w praktyce i rozpowszechniony w całej prowincji^. Wreszcie, najobszerniej ana-
lizowany w literaturze przedmiotu styl prowadzenia „fabryk" jezuickich został
zasygnalizowany jedynie poprzez cytaty z publikacji Jerzego Paszendy, podczas
gdy w nowszej literaturze zostały poczynione interesujące uwagi na temat cho-
ciażby korelacji nazwisk przełożonych domów z prowadzonymi budowamiW
W podsumowaniu rozważań Prokop zaprzecza sam sobie. Jak wskazano
powyżej, w toku wywodów uznawał tylko urząd kustosza jako odpowiedzialny
za sferę ecdesiae w stosunku do kościołów kolegiackich. Tymczasem
skonstatował wywód słowami: „jeśli chodzi o katedrę i kolegiaty, tego rodzaju
odpowiedzialność spoczywała na barkach obieranego co rok prokuratora kapi-
tuły, mającego do pomocy wiceprokuratora (tak samo o rocznej kadencji), którzy
wespół, każdego roku na sesji generalnej, mieli składać sprawozdanie dotyczące
finansów oraz wykonania prac" (s. 301, także 304). W przypadku kolegiaty san-
domierskiej wniosek ten jest jak najbardziej słuszny, jednak zastanawiające na
jakiej podstawie został sformułowany. Co więcej, przy omawianiu kolegiat lu-
belskiej, tarnowskiej i kieleckiej nie padło ani jedno zdanie dotyczące problemu
zwierzchnictwa czy prowadzenia „fabryki" kościelnej^.
Wśród przytoczonych przykładów kościołów kolegiackich znajduje się nie-
wielka grupa, którą Prokop omawiał niechętnie i wyraźnie marginalizował ich
znaczenie. Mowa tutaj o kolegiatach w Skalbmierzu, Wojniczu, Opatowie i Nowym
Sączu. Jak się wydaje, zupełnie niesłusznie. Ważny dla wniosków, a ponownie
nie wyzyskany prawidłowo jest cusus kolegiaty skalbmierskiej, który ilustrował
problem kumulowania urzędów kanonickich, w tym wypadku prepozyta i pro-
kuratora (s. 253). Także w przypadku kapituły wojnickiej mamy do czynienia
z sytuacją, w której kustosz kolegiaty nie wywiązywał się ze swych obowiązków,
wobec czego kapituła obrała nowego prokuratora, zlecając mu naprawę świątyni
po pożarze (s. 257-258). Te lakoniczne wzmianki mają jednak kluczowe znaczenie
dla rekonstrukcji struktury zwyczajów tych kolegiat, co powinno przełożyć się na
zestawienie w dalszym toku wywodów poszczególnych rozwiązań funkcjonują-
cych w obrębie tej grupy kościołów i wyciągnięciu wniosków natury ogólnej.
Reasumując, należy stwierdzić, że książka Krzysztofa Rafała Prokopa stanowi
nieudaną i zdecydowanie przedwczesną próbę opracowania jednego z podstawo-
wych zagadnień dotyczących badań nad sztuką sakralną. Z jednej strony, należy
wziąć pod uwagę bardzo szeroki zakres chronologiczny, a co za tym idzie także
35 W. Hermanowicz, Monogrą/ja architektury kościoła 00. Kapucynów p. w. śś. Piotra i Pawia w Lub-
linie, „Roczniki Humanistyczne" 18,1970, z. 5, s. 69-87; M. Topińska, Ratownictwo kapacynów
w Polsce w świetle koastytacji i traty c/i zakonu, „Kwartalnik Architektury i Urbanistyki" 19,
1974, z. 3, s. 191-218.
36 A. Betlej, Uwagi o budowniczych i architektach zakoaaych wXVLlh wieka aa przykładzie wy-
branych Jezaitów działających aa potataiowo-wschotaich ziemiach Rzeczypospolite/, w: Archi-
tekt - Ratowniczy - Murator (Mistrz Murarski). Materiały z sesji naukowej hasty tata Sztuki
PAN, red. H. Faryna-Paszkiewicz, M. Omilanowska, J. Sito, Warszawa 2007, s. 81-92.
37 W stosunku do kolegiaty św. Michała w Lublinie pada jedynie ogólne stwierdzenie, że „szcze-
gólną opiekę nad miejscowym kościołem kolegiackim sprawowało tamtejsze mieszczaństwo,
co pozostawało w ścisłym związku ze sferą iaspatroaaiis" (s. 236), przy omówieniu kolegiaty
kieleckiej Prokop co prawda zauważył, że księgi rachunkowe, w tym osobny tom poświęcony
wydatkom pro/abrica ecciesiae, były prowadzone przez wiceprokuratora (s. 240-241), jednak
nie uwzględnił tego faktu w analizie i wnioskach. Podobnie jak w przypadku kolegiaty tarnow-
skiej, odnośnie do której w jednym z przypisów (nr 740) mimochodem podana jest informacja
o przygotowaniu przez prokuratora kapituły kalkulacji przychodów i wydatków.
Uwagi o „fabryce" kolegiaty sandomierskiej w XVII i XVIII wieku...
255
lizowany w literaturze przedmiotu styl prowadzenia „fabryk" jezuickich został
zasygnalizowany jedynie poprzez cytaty z publikacji Jerzego Paszendy, podczas
gdy w nowszej literaturze zostały poczynione interesujące uwagi na temat cho-
ciażby korelacji nazwisk przełożonych domów z prowadzonymi budowamiW
W podsumowaniu rozważań Prokop zaprzecza sam sobie. Jak wskazano
powyżej, w toku wywodów uznawał tylko urząd kustosza jako odpowiedzialny
za sferę ecdesiae w stosunku do kościołów kolegiackich. Tymczasem
skonstatował wywód słowami: „jeśli chodzi o katedrę i kolegiaty, tego rodzaju
odpowiedzialność spoczywała na barkach obieranego co rok prokuratora kapi-
tuły, mającego do pomocy wiceprokuratora (tak samo o rocznej kadencji), którzy
wespół, każdego roku na sesji generalnej, mieli składać sprawozdanie dotyczące
finansów oraz wykonania prac" (s. 301, także 304). W przypadku kolegiaty san-
domierskiej wniosek ten jest jak najbardziej słuszny, jednak zastanawiające na
jakiej podstawie został sformułowany. Co więcej, przy omawianiu kolegiat lu-
belskiej, tarnowskiej i kieleckiej nie padło ani jedno zdanie dotyczące problemu
zwierzchnictwa czy prowadzenia „fabryki" kościelnej^.
Wśród przytoczonych przykładów kościołów kolegiackich znajduje się nie-
wielka grupa, którą Prokop omawiał niechętnie i wyraźnie marginalizował ich
znaczenie. Mowa tutaj o kolegiatach w Skalbmierzu, Wojniczu, Opatowie i Nowym
Sączu. Jak się wydaje, zupełnie niesłusznie. Ważny dla wniosków, a ponownie
nie wyzyskany prawidłowo jest cusus kolegiaty skalbmierskiej, który ilustrował
problem kumulowania urzędów kanonickich, w tym wypadku prepozyta i pro-
kuratora (s. 253). Także w przypadku kapituły wojnickiej mamy do czynienia
z sytuacją, w której kustosz kolegiaty nie wywiązywał się ze swych obowiązków,
wobec czego kapituła obrała nowego prokuratora, zlecając mu naprawę świątyni
po pożarze (s. 257-258). Te lakoniczne wzmianki mają jednak kluczowe znaczenie
dla rekonstrukcji struktury zwyczajów tych kolegiat, co powinno przełożyć się na
zestawienie w dalszym toku wywodów poszczególnych rozwiązań funkcjonują-
cych w obrębie tej grupy kościołów i wyciągnięciu wniosków natury ogólnej.
Reasumując, należy stwierdzić, że książka Krzysztofa Rafała Prokopa stanowi
nieudaną i zdecydowanie przedwczesną próbę opracowania jednego z podstawo-
wych zagadnień dotyczących badań nad sztuką sakralną. Z jednej strony, należy
wziąć pod uwagę bardzo szeroki zakres chronologiczny, a co za tym idzie także
35 W. Hermanowicz, Monogrą/ja architektury kościoła 00. Kapucynów p. w. śś. Piotra i Pawia w Lub-
linie, „Roczniki Humanistyczne" 18,1970, z. 5, s. 69-87; M. Topińska, Ratownictwo kapacynów
w Polsce w świetle koastytacji i traty c/i zakonu, „Kwartalnik Architektury i Urbanistyki" 19,
1974, z. 3, s. 191-218.
36 A. Betlej, Uwagi o budowniczych i architektach zakoaaych wXVLlh wieka aa przykładzie wy-
branych Jezaitów działających aa potataiowo-wschotaich ziemiach Rzeczypospolite/, w: Archi-
tekt - Ratowniczy - Murator (Mistrz Murarski). Materiały z sesji naukowej hasty tata Sztuki
PAN, red. H. Faryna-Paszkiewicz, M. Omilanowska, J. Sito, Warszawa 2007, s. 81-92.
37 W stosunku do kolegiaty św. Michała w Lublinie pada jedynie ogólne stwierdzenie, że „szcze-
gólną opiekę nad miejscowym kościołem kolegiackim sprawowało tamtejsze mieszczaństwo,
co pozostawało w ścisłym związku ze sferą iaspatroaaiis" (s. 236), przy omówieniu kolegiaty
kieleckiej Prokop co prawda zauważył, że księgi rachunkowe, w tym osobny tom poświęcony
wydatkom pro/abrica ecciesiae, były prowadzone przez wiceprokuratora (s. 240-241), jednak
nie uwzględnił tego faktu w analizie i wnioskach. Podobnie jak w przypadku kolegiaty tarnow-
skiej, odnośnie do której w jednym z przypisów (nr 740) mimochodem podana jest informacja
o przygotowaniu przez prokuratora kapituły kalkulacji przychodów i wydatków.
Uwagi o „fabryce" kolegiaty sandomierskiej w XVII i XVIII wieku...
255