8. Toruń, kościół św. Jakuba, górna kondygnacja ściany nawy głównej z widocznymi
blendami. Fot. autor
rozwiązania, jest według mnie ostatecznym dowodem na zainspirowanie się
architekta toruńskiego modelem ukształtowania ścian hanzeatyckich far.
Rzuca się jednak natychmiast w oczy, że filar przyścienny, obecny we
wszystkich budowlach wykorzystujących specyficzną artykulację fary lubec-
kiej, został tu rozciągnięty na tyle. że przybrał po prostu postać fragmentu
muru, nie znajdując przy tym kontynuacji w partii filara międzynawowego.
Jak wspomniałem wyżej, dla Teresy Mroczko wyklucza to jakiekolwiek wza-
jemne relacje nowomiejskiej fary ze wspomnianymi budowlami niżu nadbał-
tyckiego. Jednak, jak już zaznaczałem, relacje te nie powinny budzić żadnych
wątpliwości. Co prawda trudno tu mówić o „kopii", jak to zakładał Marian
Kutzner - rezygnacja z charakterystycznej formy przyściennego filara w gór-
nej partii ściany jest zmianą znaczącą, idącą o wiele dalej niż inne uproszcze-
nia występujące w obrębie „grupy lubeckiej". Modyfikacje, z którymi mamy
do czynienia w Toruniu, zdają się być wynikiem celowego odwołania do star-
szej, nieco już archaizującej tradycji, w której większą rolę pełni masa muru
i jego znaczna płaszczyzna. Przecież to właśnie świadomym archaizmem
można wytłumaczyć kwadratowe przęsła nawy głównej czy też zastosowanie
masywnego półwałka w podłuczach arkad międzynawowych.
16
blendami. Fot. autor
rozwiązania, jest według mnie ostatecznym dowodem na zainspirowanie się
architekta toruńskiego modelem ukształtowania ścian hanzeatyckich far.
Rzuca się jednak natychmiast w oczy, że filar przyścienny, obecny we
wszystkich budowlach wykorzystujących specyficzną artykulację fary lubec-
kiej, został tu rozciągnięty na tyle. że przybrał po prostu postać fragmentu
muru, nie znajdując przy tym kontynuacji w partii filara międzynawowego.
Jak wspomniałem wyżej, dla Teresy Mroczko wyklucza to jakiekolwiek wza-
jemne relacje nowomiejskiej fary ze wspomnianymi budowlami niżu nadbał-
tyckiego. Jednak, jak już zaznaczałem, relacje te nie powinny budzić żadnych
wątpliwości. Co prawda trudno tu mówić o „kopii", jak to zakładał Marian
Kutzner - rezygnacja z charakterystycznej formy przyściennego filara w gór-
nej partii ściany jest zmianą znaczącą, idącą o wiele dalej niż inne uproszcze-
nia występujące w obrębie „grupy lubeckiej". Modyfikacje, z którymi mamy
do czynienia w Toruniu, zdają się być wynikiem celowego odwołania do star-
szej, nieco już archaizującej tradycji, w której większą rolę pełni masa muru
i jego znaczna płaszczyzna. Przecież to właśnie świadomym archaizmem
można wytłumaczyć kwadratowe przęsła nawy głównej czy też zastosowanie
masywnego półwałka w podłuczach arkad międzynawowych.
16