Irena Jakimowicz
O POSZERZENIE PRZESTRZENI WEWNĘTRZNEJ
Z EKSPERYMENTÓW NARKOTYCZNYCH S. I. WITKIEWICZA
JL e zdania, które niespełna dwudziestoletni Witkacy wypowiedział 10 czerwca 1904
roku do Kazimierza Witkiewicza, mogą służyć za motto do całej jego twórczości, w której
chciał godzić Czystą Sztukę z interpretacją psychologiczną, a której motorem była przede wszyst-
kim nieustanna dociekliwość, szperanie w najgłębszych pokładach własnej osobowości, ciągłe
eksperymenty z własną i cudzą psychiką w rozmaitych stanach świadomości i podświadomości.
W tym kręgu spraw pozostaje już w ,,622 upadkach Bunga" rozważane zagadnienie stosunku
sztuki do rzeczywistości, sposobów jej unieważniania dla aktywizacji artystycznej działalności.
Już wtedy pewna rola w tym dziele przypadała narkotykom — chyba wówczas jeszcze czysto
werbalna, wynikająca mniej z własnych doświadczeń, co z obserwacji obyczajowości bohemy
przełomu wieków, a przede wszystkim z lektur, wśród których był niewątpliwie Baudelaire
i Flaubert ze swym wizyjnym „Kuszeniem św. Antoniego". Narkotyk dla Bunga jest jeszcze
nie tyle siłą aktywną, pobudzającą, co rodzajem ucieczki, dość w gruncie bezpłodnej, od rze-
czywistości. Jest przede wszystkim symbolem bezradności, zagubienia w życiu, którego trudy
pozwala pozornie wyminąć. Także religia ofiarowująca swoje środki znieczulające, jest przyrów-
nana do opium lub haszyszu, a teorie mistyczne uznane za zabójczy narkotyk, który nie pozwała
widzieć rzeczywistości. Narkotykiem jest też sama twórczość i przeżywanie sztuki, narkotykiem
możemy sami uczynić cokolwiek, co będzie spełniać funkcję przesłaniania rzeczywistości; prze-
życia erotyczne mogą stać się rodzajem narkotycznego zatrucia. A jednak już wówczas zdawał
sobie Witkiewicz sprawę, że „zatracenie świadomości drogi życiowej, twórczej" może przynieść
niespodziewanie rozwój artystyczny2.
1 T. Witkiewicz, Witkacy. Kamena, 1969, nr 21, s. 8.
2 S. I. Witkiewicz, 622 upadki Bunga czyli Demoniczna kobieta. Warszawa 1972, s. 345, 471, 135,
137, 146, 152, 466.
„Jestem, to znaczy komentuję siebie jak księgę, której nigdy nie zdołam zanalizo-
wać do końca. Pozostaje mi tylko eksperymentowanie z współ-aktorem mego bytu —
psychiką. Na nią czeka forma moich przemyśleń, a kiedyś piękna śmierć. Chciałbym
przypatrzeć się sobie w czasie trwania śmierci, kiedy dochodzi do pełnej swobody
w interpretowaniu czystych przeżyć estetycznych, zlanych w jedno...! Wyobrażam
sobie zanikanie proporcji mego ciała i pojawiające się spustoszenie świadomości. To
musi być bardzo pasjonujące Może kiedyś będę w stanie, choć przez jedną minutę
naśladować dzieło śmierci..."1
215
O POSZERZENIE PRZESTRZENI WEWNĘTRZNEJ
Z EKSPERYMENTÓW NARKOTYCZNYCH S. I. WITKIEWICZA
JL e zdania, które niespełna dwudziestoletni Witkacy wypowiedział 10 czerwca 1904
roku do Kazimierza Witkiewicza, mogą służyć za motto do całej jego twórczości, w której
chciał godzić Czystą Sztukę z interpretacją psychologiczną, a której motorem była przede wszyst-
kim nieustanna dociekliwość, szperanie w najgłębszych pokładach własnej osobowości, ciągłe
eksperymenty z własną i cudzą psychiką w rozmaitych stanach świadomości i podświadomości.
W tym kręgu spraw pozostaje już w ,,622 upadkach Bunga" rozważane zagadnienie stosunku
sztuki do rzeczywistości, sposobów jej unieważniania dla aktywizacji artystycznej działalności.
Już wtedy pewna rola w tym dziele przypadała narkotykom — chyba wówczas jeszcze czysto
werbalna, wynikająca mniej z własnych doświadczeń, co z obserwacji obyczajowości bohemy
przełomu wieków, a przede wszystkim z lektur, wśród których był niewątpliwie Baudelaire
i Flaubert ze swym wizyjnym „Kuszeniem św. Antoniego". Narkotyk dla Bunga jest jeszcze
nie tyle siłą aktywną, pobudzającą, co rodzajem ucieczki, dość w gruncie bezpłodnej, od rze-
czywistości. Jest przede wszystkim symbolem bezradności, zagubienia w życiu, którego trudy
pozwala pozornie wyminąć. Także religia ofiarowująca swoje środki znieczulające, jest przyrów-
nana do opium lub haszyszu, a teorie mistyczne uznane za zabójczy narkotyk, który nie pozwała
widzieć rzeczywistości. Narkotykiem jest też sama twórczość i przeżywanie sztuki, narkotykiem
możemy sami uczynić cokolwiek, co będzie spełniać funkcję przesłaniania rzeczywistości; prze-
życia erotyczne mogą stać się rodzajem narkotycznego zatrucia. A jednak już wówczas zdawał
sobie Witkiewicz sprawę, że „zatracenie świadomości drogi życiowej, twórczej" może przynieść
niespodziewanie rozwój artystyczny2.
1 T. Witkiewicz, Witkacy. Kamena, 1969, nr 21, s. 8.
2 S. I. Witkiewicz, 622 upadki Bunga czyli Demoniczna kobieta. Warszawa 1972, s. 345, 471, 135,
137, 146, 152, 466.
„Jestem, to znaczy komentuję siebie jak księgę, której nigdy nie zdołam zanalizo-
wać do końca. Pozostaje mi tylko eksperymentowanie z współ-aktorem mego bytu —
psychiką. Na nią czeka forma moich przemyśleń, a kiedyś piękna śmierć. Chciałbym
przypatrzeć się sobie w czasie trwania śmierci, kiedy dochodzi do pełnej swobody
w interpretowaniu czystych przeżyć estetycznych, zlanych w jedno...! Wyobrażam
sobie zanikanie proporcji mego ciała i pojawiające się spustoszenie świadomości. To
musi być bardzo pasjonujące Może kiedyś będę w stanie, choć przez jedną minutę
naśladować dzieło śmierci..."1
215