ZAMEK NA WAWELU
py z lokalnej wyobraźni plastycznej, przyzwyczajonej
do elementów przypory czy podpory. Wchodził tu
w grę ten sam rodzaj świadomości i skłonności, który
jeszcze później ukształtuje pochyłą szkarpę w. XVII,
poszerzoną tak znacznie, że często przysłoni fasadę
mieszczańskiej kamienicy. Przypory i zarazem podpory
krużganków wawelskich, wzmacniając obie niższe kon-
dygnacje, ułatwiają także ustawienie wysokich ko-
lumn trzeciego piętra.
Znaczny stopień oryginalności cechuje też kolum-
nowe arkady galerii, na co zwrócił już uwagę S. Ko-
mornicki w cyt. pracy o Franciszku Florentczyku. Ar-
kady ujawniają bowiem na różnych piętrach różne
proporcje i kadencje. Parterowe są wyższe od arkad
I piętra, obniżonych jeszcze w znaczeniu optycznym
podłużną linią balustrad, najwyższe są zaś kolumny
III piętra, pozbawione łuków i podpierające bezpo-
średnio okap dachu (ryc. 4). Kolumny I piętra nie po-
siadają impostów, natomiast kolumny II piętra wyra-
stają z cokołów, potrzebnych choćby celem wzrokowe-
go skrócenia ich wydłużonych i strzelistych proporcji
(ryc. 8). Te nieznane we Włoszećh, niezwykle wysokie
i cienkie kolumny, przewiązane pośrodku rodzajem
węzła-pierścienia, posiadają podwójne znaczenie. Tłu-
macząc rzecz po prostu, ich osobliwy kształt jest na-
stępstwem faktu, że piętro reprezentacyjne, tzw. „pia-
no nobile“ umieszczono tu nie na drugiej jak we Wło-
szech, lecz na trzeciej, najwyższej kondygnacji, nada
jąc mu największą wysokość. Nastąpiła tu więc swo-
ista wymiana między I a II piętrem podobnie jak na
później przebudowanym zamku wileńskim i w Niepo-
łomicach, gdzie również trzecią kondygnację zamku
przeznaczono na komnaty paradne13 To najwyższe
piętro, zazwyczaj najmniej okazałe, przeznaczane zwy-
kle na pokoje prywatne i mieszkania służby, prze-
kształciło się zatem na system najokazalszych, oficjal-
nych pomieszczeń. Tutaj więc znalazło się miejsce na
salę senatorską i poselską. Ale sama wysokość wnętrz
nie uzasadniała pełnej wysokości kolumn, gdyż prze-
wyższają one komnaty o 2,5, a nawet 3 m, sięgając pod
sam okap dachu. Musiały tu więc wchodzić w grę nie
tyle powody natury technicznej co ideologicznej, i to
zarówno w rozumieniu dążności do stworzenia otwar-
tej, przestronnej, jak gdyby powietrznej loży, górują-
cej hierarchicznie nad piętrami dolnymi, spełniającej
więc w całej pełni zadania reprezentacji, — jak rów-
nież w rozumieniu nawiązania do tradycji, która zna-
ła już strzelistą i smukłą formułę kolumny czy filaru.
Te aż kruche wzrokowo kolumny, pełne przy /tym
wytwornego piękna i elegancji, zgodnej z humanistycz-
nym stylem życia, sprawiałyby zapewne wręcz nie-
przyjemne wrażenie, gdyby nie godny podziwu, a ory-
ginalny pomysł ich przepołowienia przy pomocy ela-
stycznie splecionego pierścienia. Pierścień ten, utwo-
13 Kieszkowski W., Dolny zamek wileński, Arkady
193*7, s. 509.
rzony ze wstęgi, obwijanej dobkoła trzpienia należy
również do starego zasobu zdobniczych motywów. Ko-
lumny zaś wraz z elementami dolnych, masywnych
podpór stały się spełnieniem starej zasady konstruk-
cyjnej, prowadzącej, jak i w tym przypadku do uwy-
smuklenia architektury, która stacza zwycięską wal-
kę z siłami ciążenia.
Z wielką umiejętnością zdołano też powiązać ka-
mienną podporę, tj. wytworną kolumnę III piętra ze
swojskim motywem drewnianego okapu, który nada-
je krużgankom swoiste, rodzime znamię. Bezpośred-
nie zetknięcie antycznej w swej istocie, jońskiej gło-
wicy z drewnianymi, surowymi belkami okapu za-
chwiałoby zasadą architektonicznej harmonii i lo-
gicznego następstwa form. Dlaitego użyto tu jeszcze
jednego członu pośredniego, mianowicie kamiennej
nasady o skromnym dzbankowatym kształcie, zgod-
nym z ludowo-tradycyjnym charakterem drewniane-
go okapu, a także z innym, już czysto renesansowym
elementem krużganków, tj. balustradą, złożoną z nor-
malnych, kamiennych, kręglowatych lalek, do których
owe „dzoanuszki“ są nieco podobne (ryc. 9).
Ryc. 12. Portal z motywem krystalicznych rozet
w nadprożu. (Fot. S. Kolowca).
15
py z lokalnej wyobraźni plastycznej, przyzwyczajonej
do elementów przypory czy podpory. Wchodził tu
w grę ten sam rodzaj świadomości i skłonności, który
jeszcze później ukształtuje pochyłą szkarpę w. XVII,
poszerzoną tak znacznie, że często przysłoni fasadę
mieszczańskiej kamienicy. Przypory i zarazem podpory
krużganków wawelskich, wzmacniając obie niższe kon-
dygnacje, ułatwiają także ustawienie wysokich ko-
lumn trzeciego piętra.
Znaczny stopień oryginalności cechuje też kolum-
nowe arkady galerii, na co zwrócił już uwagę S. Ko-
mornicki w cyt. pracy o Franciszku Florentczyku. Ar-
kady ujawniają bowiem na różnych piętrach różne
proporcje i kadencje. Parterowe są wyższe od arkad
I piętra, obniżonych jeszcze w znaczeniu optycznym
podłużną linią balustrad, najwyższe są zaś kolumny
III piętra, pozbawione łuków i podpierające bezpo-
średnio okap dachu (ryc. 4). Kolumny I piętra nie po-
siadają impostów, natomiast kolumny II piętra wyra-
stają z cokołów, potrzebnych choćby celem wzrokowe-
go skrócenia ich wydłużonych i strzelistych proporcji
(ryc. 8). Te nieznane we Włoszećh, niezwykle wysokie
i cienkie kolumny, przewiązane pośrodku rodzajem
węzła-pierścienia, posiadają podwójne znaczenie. Tłu-
macząc rzecz po prostu, ich osobliwy kształt jest na-
stępstwem faktu, że piętro reprezentacyjne, tzw. „pia-
no nobile“ umieszczono tu nie na drugiej jak we Wło-
szech, lecz na trzeciej, najwyższej kondygnacji, nada
jąc mu największą wysokość. Nastąpiła tu więc swo-
ista wymiana między I a II piętrem podobnie jak na
później przebudowanym zamku wileńskim i w Niepo-
łomicach, gdzie również trzecią kondygnację zamku
przeznaczono na komnaty paradne13 To najwyższe
piętro, zazwyczaj najmniej okazałe, przeznaczane zwy-
kle na pokoje prywatne i mieszkania służby, prze-
kształciło się zatem na system najokazalszych, oficjal-
nych pomieszczeń. Tutaj więc znalazło się miejsce na
salę senatorską i poselską. Ale sama wysokość wnętrz
nie uzasadniała pełnej wysokości kolumn, gdyż prze-
wyższają one komnaty o 2,5, a nawet 3 m, sięgając pod
sam okap dachu. Musiały tu więc wchodzić w grę nie
tyle powody natury technicznej co ideologicznej, i to
zarówno w rozumieniu dążności do stworzenia otwar-
tej, przestronnej, jak gdyby powietrznej loży, górują-
cej hierarchicznie nad piętrami dolnymi, spełniającej
więc w całej pełni zadania reprezentacji, — jak rów-
nież w rozumieniu nawiązania do tradycji, która zna-
ła już strzelistą i smukłą formułę kolumny czy filaru.
Te aż kruche wzrokowo kolumny, pełne przy /tym
wytwornego piękna i elegancji, zgodnej z humanistycz-
nym stylem życia, sprawiałyby zapewne wręcz nie-
przyjemne wrażenie, gdyby nie godny podziwu, a ory-
ginalny pomysł ich przepołowienia przy pomocy ela-
stycznie splecionego pierścienia. Pierścień ten, utwo-
13 Kieszkowski W., Dolny zamek wileński, Arkady
193*7, s. 509.
rzony ze wstęgi, obwijanej dobkoła trzpienia należy
również do starego zasobu zdobniczych motywów. Ko-
lumny zaś wraz z elementami dolnych, masywnych
podpór stały się spełnieniem starej zasady konstruk-
cyjnej, prowadzącej, jak i w tym przypadku do uwy-
smuklenia architektury, która stacza zwycięską wal-
kę z siłami ciążenia.
Z wielką umiejętnością zdołano też powiązać ka-
mienną podporę, tj. wytworną kolumnę III piętra ze
swojskim motywem drewnianego okapu, który nada-
je krużgankom swoiste, rodzime znamię. Bezpośred-
nie zetknięcie antycznej w swej istocie, jońskiej gło-
wicy z drewnianymi, surowymi belkami okapu za-
chwiałoby zasadą architektonicznej harmonii i lo-
gicznego następstwa form. Dlaitego użyto tu jeszcze
jednego członu pośredniego, mianowicie kamiennej
nasady o skromnym dzbankowatym kształcie, zgod-
nym z ludowo-tradycyjnym charakterem drewniane-
go okapu, a także z innym, już czysto renesansowym
elementem krużganków, tj. balustradą, złożoną z nor-
malnych, kamiennych, kręglowatych lalek, do których
owe „dzoanuszki“ są nieco podobne (ryc. 9).
Ryc. 12. Portal z motywem krystalicznych rozet
w nadprożu. (Fot. S. Kolowca).
15