HANNA BARTNICKA-GÓRSKA
ZYGMUNTA WALISZEWSKIEGO WIDNOKRĄG PARYSKI
Pobyt kapistów w Paryżu, niespodziewanie dla
nich samych, przeciągnął się na kilka lat. Jadąc
tam chcieli poznać zbiory sztuki światowej, histo-
rycznej i współczesnej. Opuszczając Kraków mieli
za sobą spory zasób doświadczeń formistycznych
i futurystycznych. Znali już, wprawdzie najczęściej
z reprodukcji, twórczość malarzy współczesnych,
działających we Francji, jak Derain, Picasso, Braąue,
czy Vlaminck. To malarstwo wzbudzało ich wielki
entuzjazm. Można więc było przypuszczać, że ten
bagaż artystyczny zadecyduje o dalszym losie ich
własnej sztuki. Stało się jednak inaczej. Na sytuację
tę zwrócił uwagę Zdzisław Kępiński: „Ogólna atmo-
sfera paryska, w której roztapiała się pamięć o ra-
dykalnym kubiźmie, przechodzącym właśnie zwrot ku
ułagodnionemu klasycyzmowi, nie pobudzała i nie
zobowiązywała do rewolucjonizowania postawy. W
dobie niewątpliwego impasu w rozwoju doktryn ar-
tystycznych na gruncie Paryża na widownię publicz-
ną wyszły zjawiska takie, jak Modigliani, jak Utrillo
i nazwiska te stały się szlagierem sezonów. Sur-
realizm nie był się jeszcze narodził, a wszystkie no-
winy z Niemiec i innych krajów, stolica Francji od-
rzucała w odruchu patriotycznej dumy, po niedawno
zakończonej zwycięstwem wojnie. Dlatego to, owych
kilka fal młodszych malarzy, przybywających (...)
z Polski do ówczesnego Paryża — traci tam zapały
„futurystyczne”, zamiast je w sobie potęgować i jeśli
dokonywa zwrotu to w kierunku odwrotnym od
awangardy, w kierunku pikturalnego realizmu”2.
Swą edukację malarską kapiści postanowili za-
cząć w Paryżu od podstaw, a przede wszystkim na-
drobić zaniedbaną na gruncie polskim lekcję Ce-
zanne’a. Wprawdzie i od nich w drodze do Francji,
emanowały silnie wpływy awangardy — byli tacy co
by cały Luwr chcieli przemalować. Gdy się tam zna-
leźli spoważnieli jak chłop w kościele >. Przeważyło
jednakże, pogłębiane przez Pankiewicza w krakow-
skiej akademii, zrozumienie zarówno ważności tra-
dycji sztuki historycznej, jak i znaczenie twórczości
Cezanne’a (il. 1).
Działalność grupy kapistów stanowiąca w tej pra-
cy jedynie ważny i ciekawy margines będzie uwzględ-
niona wyrywkowo, szczególnie od strony wspólnych
działań, stosunków koleżeńskich i przyjaźni. Gdy się
w Paryżu rozproszyli, szukali nadal ze sobą kontak-
tów. Potrzebne im były wspólne zaciekłe dyskusje
i ciągła wzajemna konfrontacja twórczości artystycz-
nej. Porównywali swoje doświadczenia: Waliszewski
zaintrygowany szkicownikami Artura Nachta, wy-
bierał z nich co ciekawsze kartki dla siebie, kiedy
to jego właśnie Nacht uważał za mistrza rysunku4.
Janowi Cybisowi całe życie będzie towarzyszyć za-
zdrosne zainteresowanie twórczością Nachta. Ale w
swych Notatkach malarskich napisze później z senty-
mentem o Józefie Jaremie, który ze swoim młodzień-
czym elan vital czyniącym go dadaistą życiowym bez
pudła5 stanowił jeden z ważniejszych punktów jego
własnej edukacji artystycznej (il. 2). Jarema w swym
rozpędzie życiowym bliski był Waliszewskiemu, co
być może zaważyło na ich przyjaźni. Całą grupę
łączyła bardzo ważna więź — „moment osobisty” —
jak to określił Józef Czapski, dodając — „Cybis i Wa-
liszewski byli postaciami centralnymi, które wywar-
ły na nas wpływ” — i dalej — „konfrontacja tych
dwóch tak bliskich sobie przyjaciół, a jednocześnie
tak przeciwnych sobie osobowości była chyba naj-
ciekawszym, najpłodniejszym wydarzeniem, które w
życiu artystycznym przeżyłem”0 (...) „Waliszewski od
zawsze cudowne dziecko i nasz 'Rafael’, Cybis,
teoretyk o jakimś absolutnym czuciu malarskim,
bardziej rozważny i bardziej konsekwentny” ’.
Dla Waliszewskiego lata paryskie, od jesieni 1924
roku po łato roku 1931 były okresem przełomowym
zarówno w życiu jak i twórczości. Walka z rozwi-
jającą się chorobą Buergera trwała równocześnie
225
ZYGMUNTA WALISZEWSKIEGO WIDNOKRĄG PARYSKI
Pobyt kapistów w Paryżu, niespodziewanie dla
nich samych, przeciągnął się na kilka lat. Jadąc
tam chcieli poznać zbiory sztuki światowej, histo-
rycznej i współczesnej. Opuszczając Kraków mieli
za sobą spory zasób doświadczeń formistycznych
i futurystycznych. Znali już, wprawdzie najczęściej
z reprodukcji, twórczość malarzy współczesnych,
działających we Francji, jak Derain, Picasso, Braąue,
czy Vlaminck. To malarstwo wzbudzało ich wielki
entuzjazm. Można więc było przypuszczać, że ten
bagaż artystyczny zadecyduje o dalszym losie ich
własnej sztuki. Stało się jednak inaczej. Na sytuację
tę zwrócił uwagę Zdzisław Kępiński: „Ogólna atmo-
sfera paryska, w której roztapiała się pamięć o ra-
dykalnym kubiźmie, przechodzącym właśnie zwrot ku
ułagodnionemu klasycyzmowi, nie pobudzała i nie
zobowiązywała do rewolucjonizowania postawy. W
dobie niewątpliwego impasu w rozwoju doktryn ar-
tystycznych na gruncie Paryża na widownię publicz-
ną wyszły zjawiska takie, jak Modigliani, jak Utrillo
i nazwiska te stały się szlagierem sezonów. Sur-
realizm nie był się jeszcze narodził, a wszystkie no-
winy z Niemiec i innych krajów, stolica Francji od-
rzucała w odruchu patriotycznej dumy, po niedawno
zakończonej zwycięstwem wojnie. Dlatego to, owych
kilka fal młodszych malarzy, przybywających (...)
z Polski do ówczesnego Paryża — traci tam zapały
„futurystyczne”, zamiast je w sobie potęgować i jeśli
dokonywa zwrotu to w kierunku odwrotnym od
awangardy, w kierunku pikturalnego realizmu”2.
Swą edukację malarską kapiści postanowili za-
cząć w Paryżu od podstaw, a przede wszystkim na-
drobić zaniedbaną na gruncie polskim lekcję Ce-
zanne’a. Wprawdzie i od nich w drodze do Francji,
emanowały silnie wpływy awangardy — byli tacy co
by cały Luwr chcieli przemalować. Gdy się tam zna-
leźli spoważnieli jak chłop w kościele >. Przeważyło
jednakże, pogłębiane przez Pankiewicza w krakow-
skiej akademii, zrozumienie zarówno ważności tra-
dycji sztuki historycznej, jak i znaczenie twórczości
Cezanne’a (il. 1).
Działalność grupy kapistów stanowiąca w tej pra-
cy jedynie ważny i ciekawy margines będzie uwzględ-
niona wyrywkowo, szczególnie od strony wspólnych
działań, stosunków koleżeńskich i przyjaźni. Gdy się
w Paryżu rozproszyli, szukali nadal ze sobą kontak-
tów. Potrzebne im były wspólne zaciekłe dyskusje
i ciągła wzajemna konfrontacja twórczości artystycz-
nej. Porównywali swoje doświadczenia: Waliszewski
zaintrygowany szkicownikami Artura Nachta, wy-
bierał z nich co ciekawsze kartki dla siebie, kiedy
to jego właśnie Nacht uważał za mistrza rysunku4.
Janowi Cybisowi całe życie będzie towarzyszyć za-
zdrosne zainteresowanie twórczością Nachta. Ale w
swych Notatkach malarskich napisze później z senty-
mentem o Józefie Jaremie, który ze swoim młodzień-
czym elan vital czyniącym go dadaistą życiowym bez
pudła5 stanowił jeden z ważniejszych punktów jego
własnej edukacji artystycznej (il. 2). Jarema w swym
rozpędzie życiowym bliski był Waliszewskiemu, co
być może zaważyło na ich przyjaźni. Całą grupę
łączyła bardzo ważna więź — „moment osobisty” —
jak to określił Józef Czapski, dodając — „Cybis i Wa-
liszewski byli postaciami centralnymi, które wywar-
ły na nas wpływ” — i dalej — „konfrontacja tych
dwóch tak bliskich sobie przyjaciół, a jednocześnie
tak przeciwnych sobie osobowości była chyba naj-
ciekawszym, najpłodniejszym wydarzeniem, które w
życiu artystycznym przeżyłem”0 (...) „Waliszewski od
zawsze cudowne dziecko i nasz 'Rafael’, Cybis,
teoretyk o jakimś absolutnym czuciu malarskim,
bardziej rozważny i bardziej konsekwentny” ’.
Dla Waliszewskiego lata paryskie, od jesieni 1924
roku po łato roku 1931 były okresem przełomowym
zarówno w życiu jak i twórczości. Walka z rozwi-
jającą się chorobą Buergera trwała równocześnie
225