Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Muzeum Narodowe <Breslau> [Editor]; Muzeum Śla̜skie <Breslau> [Editor]
Roczniki Sztuki Śląskiej — 20.2011

DOI issue:
Miscellanea
DOI issue:
Muzeum narodwe we wrocławiu i jego zbiory
DOI article:
Fercowicz, Tadeusz: O dawnych cechach wrocławskich i ich obyczajach
DOI Page / Citation link:
https://doi.org/10.11588/diglit.48107#0262
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
258

Tadeusz Fercowicz


31. „Zbieranie jaj”, zabawa wrocławskich czeladników sukienniczych. Reprod. ryciny w: D. Gomolcky, Defi kurtz-gefajten Inn-
begriffs der uomehmsten Merckieurdigkeiten..., Zweyter Theil, Breslau 1735, il. po s. 184. Muzeum Narodowe we Wrocławiu. Fot.
A. Podstawka.

strącić wieniec, którym dla utrudnienia poruszano
przy użyciu sznura. Gdy udało mu się złapać wieniec
w locie (jeśli upad! na ziemię, biegacza wyśmiewano),
następował drugi, właściwy etap zabawy. Przynoszo-
no 30 ugotowanych na twardo i pomalowanych jaj.
Marszałek odmierzał kroki, a jaja układano w odle-
głości 10 krokówjedno od drugiego (il. 31). Na dany
znak biegacz biegł do kościoła św. Elżbiety (bądź św.
Marii Magdaleny), znaczył tam kredą trzy krzyżyki
na drzwiach i wracał. W tym samym czasie zbieracz
zbierał rozstawione jaja, zaczynając od najodleglej-
szego, i zanosił je po jednym do kosza ustawionego
w punkcie wyjściowym. Dla biegacza czeladników
staromiejskich etapem docelowym zabawy był ko-
ściół św. Elżbiety, a dla czeladników nowomiejskich
- kościół św. Marii Magdaleny. Zwycięzca wyścigu
zyskiwał 20 talarów oraz prawo tańczenia przez trzy
dni z dziewczyną, która wywiesiła wieniec.
Do ulubionych obyczajów należało także wypra-
wianie uczt, np. na cześć króla kurkowego Bractwa
z Wyspy {Biichsenschiitzen-Bruderschaft aus der Werder),
podczas których fundowano m.in. piwo97.
Typowe były także dla Wrocławia czeladni-
cze pochody przy dźwiękach werbli, kończące się

w gospodach, czego konsekwencją były tzw. szew-
skie poniedziałki (blauer Montage, dosł. „niebieskie
poniedziałki”). Były to dodatkowe wolne od pracy
godziny poniedziałkowe, wymuszane przez czelad-
ników, a zwalczane przez mistrzów i radę miejską.
Cech rybaków organizował na Odrze, w pobli-
żu strzelnicy bractwa kurkowego rzemieślniczego,
tzw. walkę na wodzie. Opisuje ją Krystyn Matwi-
jowski98, podając że około godz. 16 dwunastu ryba-
ków podzielonych na dwie grupy siadało po dwóch
do małych łodzi rybackich; pierwszy zawodnik
siedzący na beczce od piwa na przodzie łodzi rzu-
cał lancą w skórzany worek pływający na wodzie,
po trafieniu zaczynała się walka załóg sześciu ło-
dzi o wyrzucenie go z łodzi. Zabawa obserwowana
przez liczne rzesze trwała do wieczora, kończyła się
prawdopodobnie ucztą w domu cechowym przy
obecnej ul. Odrzańskiej.
Barwnym elementem życia cechowego były także
pochody czeladników przenoszących w uroczystym
korowodzie sprzęty cechowe, takie jak: szyldy, lady,
wilkomy, z jednej gospody do drugiej w związku z ich
zamianą, kończące się ucztą (zob. cytowany wcześniej
tekst zawieszki cieśli i młynarzy z 1677 r.)99.
 
Annotationen