Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 15.1953

DOI Heft:
Nr. 1
DOI Artikel:
Miscellanea
DOI Artikel:
Morelovski de Prus, Marian: Udział Polski w wystawie sztuki mozańskiej 1951 - 1952
DOI Seite / Zitierlink:
https://doi.org/10.11588/diglit.37706#0081

DWork-Logo
Überblick
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
UDZIAŁ POLSKI W WYSTAWIE SZTUKI MOZAŃSKIEJ

młodszych lat pobytu w
Belgii jej nie znał. Ko¬
mitet zaś Millenium od¬
krył niedawno12, że w
Kruszwicy już w za¬
mierzchłych czasach in¬
teresowano się postacią
św. Trudona. Wskazy¬
wałoby to więc, że i bu¬
dowa w St. Trond ra-
czej była dla naszych
przodków doby romań¬
skiej sprawą nie obcą.
W opactwie tym bowiem
mieściło się centrum
kultu św. Trudona. Nie
potrzeba zaś dowodzić,
że wallonem był brat
Aleksandra Wauthier,
który zaczął i poprowa¬
dził do r. 1169 budowę
katedry wrocławskiej,
skończonej przez Żyro-
sława II przed r. i 180.
W ten sposób, z pomocą
nawet badaczy niemiec¬
kich, znowu odpada pa¬
rę pseudoargumentów
za szowinistyczną tezą
że „wszystko" w sztuce
Polski piastowskiej jest
zasługą „nordycko - ger¬
mańsko - niemiecką".
Wspomnijmy ze wzglę¬
du na związki Moza —
Polska, że do najlepiej
zorientowanych należy
A. Boeckler ze wschod¬
niego Berlina, który
uznał leodyjskość minia¬
tur naszego Liber Ge-
neseos13. Należą tu też:
tęgi znawca „Mozy“
Schnitzler z Kolonii oraz
Fr. Vollbach i E. Meyer,
Hahnloser i Homburger,
obaj z Berna. Obecni na lutowych „Journees mo-
sanes“ w Paryżu, przyłączyli się oni do zgodnej opinii
,,wszystkich“członków zjazdu z innych krajów (z Bel-
gii, Francji, Anglii i Włoch), że odnieść się należy z ca-
łym uznaniem do tez polskich, dotyczących charakteru
bądź mozańskiego, bądź polsko-mozańskiego zabytków
reprezentowanych na wystawie reprodukcjami. Świad-
czy o tym obszerne pismo Prezydium Zjazdu z 25.11.
52 roku, które mi zechciano przysłać. Będzie zre-
12 List prof. J. Hoppena z debat na miejscu w Ko-
mitecie Millenium i ustnie od prof. Karola Górskiego.
Co się tyczy pracy F. Pohoreckiego, jw., por. ważne da-
ne do całości naszego tematu w ostatniej przedśmiert-
nej pracy Kętrzyńskiego St., Imiona Piastów, Zycie
i Myśl, II, z. 5—6, 1951.
13 Boeckler A., Abendlaendische Miniaturen, Ber-
lin 193'0, s. 97. Autor cytuje inicjały Liber Geneseos
wg ryc. 29 i tabl. 6 w Dziejach Malarstwa w Polsce
F. Kopery, nie wiedząc, że już wtedy odzyskaliśmy
Kodeks dla Warszawy. Mozańskość zaś miniatur w rę-
kopisach z XII w. z Neu-Corvey, z czasu rządów Wi-
balda ze Stavelot wykazuje A. Boeckler w Westfali-
sche Studien, Boemer Festschrift, Leipzig 1928. Ustnie
potwierdził nas co do drzwi gnieźnieńskich.

sztą jeszcze mowa o tym
w publikacji protokółów
dotyczących całości wy-
stawy. Podstawą debat
polskich na dwu posie-
dzeniach był komentarz
podpisanego, złożony w
K. W. K. z Z. i w kopii
dostarczony Zjazdowi.
Prof. St. Wędkiewicz ze-
chciał uczynnie dopo-
móc w dostarczeniu
francuskich streszczeń
z dawniejszych prac na-
szych na te tematy.
Z obszernej relacji
z 25.11. 52 r. podajemy
dla krótkości choć część
najważniejszych szcze-
gółów. Podkreślono po-
żytek opublikowania
ineditów z rękopisu
płockiego nr 140, par
excellence mozańskich,
z przed r. 1160. Za tym
przemawiają: a) teren
pod stopami falisty, b)
tunika kata antykizują-
ca, c) podpięcie jej,
wydobywające zręcznie
wypukłość cielesną, d)
fałdy różne, bądź wach-
larzowato zbieżne lub
promieniste, e) bądź
charakterystycznie roz-
wiane, f) wnętrze ini-
cjału ciemne, brak obra-
mienia (por. ryc. 4, 6, 7).
Zwracam uwagę, że
cechy b), c), d), powta-
rzają się uderzająco w
drzwiach gnieźnień-
skich, a brak tamże te-
renu falistego to jedna
ze wskazówek, że drzwi
te powstały jako całość bliżej r. 1170, na co specjaliści
owi z naciskiem się zgodzili. Poruszyli też to, co już
się omawiało w r. 1935 (jw.), że kilka scen (prawie
wszystkie u dołu wierzei) są archaiczniejsze, np. mitry
i dalmatyki znacznie starsze, jako moda na Zachodzie
ok. r. 113’0, w przeciwieństwie do przeważającej reszty
scen, analogicznych momentów kostiumowych i de-
finitywnego opracowania całości, które zjazd, zgodnie
z nami, datuje też ok. r. 1170. W „ożywionej dyskusji"
wysunięto życzenie, aby zbadać jeszcze raz drzwi
i przekonać się, czy tych archaiczniejszych stylem scen
nie odlano wcześniej i nie wlutowano ok. r. 1170 do
całości.
Poświęciłem temu po otrzymaniu zapytania 4 go-
dziny badań w Gnieźnie. Okazało się, że jest to zu-
pełnie wykluczone. Model woskowy całości lewej wie-
rzei obejmującej 9 scen pękł widocznie przed odlaniem
(płytkie drobne szpary przerywane, ale ciągłe pomimo
to, bo po jednej linii od góry do dołu). Pogrubiono więc
z odwrotnej strony warstwę wosku od dołu do góry,
aż po długą przerywaną linię tej szpary, widoczną
zewnątrz, której stosunek do odwrocia ustaliłem po-
miarowo. Dopiero wtedy odlano całość. Wskutek tego
na odwrociu odnośna część płaszczyzny z brązu jest
nieco grubsza. Jednolitość odlewu w jednym czasie bez


Ewangeliarza Anastazji.

Ryc. 11. Postać Marii z

5

65
 
Annotationen