168
MAŁGORZATA KITOWSKA-ŁYSIAK
W przeciwieństwie do innych dzieł, o jego ilustracjach do Szkiców można
powiedzieć, że zostały wykonane raczej przez kreatora nastroju niż zamiłowa-
nego portrecistę. Wrodzonym predyspozycjom Kamieński podporządkowywał
bowiem nabyte umiejętności, unikając zbytniej konkretyzacji elementów
w przedstawieniach. Budował je tak, aby wykorzystać te tylko „czynniki”,
które uważał za niezbędne dla podkreślenia aury całości. Z pewnością postać
ludzka była najczęściej punktem wyjścia i ośrodkiem owych artystycznych
poczynań, ale dopiero sposób wchodzenia przez nią w „interakcje” z przed-
miotami, przestrzenią, światłem, decydował o naturze danej kompozycji.
3. Spostrzeżenia te zdają się potwierdzać następne ilustracje. Trzecia
z przeznaczonych do Srula... ukazuje pogrzeb Bałdygi [89], „Włożono tym-
czasem skamieniałe zwłoki do trumny - czytamy w opowiadaniu - postawio-
no na małe, jednokonne sanki jakuckie [...]. Szliśmy prędko, mróz krzepł
i zachęcał do pośpiechu” [88 i n.]. Kamieński zobrazował opis, dając zarazem
wyraz przeświadczeniu, że nawet w ostatniej swej ziemskiej drodze sybirak
skazany jest na uległość wobec bezlitosnej przyrody: oglądamy orszak żałob-
ników poprzedzony przez zaprzężone w jednego konia sanie, na których uło-
żono skromną trumnę. Kilkuosobowy orszak jakby wyłania się ze śnieżnego
bezkresu, tylko gdzieniegdzie na horyzoncie ograniczonego zarysem górskiego
grzbietu. Barwami dominującymi w tej kompozycji są biel i jasna, chłodna
szarość, potęgująca wrażenie surowości syberyjskiego klimatu. Ilustracja ta
zamyka sekwencję dotyczącą w opowiadaniu śmierci i pogrzebu Bałdygi.
4. W następnej pojawia się natomiast tytułowy bohater - Srul z Lubartowa
[97]. We wnętrzu, dającym się rozpoznać jako znane już z pierwszego
rysunku przeznaczonego do tej właśnie części Szkiców, widzimy dwóch męż-
czyzn: jednego w średnim wieku, siedzącego przy stole lub biurku, i stoją-
cego obok niego skulonego starca. „Podniosłem oczy - relacjonuje narrator.
- Nie wątpiłem, że przede mną, pomimo wpakowanego nań przeróżnego
sownikowi przyniosły popularność przede wszystkim portrety znanych osobistości, w tym
artystów (zarówno w dziele zbiorowym Artyści z 1893 r„ jak i w wizerunkach indywidualnych:
Władysław Podkowiński z 1894 r„ Antoni Kurzawa z 1896 r„ Stanisław Wyspiański z 1898 r„
Olga Boznańska przy pianinie z 1899). Był on ponadto ilustratorem innych, niż Szkice, dzieł
literackich, w tym opowiadania H. Sienkiewicza Lux in tenebris lucet (1890), którego boha-
terem jest rzeźbiarz Kamionka (wzoru dla postaci Wiercińska upatruje w losie Antoniego
Kurzawy; zob. tamże, s. 157); był wreszcie autorem zilustrowanego przez siebie opowiadania
Wiosenny poranek. Z notatek lekarza wariatów (1904), gdzie tematem jest „przełom, jaki
dokonał się w życiu cieszącego się już niejakim powodzeniem rzeźbiarza Zaleskiego, a przełom
ten spowodowany został uświadomieniem sobie rozdźwięku, jaki istniał między swobodną
myślą artystyczną i presją filisterskiego społeczeństwa” (tamże, s. 161).
MAŁGORZATA KITOWSKA-ŁYSIAK
W przeciwieństwie do innych dzieł, o jego ilustracjach do Szkiców można
powiedzieć, że zostały wykonane raczej przez kreatora nastroju niż zamiłowa-
nego portrecistę. Wrodzonym predyspozycjom Kamieński podporządkowywał
bowiem nabyte umiejętności, unikając zbytniej konkretyzacji elementów
w przedstawieniach. Budował je tak, aby wykorzystać te tylko „czynniki”,
które uważał za niezbędne dla podkreślenia aury całości. Z pewnością postać
ludzka była najczęściej punktem wyjścia i ośrodkiem owych artystycznych
poczynań, ale dopiero sposób wchodzenia przez nią w „interakcje” z przed-
miotami, przestrzenią, światłem, decydował o naturze danej kompozycji.
3. Spostrzeżenia te zdają się potwierdzać następne ilustracje. Trzecia
z przeznaczonych do Srula... ukazuje pogrzeb Bałdygi [89], „Włożono tym-
czasem skamieniałe zwłoki do trumny - czytamy w opowiadaniu - postawio-
no na małe, jednokonne sanki jakuckie [...]. Szliśmy prędko, mróz krzepł
i zachęcał do pośpiechu” [88 i n.]. Kamieński zobrazował opis, dając zarazem
wyraz przeświadczeniu, że nawet w ostatniej swej ziemskiej drodze sybirak
skazany jest na uległość wobec bezlitosnej przyrody: oglądamy orszak żałob-
ników poprzedzony przez zaprzężone w jednego konia sanie, na których uło-
żono skromną trumnę. Kilkuosobowy orszak jakby wyłania się ze śnieżnego
bezkresu, tylko gdzieniegdzie na horyzoncie ograniczonego zarysem górskiego
grzbietu. Barwami dominującymi w tej kompozycji są biel i jasna, chłodna
szarość, potęgująca wrażenie surowości syberyjskiego klimatu. Ilustracja ta
zamyka sekwencję dotyczącą w opowiadaniu śmierci i pogrzebu Bałdygi.
4. W następnej pojawia się natomiast tytułowy bohater - Srul z Lubartowa
[97]. We wnętrzu, dającym się rozpoznać jako znane już z pierwszego
rysunku przeznaczonego do tej właśnie części Szkiców, widzimy dwóch męż-
czyzn: jednego w średnim wieku, siedzącego przy stole lub biurku, i stoją-
cego obok niego skulonego starca. „Podniosłem oczy - relacjonuje narrator.
- Nie wątpiłem, że przede mną, pomimo wpakowanego nań przeróżnego
sownikowi przyniosły popularność przede wszystkim portrety znanych osobistości, w tym
artystów (zarówno w dziele zbiorowym Artyści z 1893 r„ jak i w wizerunkach indywidualnych:
Władysław Podkowiński z 1894 r„ Antoni Kurzawa z 1896 r„ Stanisław Wyspiański z 1898 r„
Olga Boznańska przy pianinie z 1899). Był on ponadto ilustratorem innych, niż Szkice, dzieł
literackich, w tym opowiadania H. Sienkiewicza Lux in tenebris lucet (1890), którego boha-
terem jest rzeźbiarz Kamionka (wzoru dla postaci Wiercińska upatruje w losie Antoniego
Kurzawy; zob. tamże, s. 157); był wreszcie autorem zilustrowanego przez siebie opowiadania
Wiosenny poranek. Z notatek lekarza wariatów (1904), gdzie tematem jest „przełom, jaki
dokonał się w życiu cieszącego się już niejakim powodzeniem rzeźbiarza Zaleskiego, a przełom
ten spowodowany został uświadomieniem sobie rozdźwięku, jaki istniał między swobodną
myślą artystyczną i presją filisterskiego społeczeństwa” (tamże, s. 161).