mówić o emblematyce chrześcijańskiej, kupieckiej,
dotyczącej różnych innych zawodów (np. lekarz,
kapitan statku), masońskiej i ogólnie mieszczań-
skiej 34.
Zespół nagrobków w Staglieno nasuwa często
skojarzenia z kiczem 35. Jeśli jednak uznamy je
za kicz, to kicz szczególnego rodzaju, kicz zmonu-
mentalizowany, gdyż nie chodziło tutaj o poje-
dyncze przypadki złego smaku, co łatwo drażni
i irytuje, ale o kicz w skali makroskopowej, ma-
my bowiem do czynienia z takim nagromadzeniem
i spiętrzeniem różnych scen, rekwizytów, szcze-
gółów, o tylu zabarwieniach i odcieniach, że two-
rzą się zupełnie nowe i bardzo nieraz interesujące
jakości. Jest to więc kicz spotęgowany.
Pomniki kryjące się pod arkadami i zapełnia-
jące boschetto, głośne już dziś na całym świecie
genueńskie cippi, od połowy XIX wieku aż po
czasy po ostatniej wojnie tworzą nieprzerwany
ciąg rzeźb o niezmiennym, wręcz obsesyjnym ryt-
mie powtarzających się motywów, realizowanych
ciągle w tej samej manierze. A więc powtarzają
się układy kompozycyjne, użyte materiały, ze-
stawy wyszukanych przedmiotów i atrybutów;
zawsze takie same pozy, gesty, ten sam wyraz
twarzy, sceny przesycone atmosferą dziewiętna-
stowiecznych melodramatów powieściowych, te-
atralnych czy wreszcie operowych.
Poprzez urealnienie, dosłowność środków wy-
raźniej ujawnia się nowa struktura społeczna, no-
wi ludzie, którzy chętnie biorą udział w prze-
sadnie dramatycznych scenach, nie wstydzą się
teatralnych pożegnań, złączonych w ostatnim uści-
sku rąk, chcą widzieć na grobach dzieci osiero-
cone przez rodziców i rodziców pogrążonych w
bólu po stracie dzieci, umierające na gruźlicę
dziewczęta, okryte żałobą wdowy. Ale właśnie w
taki sposób ci ludzie chcieli się publicznie wy-
34 Ibid., s. 81—82.
35 Np. artykuł Hofstattera umieszczony został w nu-
merze czasopisma Das Kunstwerk, poświęconym rozwa-
żaniom na temat kiczu; zob. tam m. in. artykuły Lud-
wiga Giesza Zum Phanomen Kitsch i K. Jiirgen-Fischera
Kitsch heute. Zagadnienie kiczu odnośnie do nagrobków
w Staglieno porusza także Grasso i Pellicci, o.c.,
s. 12. Biorąc pod uwagę rozważania A. Molesa na te-
mat kiczu (Kicz, czyli sztuka szczęścia, Warszawa 1978),
można szereg cech przez niego wyróżnionych odnieść do
nagrobków w Staglieno. Z całą pewnością nagrobki te
nie odznaczają się prostotą, powściągliwością, funkcjo-
nalnością; ich twórcy wyraźnie dążyli do dekoracyjno-
ści, wspaniałości. Można mówić zarówno o braku umia-
ru, jak oryginalności, choć jednocześnie zaskakują dzi-
siejszego widza swoją treścią. Jest to niewątpliwie sztu-
ka łatwo i w pełni zaakceptowana społecznie i stanowi
niejako triumf klasy mieszczańskiej na polu artystycz-
20. Giulio Monteverde, nagrobek rodziny Celle (1893)
powiadać, zrywając z obowiązującymi dotychczas
w rzeźbie sepulkralnej ograniczeniami i hamulca-
mi. Przestali być surowi, powściągliwi i taktow-
ni — zaczęli pełnym głosem mówić, nawet krzy-
czeć, płakać i kochać. Rzeźby w Staglieno sta-
nowią nie tylko odbicie uczuciowego życia dzie-
więtnastowiecznego człowieka, należącego do o-
kreślonej klasy społecznej, ale także znakomicie
ukazują środki artystyczne, jakie do tego celu
zostały użyte.
nym. W zadziwiający sposób godzi różne opozycje: mo-
tywy religijne łączą się ze świeckimi, heroizm z co-
dziennością, erotyzm z pruderią i silnie akcentowaną
rodzinnością. Jest to niewątpliwie twórczość na miarę
przeciętnego odbiorcy i oczywiście artysta ulega tu
gustom publiczności. Z drugiej strony bardzo wysoki na
ogół poziom nagrobków genueńskich skłania do stwier-
dzenia, że „odrobina kiczu istnieje w każdej sztuce”
(s. 13), że każda sztuka gotowa jest czynić koncesje na
rzecz gustów odbiorcy. Tego rodzaju koncesje czynili
zresztą wszyscy artyści w XIX wieku, którzy wystawia-
li na „salonach” paryskich i oficjalnych wystawach ów-
czesnej Europy. W rzeźbie nagrobkowej cmentarza w
Staglieno święci wreszcie wielki triumf techniczne mi-
strzostwo, niebywała zręczność manualna twórców. Po-
twierdza się to, co Moles nazwał „zwycięstwem talentu
nad geniuszem” (s. 82).
8 — Folia Historiae Artium XXIV
113
dotyczącej różnych innych zawodów (np. lekarz,
kapitan statku), masońskiej i ogólnie mieszczań-
skiej 34.
Zespół nagrobków w Staglieno nasuwa często
skojarzenia z kiczem 35. Jeśli jednak uznamy je
za kicz, to kicz szczególnego rodzaju, kicz zmonu-
mentalizowany, gdyż nie chodziło tutaj o poje-
dyncze przypadki złego smaku, co łatwo drażni
i irytuje, ale o kicz w skali makroskopowej, ma-
my bowiem do czynienia z takim nagromadzeniem
i spiętrzeniem różnych scen, rekwizytów, szcze-
gółów, o tylu zabarwieniach i odcieniach, że two-
rzą się zupełnie nowe i bardzo nieraz interesujące
jakości. Jest to więc kicz spotęgowany.
Pomniki kryjące się pod arkadami i zapełnia-
jące boschetto, głośne już dziś na całym świecie
genueńskie cippi, od połowy XIX wieku aż po
czasy po ostatniej wojnie tworzą nieprzerwany
ciąg rzeźb o niezmiennym, wręcz obsesyjnym ryt-
mie powtarzających się motywów, realizowanych
ciągle w tej samej manierze. A więc powtarzają
się układy kompozycyjne, użyte materiały, ze-
stawy wyszukanych przedmiotów i atrybutów;
zawsze takie same pozy, gesty, ten sam wyraz
twarzy, sceny przesycone atmosferą dziewiętna-
stowiecznych melodramatów powieściowych, te-
atralnych czy wreszcie operowych.
Poprzez urealnienie, dosłowność środków wy-
raźniej ujawnia się nowa struktura społeczna, no-
wi ludzie, którzy chętnie biorą udział w prze-
sadnie dramatycznych scenach, nie wstydzą się
teatralnych pożegnań, złączonych w ostatnim uści-
sku rąk, chcą widzieć na grobach dzieci osiero-
cone przez rodziców i rodziców pogrążonych w
bólu po stracie dzieci, umierające na gruźlicę
dziewczęta, okryte żałobą wdowy. Ale właśnie w
taki sposób ci ludzie chcieli się publicznie wy-
34 Ibid., s. 81—82.
35 Np. artykuł Hofstattera umieszczony został w nu-
merze czasopisma Das Kunstwerk, poświęconym rozwa-
żaniom na temat kiczu; zob. tam m. in. artykuły Lud-
wiga Giesza Zum Phanomen Kitsch i K. Jiirgen-Fischera
Kitsch heute. Zagadnienie kiczu odnośnie do nagrobków
w Staglieno porusza także Grasso i Pellicci, o.c.,
s. 12. Biorąc pod uwagę rozważania A. Molesa na te-
mat kiczu (Kicz, czyli sztuka szczęścia, Warszawa 1978),
można szereg cech przez niego wyróżnionych odnieść do
nagrobków w Staglieno. Z całą pewnością nagrobki te
nie odznaczają się prostotą, powściągliwością, funkcjo-
nalnością; ich twórcy wyraźnie dążyli do dekoracyjno-
ści, wspaniałości. Można mówić zarówno o braku umia-
ru, jak oryginalności, choć jednocześnie zaskakują dzi-
siejszego widza swoją treścią. Jest to niewątpliwie sztu-
ka łatwo i w pełni zaakceptowana społecznie i stanowi
niejako triumf klasy mieszczańskiej na polu artystycz-
20. Giulio Monteverde, nagrobek rodziny Celle (1893)
powiadać, zrywając z obowiązującymi dotychczas
w rzeźbie sepulkralnej ograniczeniami i hamulca-
mi. Przestali być surowi, powściągliwi i taktow-
ni — zaczęli pełnym głosem mówić, nawet krzy-
czeć, płakać i kochać. Rzeźby w Staglieno sta-
nowią nie tylko odbicie uczuciowego życia dzie-
więtnastowiecznego człowieka, należącego do o-
kreślonej klasy społecznej, ale także znakomicie
ukazują środki artystyczne, jakie do tego celu
zostały użyte.
nym. W zadziwiający sposób godzi różne opozycje: mo-
tywy religijne łączą się ze świeckimi, heroizm z co-
dziennością, erotyzm z pruderią i silnie akcentowaną
rodzinnością. Jest to niewątpliwie twórczość na miarę
przeciętnego odbiorcy i oczywiście artysta ulega tu
gustom publiczności. Z drugiej strony bardzo wysoki na
ogół poziom nagrobków genueńskich skłania do stwier-
dzenia, że „odrobina kiczu istnieje w każdej sztuce”
(s. 13), że każda sztuka gotowa jest czynić koncesje na
rzecz gustów odbiorcy. Tego rodzaju koncesje czynili
zresztą wszyscy artyści w XIX wieku, którzy wystawia-
li na „salonach” paryskich i oficjalnych wystawach ów-
czesnej Europy. W rzeźbie nagrobkowej cmentarza w
Staglieno święci wreszcie wielki triumf techniczne mi-
strzostwo, niebywała zręczność manualna twórców. Po-
twierdza się to, co Moles nazwał „zwycięstwem talentu
nad geniuszem” (s. 82).
8 — Folia Historiae Artium XXIV
113