UDZIAŁ POLSKI W WYSTAWIE SZTUKI MOZAŃSKIEJ
Ryc. 2. Chrzest Bałta przez św. Wojciecha, scena XII z drzwi gnieźnieńskich.
Ryc. 3. Scena chrztu Corneliusa przez św. Piotra, fragment płaskorzeźby z kości słoniowej z warsztatu
w Metz, przełom IX i X w. Kolekcja Carrand, Florencja, Bargello.
ge, S. Collon-Gevaeit z tamtejszego uniwersytetu,
F. Courtoy, konserwator Muzeum w Namur, prof.
L. van Puyvelde, prof. C. Terlinden, V. Tourneur, se-
kretarz „wieczysty11 belgijskiej Akademii Nauk, ba-
dacz działalności J. Lelewela na jego emigracji w Bruk-
seli po r. 1831, inicjator wybicia na jego cześć piękne-
go medalu, dalej — J. Verrier, naczelny konserwator
we Francji, P. Leon, emer. Naczelny Dyrektor Sztuk
Pięknych we Francji, autor głośnego dzieła Conserva-
tion et restauration, który w r. 1929 zwiedzał dokład-
nie zabytki Krakowa i z wielkim znawstwem wypo-
wiadał się o problemach restaurowania Wawelu,
P. Francastel, prof, uniwersytetu paryskiego, autor
szeregu studiów nad historią sztuki w Polsce, między
innymi średniowiecznej, jak np. w ostatniej rozprawie
powojennej, recenzowanej przed paru laty krytycznie
przez K. Piwockiego w Biuletynie Historii Sztuki
i Kultury (X, 1948, nr 1). Wymienić by jeszcze nale-
żało niejednego wybitnego uczonego, jak np. J. Ba-
belon z Paryża, ostatnio autora artykułu o medalie-
rach leodyjskich we Francji (wstęp naukowy do ka-
talogu wystawy Art Mosan, Liege 1951). Wyróżniam
tę pracę, bo przypomina, że obok Polski i Niemiec
nawet Francja, tak bogata w mistrzów własnych, za-
praszała do siebie leodyjskich w różnych wiekach. Tę
zaś politykę artystyczną reprezentował już w poł.
XII w. regent Francji Suger z St. Denis, podobnie jak
nasi mecenasi współcześni jemu, fundatorowie drzwi
gnieźnieńskich.
Nie można też pominąć tutaj zasług obecnych pa-
tronów ruchu kulturalnego w Leodium, członków za-
rządu miasta, wśród których nie brak przyjaciół Pol-
ski Ludowej, żywo przy tym zainteresowanych spro-
wadzeniem eksponatów z Warszawy na wystawę jako
wymownych „świadków11, co uprzytomniają prastare
związki artystyczne między ojczyzną ich przodków
wallońskich a naszą. Życzenia te Rząd Polski uwzględ-
nił już w lecie 1951 r.
Cały zresztą szereg organizatorów wystawy wyróż-
niał się od wielu lat dodatnio, w druku i w czynie,
przejawami szacunku dla naszej odwiecznej kultury.
Zaś wobec ignorancji jej dziejów, cechującej niestety
niejednego jeszcze wpływowego badacza z Zachodu
i wobec wrogiej propagandy objawy te cenimy tym
więcej. Budzą one bezstronność, gdy chodzi o należyte
oświetlenie polskich zagadnień w międzynarodowej
nauce i, jak się z sukcesów wystawy i z zainteresowa-
nia dla jej polskich eksponatów okazuje, wspomagają
one także w szerszej opinii publicznej docenianie na-
szych dawnych osiągnięć w sztuce. Nieobjęty wkład
w tej mierze daje sam sposób zorganizowania nie
tylko wystawy, ale i wspomnianego zjazdu w lutym
1952 r.
Na- wystawie tej nie byliśmy, toteż relacja nau-
kowa z niej nie może tu być podana w tej skali, jaką
by dało obejrzenie. Niemniej jest ona możliwa, za-
równo dzięki korespondencji, jak zwłaszcza dzięki
opublikowaniu w r. 1951 i 1952 odnośnych rozumowa-
nych katalogów w Leodium, Paryżu i Rotterdamie
przez wymienionych już głównych organizatorów
z tych miast. Wszystkie trzy publikacje stoją na wy-
sokim poziomie, tak pod względem treści, jak ilu-
stracji. Polscy badacze, którzy mieli dotąd wiele trud-
ności, aby docenić wagę znakomitej sztuki z nad
brzegów Mozy, zwłaszcza XI—XII w., a to na skutek
rzadkości i wyczerpania rozproszonych w różnych wy-
dawnictwach rozpraw, zyskają obecnie ważną podsta-
wę do jej lepszego poznania. Przede wszystkim dzięki
dziełu zbiorowemu, jakim jest katalog, a de facto oka-
zały traktat pt. Art mosan et arts anciens du Pays de
Liege (Liege 1951) oraz dzięki dwu pracom J. Lejeu-
ne, jednej krótkiej z r. 1951, Art Mosan-Exposition,
będącej doskonałym wstępem wprowadzającym w ca-
łość problemów i drugiej nieco starszej, La princi-
paute de Liege (Liege 1949, s. 218), która stanowi syn-
tezę wszystkich dotychczasowych studiów dotyczących
Leodium, a w tym także i polskich. Dominuje pierw-
szy katalog, zarówno przez obszerność (501 s.) i po-
ziom (92 plansze), jak i przez zbiór artykułów z historii
sztuki leodyjskiej (146 s.), a wreszcie przez komentarz
do 1109 eksponatów (180 s.). Złożyły się na tę całość
pióra najlepszych specjalistów Belgii, Francji i Ho-
landii, którzy w żadnej z cytowanych publikacji nie
omieszkali poruszyć „realnej11 prawdy o związkach
między kulturą artystyczną regionu nadmozańskiego
a Polską, w oparciu o naszą i zagraniczną literaturę,
59
Ryc. 2. Chrzest Bałta przez św. Wojciecha, scena XII z drzwi gnieźnieńskich.
Ryc. 3. Scena chrztu Corneliusa przez św. Piotra, fragment płaskorzeźby z kości słoniowej z warsztatu
w Metz, przełom IX i X w. Kolekcja Carrand, Florencja, Bargello.
ge, S. Collon-Gevaeit z tamtejszego uniwersytetu,
F. Courtoy, konserwator Muzeum w Namur, prof.
L. van Puyvelde, prof. C. Terlinden, V. Tourneur, se-
kretarz „wieczysty11 belgijskiej Akademii Nauk, ba-
dacz działalności J. Lelewela na jego emigracji w Bruk-
seli po r. 1831, inicjator wybicia na jego cześć piękne-
go medalu, dalej — J. Verrier, naczelny konserwator
we Francji, P. Leon, emer. Naczelny Dyrektor Sztuk
Pięknych we Francji, autor głośnego dzieła Conserva-
tion et restauration, który w r. 1929 zwiedzał dokład-
nie zabytki Krakowa i z wielkim znawstwem wypo-
wiadał się o problemach restaurowania Wawelu,
P. Francastel, prof, uniwersytetu paryskiego, autor
szeregu studiów nad historią sztuki w Polsce, między
innymi średniowiecznej, jak np. w ostatniej rozprawie
powojennej, recenzowanej przed paru laty krytycznie
przez K. Piwockiego w Biuletynie Historii Sztuki
i Kultury (X, 1948, nr 1). Wymienić by jeszcze nale-
żało niejednego wybitnego uczonego, jak np. J. Ba-
belon z Paryża, ostatnio autora artykułu o medalie-
rach leodyjskich we Francji (wstęp naukowy do ka-
talogu wystawy Art Mosan, Liege 1951). Wyróżniam
tę pracę, bo przypomina, że obok Polski i Niemiec
nawet Francja, tak bogata w mistrzów własnych, za-
praszała do siebie leodyjskich w różnych wiekach. Tę
zaś politykę artystyczną reprezentował już w poł.
XII w. regent Francji Suger z St. Denis, podobnie jak
nasi mecenasi współcześni jemu, fundatorowie drzwi
gnieźnieńskich.
Nie można też pominąć tutaj zasług obecnych pa-
tronów ruchu kulturalnego w Leodium, członków za-
rządu miasta, wśród których nie brak przyjaciół Pol-
ski Ludowej, żywo przy tym zainteresowanych spro-
wadzeniem eksponatów z Warszawy na wystawę jako
wymownych „świadków11, co uprzytomniają prastare
związki artystyczne między ojczyzną ich przodków
wallońskich a naszą. Życzenia te Rząd Polski uwzględ-
nił już w lecie 1951 r.
Cały zresztą szereg organizatorów wystawy wyróż-
niał się od wielu lat dodatnio, w druku i w czynie,
przejawami szacunku dla naszej odwiecznej kultury.
Zaś wobec ignorancji jej dziejów, cechującej niestety
niejednego jeszcze wpływowego badacza z Zachodu
i wobec wrogiej propagandy objawy te cenimy tym
więcej. Budzą one bezstronność, gdy chodzi o należyte
oświetlenie polskich zagadnień w międzynarodowej
nauce i, jak się z sukcesów wystawy i z zainteresowa-
nia dla jej polskich eksponatów okazuje, wspomagają
one także w szerszej opinii publicznej docenianie na-
szych dawnych osiągnięć w sztuce. Nieobjęty wkład
w tej mierze daje sam sposób zorganizowania nie
tylko wystawy, ale i wspomnianego zjazdu w lutym
1952 r.
Na- wystawie tej nie byliśmy, toteż relacja nau-
kowa z niej nie może tu być podana w tej skali, jaką
by dało obejrzenie. Niemniej jest ona możliwa, za-
równo dzięki korespondencji, jak zwłaszcza dzięki
opublikowaniu w r. 1951 i 1952 odnośnych rozumowa-
nych katalogów w Leodium, Paryżu i Rotterdamie
przez wymienionych już głównych organizatorów
z tych miast. Wszystkie trzy publikacje stoją na wy-
sokim poziomie, tak pod względem treści, jak ilu-
stracji. Polscy badacze, którzy mieli dotąd wiele trud-
ności, aby docenić wagę znakomitej sztuki z nad
brzegów Mozy, zwłaszcza XI—XII w., a to na skutek
rzadkości i wyczerpania rozproszonych w różnych wy-
dawnictwach rozpraw, zyskają obecnie ważną podsta-
wę do jej lepszego poznania. Przede wszystkim dzięki
dziełu zbiorowemu, jakim jest katalog, a de facto oka-
zały traktat pt. Art mosan et arts anciens du Pays de
Liege (Liege 1951) oraz dzięki dwu pracom J. Lejeu-
ne, jednej krótkiej z r. 1951, Art Mosan-Exposition,
będącej doskonałym wstępem wprowadzającym w ca-
łość problemów i drugiej nieco starszej, La princi-
paute de Liege (Liege 1949, s. 218), która stanowi syn-
tezę wszystkich dotychczasowych studiów dotyczących
Leodium, a w tym także i polskich. Dominuje pierw-
szy katalog, zarówno przez obszerność (501 s.) i po-
ziom (92 plansze), jak i przez zbiór artykułów z historii
sztuki leodyjskiej (146 s.), a wreszcie przez komentarz
do 1109 eksponatów (180 s.). Złożyły się na tę całość
pióra najlepszych specjalistów Belgii, Francji i Ho-
landii, którzy w żadnej z cytowanych publikacji nie
omieszkali poruszyć „realnej11 prawdy o związkach
między kulturą artystyczną regionu nadmozańskiego
a Polską, w oparciu o naszą i zagraniczną literaturę,
59