Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Rocznik Historii Sztuki — 9.1973

DOI Heft:
II. Materiały do dziejów sztuki novoczesnej
DOI Artikel:
Morawski, Stefan: Ankieta o formistach polskirch: (opracowanie i wnioski)
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.13397#0322
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
316

STEFAN MORAWSKI

jako artysta, żeby podważać spodzie-
wane efekty ruchu, który zrodził się
w 1917 roku w Krakowie. Witkiewicz
tych złudzeń nie podzielał. Dlatego też
inaczej oceniał próby tyleż własne co
swych kolegów. Z jego koncepcji wy-
nikało, że upadek sztuki jest nieuniknio-
ny, że postępujący szybko zanik uczuć
metafizycznych zezwoli co najwyżej
na paroksyzmy buntu, na „nienasyce-
nie formami", które szybko się wy-
czerpie. W roku 1928 (Wiadomości Lite-
rackie", nr 21) na marginesie twórczo-
ści Rafała Malczewskiego Witkiewicz
tłumaczył, że w naszych warunkach —
społeczeństwa wrogiego i obcego sztuce,
pozbawionego kultury artystycznej —
procesy te musiały nastąpić szybciej niż
gdzie indziej. Formizm zgasł — czytamy
tam — gdyż nie miał wyraźnej fizjono-
mii. Sentymentalna stylizacja natury
(Stryjeńska), która po nim nastąpiła, do-
wodzi, wg krytyka, że dla sztuki nie ma
miejsca. Dzieło zaś Malczewskiego, naz-
wane hiperrealizmem, o perwersyjnej
gamie barwnej, akcentujące „potwor-
ność pospolitości i pospolitość dziwno-
ści" działa jak narkotyk — na granicy
jawy i marzenia sennego. Formizm, czyli
odważny eksperyment ziszczenia Czystej
Formy nic udał się. Powróciły deformo -

л rj-i . n . ,. 7.., . . / / ■ , 1Q1Q , wane, karykaturalne „treści życiowe",

4. lytus Czyżewski, Zbójnik tatrzański, ок. 1У1У, ol. ' ....

w których wyraża się niemoc i gniew

artysty skazanego na klęskę ostateczną.
Czy wszyscy tak samo patrzyli na pokłosie formizmu? W 1938 r. „Głos Plastyków" zwrócił się do
uczestników owego ruchu właśnie w tej sprawie i w numerze 8(12) opublikował odpowiedzi. Dystans
dwudziestu lat pozwalał na spokojniejszą ocenę. Redaktor naczelny, J. Cybis, w słowie wstępnym zajął
zresztą od razu stanowisko stronnicze. Orzekł, że formizm nie wymaga już adwokatów, że jego dobro-
czynny wpływ na sztukę polską jest oczywisty. Zaznaczył ponadto, że jego cechy rodzime dadzą się stwier-
dzić w sposób obiektywny. Pierwszy głos dyskusyjny był autorstwa Leona Chwistka. Twórcza siła for-
mizmu polegała wg niego na wysunięciu zasady, że rzeczywistością nadrzędną jest „rzeczywistość obrazu .
U początków tego ruchu wskazał obraz Gwozdeckiego z 1913 r. (Zesłanie Ducha Świętego) — naiwny,
spontanicznie prymitywny, zarazem barbarzyńsko odważny. Formizm nie poszedł tak daleko jak supre-
matyzm Malcwicza, który doprowadził do unizmu Strzemińskiego. Był umiarkowany, budził z drzemki
naturalistycznej, ale to wystarczyło, żeby zrodzić wielki niepokój odbiorców i spotęgować temperaturę
życia artystycznego. Nuż w hżuhu — zjawisko zrodzone poza formizmem i w innej dziedzinie sztuki —
zamknął cały epizod. Chwistek podkreśla, że zduszono w zarodku proces, który się zaledwie wykluwał.
Najlepsze osiągnięcia formizmu — Zbójnik Czyżewskiego, Mickiewicz Z. Pronaszki, Sw. Franciszek A. Pro-
naszki i Żongler Hrynkowskiego — nie były naśladowaniem wzorów zastanych. Podobnie jak Picasso
przełamał schemat naturalistyczny na rzecz schematu własnego, tak i ci artyści wyrażali siebie, oryginalną
wizję świata. Chwistek kładł tu nacisk — pamiętając większość zarzutów pomawiających formistów
o zimną spekulację — na naiwność i szczerość przytoczonych dzieł. Co więcej, formułował tezę ogólną,
że sztuka jest sprawą instynktu, a nic intelektu, że broni człowieka przed falą racjonalizacji i mechanizacji.
 
Annotationen