiącego o polskiej historii i tożsamości, drugi
zaś raz stanowił miejsce komunikacji z Bogiem oraz wielkimi duchami
narodu, a także przestrzeń inicjacji, religijnego na poły dojrzewania
patriotyzmu. W obu przypadkach, czyli w odniesieniu do wieku XIX,
zawsze mowa Wawelu odbierana była jako uroczysta, niezwykła i po-
zytywnie wartościowa” - W. Bałus, Wawel dziewiętnastowieczny:
poziom interpretacji (Studia Waw. 3: 1994, s. 13).
5 Właściwie Księga wpisów... kończy się w r. 1888. W następ-
powrócił z Syberii”10. Panujący klimat swobody sprzyjał tego
rodzaju wyznaniom. Zachęcał do chlubienia się militamąprze-
szłością, nawet jeśli nie była zgodna z austriacką racją stanu.
Jan Sokołowski bez skrępowania wpisał, że służył jako oficer
w latach 1859-1863 w wojsku króla Wiktora Emanuela II.
Prawdopodobnie brał udział w walkach o zjednoczenie Włoch
przeciw Austriakom11. O wolność „waszą” bił się również Fe-
licjan Szybalski. U boku honwedów w czasie Wiosny Ludów
(1848-1849) wystąpił przeciw wojskom austriackim, a po 37
latach od rewolucji węgierskiej wraz z towarzyszami broni
zwiedzał katedrę wawelską12. Ta natomiast była miejscem,
gdzie patriotyzm w organiczny sposób splatał się z katolicy-
zmem. Podkreślali to przybywający na Wawel. Jednym z nich
był ksiądz diecezji łucko-żytomierskiej, Ignacy Romuald Nie-
wiński. Wyraził on swoje szczęście, że mógł imię i nazwisko
zapisać „w tym świętym przybytku, który tyle szacownych
i drogich dla serca Polaka katolika chroni pamiątek”13. To
z szacunku dla owych drogich pamiątek, jak i wielowiekowej
tradycji Eugeniusz Pruszanowski „ofiarował złoty sygnet dla
św. Stanisława”14, a Emilia Lejowa, zwiedzająca z rodziną
katedrę krakowską, w rymowanej formie przelała na papier
swoje doznania:
„Dzięki! Niechaj się złoto ze złotem połączy”
Rzeki niegdyś mąż rozsławiony w dziejowej przeszłości,
Ja dziś łzę co się z oczu drąży,
Ronię w proch w świętem uczuciu ojczystej miłości15.
Niewątpliwie postawa patriotyczno-religijna zwiedzają-
cych katedrę wzmacniana była przez wrażenia estetyczne.
Niektórzy dzielili się nimi, jak Alfred Wiśniewski „zawsze
ceniący drogie zabytki ojczyste”, czy Apolonia Konopasek,
która „podziwiała z uwielbieniem drogie pamiątki”16. Ajeśli
po katedrze oprowadzał jej kanonik, jak to było w przypadku
Adama i Elżbiety Bartkiewiczów, należy przypuszczać, iż
nym nie ma ani jednego wpisu, w 1890 - 1, w 1892 - 3; ostatnie 3
pochodzą z r. 1912.
6 AKK, b. sygn., Księga wpisów nawiedzających katedrę kra-
kowską 1856-1892, s. 1.
7 Ibidem, s. 31.
8 Ibidem, s. 25. O zaangażowaniu Krakowa w powstanie stycz-
niowe zob. J. Bieniarzówna, J.M. Małecki, Dzieje Krakowa, t.
3: Kraków w latach 1796-1918, Kraków 1979, s. 211-224.
9 AKK, b. sygn., Księga wpisów..., s. 58, 128.
10 Ibidem, s. 282.
11 Ibidem, s. 74.
12 Ibidem, s. 298; zob. E. Kozłowski, Legion polski na Węgrzech
1848-1849, Warszawa 1983. Honwedzi (węg. obrońcy ojczyzny), na-
rodowe wojsko węgierskie podczas rewolucji 1848-1849. Początkowo
nazwą tą określano oddziały ochotnicze, później ogół węgierskich sił
zbrojnych. Po ugodzie austriacko-węgierskiej z 1867 honwedzi posia-
dali własne dowództwo i nie wchodzili w skład armii cesarstwa.
13 AKK, b. sygn., Księga wpisów..., s. 7.
14 Ibidem, s. 4.
15 Ibidem, s. 162.
16 Ibidem, s. 75, 89.
171