POWĄZKI: SZKOŁA UCZUC I HISTORII. WYCHOWANIE MŁODYCH CZARTORYSKICH
229
II. 3. M. Wirtemberska, Park w Powązkach, „Kłosy” 1871 nr 294, IS PAN w Warszawie
sceny narodowej platformy wpływów, później odczuła na sobie efekt sławnej repninowskiej manipulacji
teatrem warszawskim i jego wpływu na opinię publiczną.37
NIEUSTAJĄCA EKLOGA
Izabela mieszkała w Powązkach z dziećmi, towarzyszyły im też starsze dziewczynki Aleksandra
i Konstancja Narbutt, guwernantka Madame Petit i murgrabia Wolski z żoną. Adam Kazimierz bywał od
czasu do czasu. Okresowo gościło też małe grono przyjaciół, którzy rozlokowywali się w powązkowskich
gospodach, a rezydenci i służba Izabeli mieszkali w osadzie Izabelin na obrzeżu posiadłości, w domkach
z zagrodami, sklepami i ogródkami. Dzieci Izabeli wzrastały w środowisku wiejskiego dworu, ustanowionego
nie na tradycyjnych zasadach zależności, ale na więziach uczuciowych łączących rodzinę i przyjaciół.
Stadko Izabeli powiększało się. W 1774 roku księżna była w ciąży z Konstantym, Teresa wówczas
miała dziewięć lat, Maria sześć, Adam Jerzy cztery. Zofia urodziła się cztery lata później w 1778 roku.
Franciszek Kniaźnin zarysował obrazek dziecięcych zabaw w Powązkach w 1780 roku: Izabela jak Flora
na łące ‘świętą napawa słodyczą’, dzieci, ‘małe orlęta’ igrają na murawie, ‘płoną im twarze i oczy się
śmieją’.38 Bawią się w zgodzie z wymogami wieku, ale Czartoryska - orlica, już roznieca w nich poczucie
chwały i cnoty. Czyni to jednak nie poprzez suche nauczanie, lecz przekazuje im wzniosłe ideały ‘tkliwemi
pieszczoty’, sygnalizując tym nowy i modny prymat uczucia w wychowaniu.
Zobaczmy, jak przedstawiały się zajęcia w Powązkach, tak jak zapamiętał je Adam Jerzy w ostatnich
miesiącach swojego długiego życia. Jego wspomnienia były już wielokrotnie cytowane, warto jednak
przytoczyć ich fragment dla wskazania ważniejszych dla rozważań tematów. Pisał on:, ‘Kiedy zapytuję się
sam siebie, jaki był najszczęśliwszy czas mego życia, to zdaje mi się, że czas przebywany w Powązkach
był najszczęśliwszą porą dni moich. Było to rodzajem jakiegoś oazis, bo był otoczony morzem z piasku,
a sam piękny i zielony. Każde z dzieci miało swoją chałupkę i ogród, a we środku na wzgórzu był dom
większy mojej matki, nad łąką, gajem otoczoną z jednej strony, nad obszerną sadzawką, która swe wody
rozlewała rzeczką dookoła wszystkich plantacji. Moja matka ustroiła te miejsca ruinami (ii. 3). Była tam
wyspa i młyn, i grota na wyspie, i stajnie na kształt dawnego amfiteatru, i podwórze obszerne, na którym
mnogość kur i gołębi. Dawaliśmy im przy smaczki. Tam rzadko bywali obcy, ale to nie przeszkadzało,
abyśmy sami dla siebie - to jest - moja matka dla dzieci, a my dla niej - nie przedstawiali jakich scen
zawsze branych z poezji wiejskiej. Tam rzadko nadchodziły obce wizyty, a życie było prawdziwie okre-
sem nieustającej eklogi. Każda chałupa miała swoje godło. Moja siostra Maria miała ziębę z napisem
Wesołość, mnie dano gałązkę dębową z napisem Stałość, na domie mojej matki była kura z kurczętami,
37 Ibid., s. 450, 485, 489^190.
38 Dzieła Franciszka Dyonizego Kniaźnina, t. II, s. 150-151.
229
II. 3. M. Wirtemberska, Park w Powązkach, „Kłosy” 1871 nr 294, IS PAN w Warszawie
sceny narodowej platformy wpływów, później odczuła na sobie efekt sławnej repninowskiej manipulacji
teatrem warszawskim i jego wpływu na opinię publiczną.37
NIEUSTAJĄCA EKLOGA
Izabela mieszkała w Powązkach z dziećmi, towarzyszyły im też starsze dziewczynki Aleksandra
i Konstancja Narbutt, guwernantka Madame Petit i murgrabia Wolski z żoną. Adam Kazimierz bywał od
czasu do czasu. Okresowo gościło też małe grono przyjaciół, którzy rozlokowywali się w powązkowskich
gospodach, a rezydenci i służba Izabeli mieszkali w osadzie Izabelin na obrzeżu posiadłości, w domkach
z zagrodami, sklepami i ogródkami. Dzieci Izabeli wzrastały w środowisku wiejskiego dworu, ustanowionego
nie na tradycyjnych zasadach zależności, ale na więziach uczuciowych łączących rodzinę i przyjaciół.
Stadko Izabeli powiększało się. W 1774 roku księżna była w ciąży z Konstantym, Teresa wówczas
miała dziewięć lat, Maria sześć, Adam Jerzy cztery. Zofia urodziła się cztery lata później w 1778 roku.
Franciszek Kniaźnin zarysował obrazek dziecięcych zabaw w Powązkach w 1780 roku: Izabela jak Flora
na łące ‘świętą napawa słodyczą’, dzieci, ‘małe orlęta’ igrają na murawie, ‘płoną im twarze i oczy się
śmieją’.38 Bawią się w zgodzie z wymogami wieku, ale Czartoryska - orlica, już roznieca w nich poczucie
chwały i cnoty. Czyni to jednak nie poprzez suche nauczanie, lecz przekazuje im wzniosłe ideały ‘tkliwemi
pieszczoty’, sygnalizując tym nowy i modny prymat uczucia w wychowaniu.
Zobaczmy, jak przedstawiały się zajęcia w Powązkach, tak jak zapamiętał je Adam Jerzy w ostatnich
miesiącach swojego długiego życia. Jego wspomnienia były już wielokrotnie cytowane, warto jednak
przytoczyć ich fragment dla wskazania ważniejszych dla rozważań tematów. Pisał on:, ‘Kiedy zapytuję się
sam siebie, jaki był najszczęśliwszy czas mego życia, to zdaje mi się, że czas przebywany w Powązkach
był najszczęśliwszą porą dni moich. Było to rodzajem jakiegoś oazis, bo był otoczony morzem z piasku,
a sam piękny i zielony. Każde z dzieci miało swoją chałupkę i ogród, a we środku na wzgórzu był dom
większy mojej matki, nad łąką, gajem otoczoną z jednej strony, nad obszerną sadzawką, która swe wody
rozlewała rzeczką dookoła wszystkich plantacji. Moja matka ustroiła te miejsca ruinami (ii. 3). Była tam
wyspa i młyn, i grota na wyspie, i stajnie na kształt dawnego amfiteatru, i podwórze obszerne, na którym
mnogość kur i gołębi. Dawaliśmy im przy smaczki. Tam rzadko bywali obcy, ale to nie przeszkadzało,
abyśmy sami dla siebie - to jest - moja matka dla dzieci, a my dla niej - nie przedstawiali jakich scen
zawsze branych z poezji wiejskiej. Tam rzadko nadchodziły obce wizyty, a życie było prawdziwie okre-
sem nieustającej eklogi. Każda chałupa miała swoje godło. Moja siostra Maria miała ziębę z napisem
Wesołość, mnie dano gałązkę dębową z napisem Stałość, na domie mojej matki była kura z kurczętami,
37 Ibid., s. 450, 485, 489^190.
38 Dzieła Franciszka Dyonizego Kniaźnina, t. II, s. 150-151.