JERZY A. MIŁOBĘDZKI
-OG
Ryc. 11. Francesco di Giorgio Martini: plan teoretyczny, koniec w. XV (wg Muntera).
łaby się częścią perspektywy monumentalnej, której
kulminacyjny punkt stanowił pałac. Oceniającemu
według współczesnych kryteriów rozwiązanie zamk-
nięcia tej osi nasuwa się szereg wątpliwości. Pałac wi-
dziany ze środka rynku — w odległości ok. 270 m —
zatraca się w skali, nawet jeśli wyobrazić go sobie
z attykową nadbudową, którą niegdyś posiadał. Po-
nadto najważniejszy jego element plastyczny — loggia,
był niewidoczny wobec ustawienia przed nim wyso-
kiej, zwieńczonej attyką bramy. Brama ta — o ile
wierzyć stosunkowo dokładnemu planowi w dziele de
Jonsac’a — stała na środku kurtyny zamkowej, ale
wobec tego niesymetrycznie do osi miasta, co łamało
ogólną zasadę kompozycji. W świetle powyższych
uwag środkowa ulica Zamościa zarysowuje się prze-
de wszystkim jako oś geometrycznej siatki planu teo-
retycznego. Funkcjonalizm zespołu miejskiego stwo-
rzył z niej arterię, zapewne główną. Można jednak
poddać w wątpliwość jej zamierzoną, czy niezamie-
rzoną rolę plastyczną osi widokowej i najważniejsze-
go wnętrza ulicznego. Daleko większą kompozycyjną
wartość posiada oś poprzeczna — łącznik rytmicznie
sytuowanych różnej wielkości wnętrz placowych, choć
i jej brak z obu stron odpowiedniego zakończenia.
Słusznie podkreślano zmianę charakteru Rynku
Wielkiego na nowożytny plac publiczny02. Został on
pozbawiony urządzeń targowych, ratusz usunięto z je-
go środka w pierzeję, a funkcjami targowicy obdzie-
lono dwa mniejsze place. Zmieniło to, ale nie umniej-
szyło roli handlowej rynku. Handlowy charakter za-
chowały też jego podcienia poprzedzające sklepy,
a może i ochraniające prowizoryczne kramy03. Kwa-
dratowe rynki z ulicami wybiegającymi z narożników
i środków boków istniały i dawniej w wiel-
kich miastach średniowiecznych (Kraków, Poznań).
W średniowieczu jednak ulice środkowe nie zawsze
były osiami układu, a sam rynek powstawał przez nie-
zabudowanie czterech bloków szachownicy. W Za-
mościu place i osiowe ulice stanowiły od początku
szkielet rozplanowania, który wypełniano szachowni-
cą bloków. Ulice w narożnikach nie wybiegały
w dwóch kierunkach, jak w średniowieczu, tylko
przedłużając północne i południowe pierzeje placów
podkreślały kierunkowość założenia. Dzięki takiemu
układowi, spotykanemu w traktatach teoretyków wło-
skich wyjątkowo04, uniknięto kłopotów, jakie wystę-
pują przy podziałach bloków i zabudowie narożników
większości zrealizowanych placów nowożytnych, po-
siadających wloty uliczne jedynie na osi.
W nowożytnych miastach obwarowanych plac
82 Herbst w podręczniku, jw., s. 95.
03 Por. relację Vanozzi‘ego (Niemcewicz, jw..
s. 263).
04 Por. plan Pietra Cataneo (Miinter, jw., s. 321).
84
-OG
Ryc. 11. Francesco di Giorgio Martini: plan teoretyczny, koniec w. XV (wg Muntera).
łaby się częścią perspektywy monumentalnej, której
kulminacyjny punkt stanowił pałac. Oceniającemu
według współczesnych kryteriów rozwiązanie zamk-
nięcia tej osi nasuwa się szereg wątpliwości. Pałac wi-
dziany ze środka rynku — w odległości ok. 270 m —
zatraca się w skali, nawet jeśli wyobrazić go sobie
z attykową nadbudową, którą niegdyś posiadał. Po-
nadto najważniejszy jego element plastyczny — loggia,
był niewidoczny wobec ustawienia przed nim wyso-
kiej, zwieńczonej attyką bramy. Brama ta — o ile
wierzyć stosunkowo dokładnemu planowi w dziele de
Jonsac’a — stała na środku kurtyny zamkowej, ale
wobec tego niesymetrycznie do osi miasta, co łamało
ogólną zasadę kompozycji. W świetle powyższych
uwag środkowa ulica Zamościa zarysowuje się prze-
de wszystkim jako oś geometrycznej siatki planu teo-
retycznego. Funkcjonalizm zespołu miejskiego stwo-
rzył z niej arterię, zapewne główną. Można jednak
poddać w wątpliwość jej zamierzoną, czy niezamie-
rzoną rolę plastyczną osi widokowej i najważniejsze-
go wnętrza ulicznego. Daleko większą kompozycyjną
wartość posiada oś poprzeczna — łącznik rytmicznie
sytuowanych różnej wielkości wnętrz placowych, choć
i jej brak z obu stron odpowiedniego zakończenia.
Słusznie podkreślano zmianę charakteru Rynku
Wielkiego na nowożytny plac publiczny02. Został on
pozbawiony urządzeń targowych, ratusz usunięto z je-
go środka w pierzeję, a funkcjami targowicy obdzie-
lono dwa mniejsze place. Zmieniło to, ale nie umniej-
szyło roli handlowej rynku. Handlowy charakter za-
chowały też jego podcienia poprzedzające sklepy,
a może i ochraniające prowizoryczne kramy03. Kwa-
dratowe rynki z ulicami wybiegającymi z narożników
i środków boków istniały i dawniej w wiel-
kich miastach średniowiecznych (Kraków, Poznań).
W średniowieczu jednak ulice środkowe nie zawsze
były osiami układu, a sam rynek powstawał przez nie-
zabudowanie czterech bloków szachownicy. W Za-
mościu place i osiowe ulice stanowiły od początku
szkielet rozplanowania, który wypełniano szachowni-
cą bloków. Ulice w narożnikach nie wybiegały
w dwóch kierunkach, jak w średniowieczu, tylko
przedłużając północne i południowe pierzeje placów
podkreślały kierunkowość założenia. Dzięki takiemu
układowi, spotykanemu w traktatach teoretyków wło-
skich wyjątkowo04, uniknięto kłopotów, jakie wystę-
pują przy podziałach bloków i zabudowie narożników
większości zrealizowanych placów nowożytnych, po-
siadających wloty uliczne jedynie na osi.
W nowożytnych miastach obwarowanych plac
82 Herbst w podręczniku, jw., s. 95.
03 Por. relację Vanozzi‘ego (Niemcewicz, jw..
s. 263).
04 Por. plan Pietra Cataneo (Miinter, jw., s. 321).
84