Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Krakau> [Editor]
Sztuka Kresów Wschodnich: materiały sesji naukowej — 7.2012

DOI article:
Wolańska, Joanna: Gloryfikacja św. Jana Chrzciciela Jana Henryka Rosena w katedrze ormiańskiej we Lwowie, L'Apparition (Zjawa) Gustave' a Moreau i widzenia Anny Kathariny Emmerich
DOI Page / Citation link: 
https://doi.org/10.11588/diglit.26736#0147

DWork-Logo
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
Gloryfikacja św. Jana Chrzciciela Jana Henryka Rosena...

143

martwe, lecz tylko jakby omdlałe, gdyż ramiona świętego wzniesione są
w górę, ponad miejsce, gdzie kiedyś znajdowała się jego głowa, a teraz, za-
miast niej jaśnieją nieziemskim światłem trzy koncentryczne kręgi. Pozosta-
li aniołowie otaczają tę centralną grupę, trzymając swego rodzaju atrybuty
świętego. Anioł po lewej stronie prezentuje skrwawiony topór, którym ścięto
Poprzednika Chrystusowego; następny trzyma w ręku bogato zdobioną la-
tarnię z napisem: ioannes, ponieważ ewangelia mówi o Janie: „On był świecą
gorejącą i świecącą” (J 5, 35). Dalej, po prawej, anioł ukazuje głowę św. Jana
na misie, tak jak ją otrzymała Salome. Dwaj aniołowie, bez atrybutów, jedy-
nie adorujący ciało świętego, widnieją w głębi kompozycji.
Po lewej stronie spoza prześwitu arkady ukazującego zatopioną w mroku
dalszą część pomieszczenia, w którym rozgrywa się scena główna, wydarze-
niu przygląda się Herod ze swoim doradcą10. Ma rude włosy i błękitne oczy,
a na głowie wysoką, „turbanową” mitrę, jakie nosili władcy starożytnej Babi-
lonii. Po prawej, za aniołem ukazującym głowę św. Jana na misie, stoi stara,
zbolała kobieta ubrana w brunatnobrązową szatę i seledynowy szal, podtrzy-
mywana przez młodego mężczyznę, któremu w głębi sceny towarzyszy kilku
innych młodzieńców. To św. Elżbieta, matka św. Jana, oraz jego uczniowie11.
Na ścianie ponad arkadami w tle ukazano w konturowym rysunku trzy sce-
ny: Zwiastowanie Zachariaszowi, Ostatniej Wieczerzę oraz Nawiedzenie.
Od tej właśnie kompozycji zaczynały się najczęściej opisy malowideł
w nawie katedry, gdyż malowidło to powstało jako pierwsze w całym ze-
spole. Była to zresztą chyba niejedyna przyczyna, dla której wyróżniano tę
scenę spośród innych: zadziwiała współczesnych nie tylko bogactwem fak-
tury malarskiej (skrzące się od haftów i klejnotów szaty aniołów), ale też
tajemniczością i napięciem, widocznymi na twarzach boskich posłańców,
a przede wszystkim - niespotykanym i na poły enigmatycznym tematem - co,
jak zaznaczono wyżej, przejawiało się w problemach z jej odpowiednim za-
tytułowaniem. Istotnie, Gloryfikacja św. Jana Chrzciciela nie ma precedensu
w dziejach ikonografii. Jest pod tym względem zupełnie samodzielnym i ory-
ginalnym utworem Rosena, a stwierdzenia tego nie osłabia bynajmniej fakt
posłużenia się w obrazie przez artystę wieloma cytatami i naśladownictwem
formalnym innych, powszechnie znanych dzieł sztuki.

10 W ten sposób tożsamość tych postaci określił Dionizy Kajetanowicz (Katedra ormiańska
i jej otoczenie (przewodnik), Lwów 1930, s. 17): „Po lewej ręce Herod z doradcą rzymskim
11 „[...] po prawej św. Elżbieta, matka zamordowanego, w otoczeniu jego uczniów” (Kajeta-
nowicz, op. cit., s. 17).
 
Annotationen