3. Joseph Anton Koch, Pejzaż heroiczny z tęczą, 1815, olej na płótnie, Mo-
nachium, Neue Plnakothek (wg H. Bórsch-Supan, Deutsche Romantiker, Miin-
chen 1972)
nim spowity cieniem pagórek pierwszego planu,
zastygłego w swej pozie rolnika, nieporuszone
zielska. Dostrzegamy też masywne i solidne w
swej statyczności góry planu ostatniego. Pomię-
dzy tymi dwoma, równoległymi względem siebie
granicami, trwa w ciszy świat, nad którym roz-
grywa się „misterium światła". A właściwie „mi-
sterium światła i ciemności", bo chmurne niebo
otwarło się na chwilę, dając miejsce świetlnym
promieniom. Rozwarte w krąg chmury, skłębione
i dynamiczne, kręcą się jakby wokół centrum
koła, które same, rozstępując się, utworzyły. A
może raczej one wciąż rozwierają się przed rol-
nikiem i widzem, ustępując miejsca światłu wy-
łuskującemu świat z ciemności? Chmury się o-
twierają i staje się na moment światłość —
na moment jedynie, bo jest ona przecież otoczo-
na przez cień, zbyt gęsty, by zwyciężyć go mogły
słabe promienie.
Brązy i szarości partii zacienionych, róże, żół-
cienie, czerwienie i słaby, żółtawy błękit partii
(rozświetlonych tworzą chroimatykę barw całego
obrazu, podkreślając rolę światła, a zarazem jego
wieczorną słabość. l)z:ęk: tej chroma tyce nega-
tywowa (bo nie oświetlona) postać rolnika, „wto-
piona" zostaje jakby do wnętrza obrazu, tam,
gdzie panuje1 jasność. Przez to „wtopienie" uczest-
niczy ona w „misterium światła", do niego sil-
nie przynależy.
Przynależność rolnika do wnętrza obrazu pod-
kreśla nie tylko „negatywowa" forma jego syl-
wetki. Wszak stoi on tyłem do widza i wyżej
niż on, a jednocześnie jakby na tym samym skra-
wku zaoranej ziemi, od którego Obraz się zaczy-
na. Pozostaje w łączności z odbiorcą, a jednak,
przez odwrócenie do niego tyłem, łączy się z tym,
co przed nim, a nie z tym kto (i co) za nim. W
ten sposób nieskończony pejzaż, sylweta kościoła
i świetlne zjawisko istnieją głównie d la n i e-
g o, dla modlącego się rolnika.
128
nachium, Neue Plnakothek (wg H. Bórsch-Supan, Deutsche Romantiker, Miin-
chen 1972)
nim spowity cieniem pagórek pierwszego planu,
zastygłego w swej pozie rolnika, nieporuszone
zielska. Dostrzegamy też masywne i solidne w
swej statyczności góry planu ostatniego. Pomię-
dzy tymi dwoma, równoległymi względem siebie
granicami, trwa w ciszy świat, nad którym roz-
grywa się „misterium światła". A właściwie „mi-
sterium światła i ciemności", bo chmurne niebo
otwarło się na chwilę, dając miejsce świetlnym
promieniom. Rozwarte w krąg chmury, skłębione
i dynamiczne, kręcą się jakby wokół centrum
koła, które same, rozstępując się, utworzyły. A
może raczej one wciąż rozwierają się przed rol-
nikiem i widzem, ustępując miejsca światłu wy-
łuskującemu świat z ciemności? Chmury się o-
twierają i staje się na moment światłość —
na moment jedynie, bo jest ona przecież otoczo-
na przez cień, zbyt gęsty, by zwyciężyć go mogły
słabe promienie.
Brązy i szarości partii zacienionych, róże, żół-
cienie, czerwienie i słaby, żółtawy błękit partii
(rozświetlonych tworzą chroimatykę barw całego
obrazu, podkreślając rolę światła, a zarazem jego
wieczorną słabość. l)z:ęk: tej chroma tyce nega-
tywowa (bo nie oświetlona) postać rolnika, „wto-
piona" zostaje jakby do wnętrza obrazu, tam,
gdzie panuje1 jasność. Przez to „wtopienie" uczest-
niczy ona w „misterium światła", do niego sil-
nie przynależy.
Przynależność rolnika do wnętrza obrazu pod-
kreśla nie tylko „negatywowa" forma jego syl-
wetki. Wszak stoi on tyłem do widza i wyżej
niż on, a jednocześnie jakby na tym samym skra-
wku zaoranej ziemi, od którego Obraz się zaczy-
na. Pozostaje w łączności z odbiorcą, a jednak,
przez odwrócenie do niego tyłem, łączy się z tym,
co przed nim, a nie z tym kto (i co) za nim. W
ten sposób nieskończony pejzaż, sylweta kościoła
i świetlne zjawisko istnieją głównie d la n i e-
g o, dla modlącego się rolnika.
128