tlELENA I STEFAN KOZAKIEWICZOWIE
Rye. 21. Nagrobek Jana Stanisława Tarnowskiego
w kościele w Chrobrzu. 1569. (Fot. S. Zaborowski).
ich jest niewątpliwie w formie architektonicznej.
Śmiałe układy kompozycyjne całości nagrobków po-
wstają w oparciu o te typy architektury nagrobkowej,
jakie zadomowiły się u nas od dziesiątków lat, wy-
wodząc się z późnogotyckich jeszcze rozwiązań (nagro-
bek Izdbieńskiego) lub w oparciu o przyniesiony
z Włoch w 1. poł. w. XVI schemat nagrobka przyścien-
nego operujący formą i elementami klasycznymi: typ
ten, który w nagrobku Padovana nie mógłby być chyba
nazwany rodzimym (jak w wypadku np. pomnika Gam-
rata), może nim być w pełni w twórczości Michałowi-
cza, gdyż stworzone zostają tu układy nie leżące na
linii rozwojowej ani włoskiego, ani niderlandzkiego
nagrobka, odmienne od tamtych nie tylko formą, ale
i jej interpretacją (o czym niżej). Charakterystyczne
jest, że badania polskie przy użyciu analizy genetycz-
no-porównawczej — choć w jej stosowaniu popełnio-
no niewątpliwą przesadę — uważały za możliwe prze-
śledzić miejsce nagrobków Padovana czy Canavesiego
w cyklach rozwojowych sztuki włoskiej — ale, mimo
podjętych w tych kierunkach niesłusznych zresztą
wysiłków — nie potrafiły tego zupełnie zrobić w sto-
sunku do nagrobków Michałowicza: fakt ten jest jed-
ną z legitymacji ich rodzimości.
Rzeźba figuralna Michałowicza, mająca silne ce-
chy realistyczne, stojąca blisko sztuki Padovana, zdaje
się w rozpatrywaniu zagadnienia pierwiastków ro-
dzimych w sztuce Michałowicza odgrywać mniejszą
rolę; ale i tu spontaniczna niejako chęć, z jaką artysta
przejmuje w pełni renesansowy sposób przedstawia-
nia postaci ludzkiej, zdaje się wypływać z potrzeb
miejscowego środowiska i jako taka może być również
uważana za rodzimą.
Jeśli chodzi o interpretację motywów ornamen-
talnych, podniesiono, że ich wzajemny układ ma cechy
właściwe środowisku polskiemu: motywy pochodze-
nia włoskiego i niderlandzkiego występują tu w takim
specyficznym powiązaniu, jakie może być właściwe
tylko dla Krakowa 3. ćwierci XVI wieku. Jest to po-
łowiczna, bierna niejako cecha rodzimości: ale i ją
zaliczyć można na konto Michałowicza. O wiele więk-
szą wagę miałby dla nas wynik analizy, która by wy-
kazała w jak dużej mierze możemy określać jako ro-
dzimą stwierdzoną „nieklasyczność“ sztuki Michałowi-
cza, jego swobodę w interpretacji motywów i układów
renesansowych, łamanie i niezrozumienie zasad kla-
sycznego kształtowania, naiwną świeżość i wdzięk. Są
to cechy niewątpliwie przeciwne temu, co spotykamy
u Berecciego, Padovana czy Canavesiego; mieszczą się
one natomiast w zakresie tego, co określamy jako „re-
nesans północriy", przesiąknięty pierwiastkami naro-
dowymi. Zauważmy, że cechy te, związane z zamiło-
waniem do bujnej, rozrzutnej dekoracyjności, są także
właściwe dla sztuki ludowej, zwłaszcza gdy w odnie-
sieniu do XVI wieku za sztukę taką uważać będzie-
my nie tylko sztukę ludu wiejskiego, ale także mało-
miasteczkową, wykwitłą wówczas w twórczości arty-
stów prowincjonalnych w oparciu głównie o war-
sztaty małomiejskie. Do rozważenia możliwości wpły-
wu sztuki ludowej winien nas skłonić fakt, że Micha-
łowicz sam należał do „małego" mieszczaństwa i miał
możność wyrosnąć w atmosferze artystycznej bezpo-
średnich kontaktów z tego rodzaju sztuką. Wreszcie
do szukania tam źródeł właściwej Michałowiczowi
interpretacji motywów może nas pobudzić i to, że
w literaturze polskiej omawianego przez nas okresu
przesiąkanie elementów ludowości do piśmiennictwa
mieszczańskiego taką właśnie drogą kontaktów „spo-
łecznych" — przez przynależność do określonego śro-
dowiska społecznego — jest sprawą zupełnie jasno
stwierdzoną.
28
Rye. 21. Nagrobek Jana Stanisława Tarnowskiego
w kościele w Chrobrzu. 1569. (Fot. S. Zaborowski).
ich jest niewątpliwie w formie architektonicznej.
Śmiałe układy kompozycyjne całości nagrobków po-
wstają w oparciu o te typy architektury nagrobkowej,
jakie zadomowiły się u nas od dziesiątków lat, wy-
wodząc się z późnogotyckich jeszcze rozwiązań (nagro-
bek Izdbieńskiego) lub w oparciu o przyniesiony
z Włoch w 1. poł. w. XVI schemat nagrobka przyścien-
nego operujący formą i elementami klasycznymi: typ
ten, który w nagrobku Padovana nie mógłby być chyba
nazwany rodzimym (jak w wypadku np. pomnika Gam-
rata), może nim być w pełni w twórczości Michałowi-
cza, gdyż stworzone zostają tu układy nie leżące na
linii rozwojowej ani włoskiego, ani niderlandzkiego
nagrobka, odmienne od tamtych nie tylko formą, ale
i jej interpretacją (o czym niżej). Charakterystyczne
jest, że badania polskie przy użyciu analizy genetycz-
no-porównawczej — choć w jej stosowaniu popełnio-
no niewątpliwą przesadę — uważały za możliwe prze-
śledzić miejsce nagrobków Padovana czy Canavesiego
w cyklach rozwojowych sztuki włoskiej — ale, mimo
podjętych w tych kierunkach niesłusznych zresztą
wysiłków — nie potrafiły tego zupełnie zrobić w sto-
sunku do nagrobków Michałowicza: fakt ten jest jed-
ną z legitymacji ich rodzimości.
Rzeźba figuralna Michałowicza, mająca silne ce-
chy realistyczne, stojąca blisko sztuki Padovana, zdaje
się w rozpatrywaniu zagadnienia pierwiastków ro-
dzimych w sztuce Michałowicza odgrywać mniejszą
rolę; ale i tu spontaniczna niejako chęć, z jaką artysta
przejmuje w pełni renesansowy sposób przedstawia-
nia postaci ludzkiej, zdaje się wypływać z potrzeb
miejscowego środowiska i jako taka może być również
uważana za rodzimą.
Jeśli chodzi o interpretację motywów ornamen-
talnych, podniesiono, że ich wzajemny układ ma cechy
właściwe środowisku polskiemu: motywy pochodze-
nia włoskiego i niderlandzkiego występują tu w takim
specyficznym powiązaniu, jakie może być właściwe
tylko dla Krakowa 3. ćwierci XVI wieku. Jest to po-
łowiczna, bierna niejako cecha rodzimości: ale i ją
zaliczyć można na konto Michałowicza. O wiele więk-
szą wagę miałby dla nas wynik analizy, która by wy-
kazała w jak dużej mierze możemy określać jako ro-
dzimą stwierdzoną „nieklasyczność“ sztuki Michałowi-
cza, jego swobodę w interpretacji motywów i układów
renesansowych, łamanie i niezrozumienie zasad kla-
sycznego kształtowania, naiwną świeżość i wdzięk. Są
to cechy niewątpliwie przeciwne temu, co spotykamy
u Berecciego, Padovana czy Canavesiego; mieszczą się
one natomiast w zakresie tego, co określamy jako „re-
nesans północriy", przesiąknięty pierwiastkami naro-
dowymi. Zauważmy, że cechy te, związane z zamiło-
waniem do bujnej, rozrzutnej dekoracyjności, są także
właściwe dla sztuki ludowej, zwłaszcza gdy w odnie-
sieniu do XVI wieku za sztukę taką uważać będzie-
my nie tylko sztukę ludu wiejskiego, ale także mało-
miasteczkową, wykwitłą wówczas w twórczości arty-
stów prowincjonalnych w oparciu głównie o war-
sztaty małomiejskie. Do rozważenia możliwości wpły-
wu sztuki ludowej winien nas skłonić fakt, że Micha-
łowicz sam należał do „małego" mieszczaństwa i miał
możność wyrosnąć w atmosferze artystycznej bezpo-
średnich kontaktów z tego rodzaju sztuką. Wreszcie
do szukania tam źródeł właściwej Michałowiczowi
interpretacji motywów może nas pobudzić i to, że
w literaturze polskiej omawianego przez nas okresu
przesiąkanie elementów ludowości do piśmiennictwa
mieszczańskiego taką właśnie drogą kontaktów „spo-
łecznych" — przez przynależność do określonego śro-
dowiska społecznego — jest sprawą zupełnie jasno
stwierdzoną.
28