LORENZO BELLOTTO, SYN BERNARDA...
104 dukaty18. Było to na 10 lat przed śmiercią Ber-
narda, która nastąpiła również w Warszawie.
„Nie znamy żadnej z jego prac ani nie sposób okre-
ślić przypuszczalnego udziału w utworach ojca” — pi-
sał o Lorenzu w r. 1937 Z. Batowski19. Dziś ani jed-
na, ani druga sprawa nie przedstawia się tak źle, jak
przed dwudziestu kilku laty; zarówno znamy, wpraw-
dzie nieliczne, jego prace własne lub wykonane na-
pewno wspólnie z ojcem, jak i możemy pokusić się
o określenie jego przypuszczalnego udziału w obra-
zach Bernarda.
Punktem wyjścia do dalszych rozważań musi być
jedyny znany obraz, posiadający sygnaturę Lorenza:
znajduje się on w zbiorach Smith College Museum of
Art w Northampton (Massachusetts) w Stanach Zje-
dnoczonych (il. 2). Przedstawia architekturę fanta-
styczną o charakterze barokowym, ożywioną sztafa-
żem. Spod sklepionego, zacienionego krużganka arka-
dowego, biegnącego po prawej stronie w głąb, otwiera
się widok na oświetlony słońcem dziedziniec z pom-
nikiem konnym, zamknięty na dalszym planie jedno-
piętrowym skrzydłem pałacowym; przez prześwity
arkadowe w głębi na parterze widoczne są drzewa
parkowe. Postacie sztafażu mają stroje XVIII-wiecz-
ne, z wyjątkiem dwóch na pierwszym planie, w ideali-
zowanych szatach biblijnych. Części ocienione obrazu
utrzymane są w brązie szarawym, przyjmującym miej-
scami odcienie zielonkawe; oświetlone partie archi-
tektury mają barwę kremową; niebo jest koloru bla-
dego turkusu, a światło chylącego się zapewne do za-
chodu słońca barwi różowymi odcieniami chmurki
i kładzie różowawe i czerwonawe refleksy zwłaszcza
18 Z. Batowski, w Polskim Słowniku Biograficznym,
jw. Z brzmienia artykułu w formie rękopiśmiennej, przecho-
wywanego w Archiwum PAN, jw., wynika, że wzmianka ta
dotyczy r. 1770, nie 1780.
19 Z. Batowski, w Polskim Słowniku Biograficznym,
jw.
20 Możność publikacji tego obrazu zawdzięczam dyrekto-
rowi muzeum w Northampton, p. Robertowi O. Parksowi. Jako
dzieło Bernarda Bellotta był on publikowany, z reprodukcja-
mi, w: „Yale Associates Bulletin'', Yale University, New Haven
(Connecticut), 1953, kwiecień; Ars in Urbe, Yale Uniyersity
Art Gallery, katalog wystawy mającej miejsce od 10.IV. do
17.V.1953, nr 31, repr. tabl. 11; „College Art Journal", XVI,
1957, nr 4, s. 286; Accessions of American and Canadian Mu-
seums, „The Art Quarterly“, XX, 1957, nr 1, wztn. s. 95
l repr. s. 99; „Smith College Museum of Art, Bulletin", 1958,
nr 38, repr. s. 27. — Obecnie pisze o nim artykuł dla wspom-
nianego Smith College Museum of Art Bulletin Henry-Russell
Hitchcock. Na prośbę tegoż Muzeum zająłem się obrazem i roz-
poznałem, go jako dzieło Lorenza, nie Bernarda Bellotto, przy-
toczyłem odpowiednie dowody i materiał porównawczy. —
Obraz malowany jest olejno na płótnie i mierzy 93X104 cm.
21 Jak poinformował mnie uprzejmie Robert O. Parks,
badania konserwatorskie przeprowadzone w Smith College Mu¬
seum of Art wykazały autentyczność sygnatury. Krakelury
warstwy farby pierwotnej przechodzą również przez jej litery.
na pomniku oraz detalach rzeźbiarskich i ornamental-
nych architektury.
Obraz ten, nabyty do zbiorów Smith College Mu-
seum of Art w r. 1956, publikowany ostatnio już kil-
kakrotnie, uchodził dotychczas za dzieło Bernarda
Bellotta20 21 *. Jako sygnaturę Bernarda przyjmowano
podpis malarza umieszczony na nim, podobny krojem
liter do napisów Bernardowskich, brzmiący jednak
inaczej niż tamte: DE CANALETTO LE FILS. EN
17 6 5 23 (il. 3).
Nie może to być w żadnym wypadku sygnatura
Bernarda. O ojcu jego, Lorenzu, nie wiadomo, by był
w ogóle malarzem. Przydomek „Canaletto” przejął
Bernardo po wuju, Antoniu Canale; nawet w swych
najwcześniejszych sygnowanych obrazach, z r. 1745,
przyjmując już przydomek Canaletta, nie pretenduje
do uchodzenia za syna Antonia. Canalettem był pow-
szechnie nazywany w Dreźnie, gdzie został namalo-
wany omawiany obraz. W sygnaturze mało jeszcze
wówczas znany syn powołuje się niewątpliwie na cie-
szącego się wielkim rozgłosem ojca, ułatwiając sobie
II. 3. Lorenzo Bellotto, Architektura fantastyczna
z krużgankiem, dziedzińcem i skrzydłem pałacowym.
Fragment. (Fot. Herbert P. Vose)
143
104 dukaty18. Było to na 10 lat przed śmiercią Ber-
narda, która nastąpiła również w Warszawie.
„Nie znamy żadnej z jego prac ani nie sposób okre-
ślić przypuszczalnego udziału w utworach ojca” — pi-
sał o Lorenzu w r. 1937 Z. Batowski19. Dziś ani jed-
na, ani druga sprawa nie przedstawia się tak źle, jak
przed dwudziestu kilku laty; zarówno znamy, wpraw-
dzie nieliczne, jego prace własne lub wykonane na-
pewno wspólnie z ojcem, jak i możemy pokusić się
o określenie jego przypuszczalnego udziału w obra-
zach Bernarda.
Punktem wyjścia do dalszych rozważań musi być
jedyny znany obraz, posiadający sygnaturę Lorenza:
znajduje się on w zbiorach Smith College Museum of
Art w Northampton (Massachusetts) w Stanach Zje-
dnoczonych (il. 2). Przedstawia architekturę fanta-
styczną o charakterze barokowym, ożywioną sztafa-
żem. Spod sklepionego, zacienionego krużganka arka-
dowego, biegnącego po prawej stronie w głąb, otwiera
się widok na oświetlony słońcem dziedziniec z pom-
nikiem konnym, zamknięty na dalszym planie jedno-
piętrowym skrzydłem pałacowym; przez prześwity
arkadowe w głębi na parterze widoczne są drzewa
parkowe. Postacie sztafażu mają stroje XVIII-wiecz-
ne, z wyjątkiem dwóch na pierwszym planie, w ideali-
zowanych szatach biblijnych. Części ocienione obrazu
utrzymane są w brązie szarawym, przyjmującym miej-
scami odcienie zielonkawe; oświetlone partie archi-
tektury mają barwę kremową; niebo jest koloru bla-
dego turkusu, a światło chylącego się zapewne do za-
chodu słońca barwi różowymi odcieniami chmurki
i kładzie różowawe i czerwonawe refleksy zwłaszcza
18 Z. Batowski, w Polskim Słowniku Biograficznym,
jw. Z brzmienia artykułu w formie rękopiśmiennej, przecho-
wywanego w Archiwum PAN, jw., wynika, że wzmianka ta
dotyczy r. 1770, nie 1780.
19 Z. Batowski, w Polskim Słowniku Biograficznym,
jw.
20 Możność publikacji tego obrazu zawdzięczam dyrekto-
rowi muzeum w Northampton, p. Robertowi O. Parksowi. Jako
dzieło Bernarda Bellotta był on publikowany, z reprodukcja-
mi, w: „Yale Associates Bulletin'', Yale University, New Haven
(Connecticut), 1953, kwiecień; Ars in Urbe, Yale Uniyersity
Art Gallery, katalog wystawy mającej miejsce od 10.IV. do
17.V.1953, nr 31, repr. tabl. 11; „College Art Journal", XVI,
1957, nr 4, s. 286; Accessions of American and Canadian Mu-
seums, „The Art Quarterly“, XX, 1957, nr 1, wztn. s. 95
l repr. s. 99; „Smith College Museum of Art, Bulletin", 1958,
nr 38, repr. s. 27. — Obecnie pisze o nim artykuł dla wspom-
nianego Smith College Museum of Art Bulletin Henry-Russell
Hitchcock. Na prośbę tegoż Muzeum zająłem się obrazem i roz-
poznałem, go jako dzieło Lorenza, nie Bernarda Bellotto, przy-
toczyłem odpowiednie dowody i materiał porównawczy. —
Obraz malowany jest olejno na płótnie i mierzy 93X104 cm.
21 Jak poinformował mnie uprzejmie Robert O. Parks,
badania konserwatorskie przeprowadzone w Smith College Mu¬
seum of Art wykazały autentyczność sygnatury. Krakelury
warstwy farby pierwotnej przechodzą również przez jej litery.
na pomniku oraz detalach rzeźbiarskich i ornamental-
nych architektury.
Obraz ten, nabyty do zbiorów Smith College Mu-
seum of Art w r. 1956, publikowany ostatnio już kil-
kakrotnie, uchodził dotychczas za dzieło Bernarda
Bellotta20 21 *. Jako sygnaturę Bernarda przyjmowano
podpis malarza umieszczony na nim, podobny krojem
liter do napisów Bernardowskich, brzmiący jednak
inaczej niż tamte: DE CANALETTO LE FILS. EN
17 6 5 23 (il. 3).
Nie może to być w żadnym wypadku sygnatura
Bernarda. O ojcu jego, Lorenzu, nie wiadomo, by był
w ogóle malarzem. Przydomek „Canaletto” przejął
Bernardo po wuju, Antoniu Canale; nawet w swych
najwcześniejszych sygnowanych obrazach, z r. 1745,
przyjmując już przydomek Canaletta, nie pretenduje
do uchodzenia za syna Antonia. Canalettem był pow-
szechnie nazywany w Dreźnie, gdzie został namalo-
wany omawiany obraz. W sygnaturze mało jeszcze
wówczas znany syn powołuje się niewątpliwie na cie-
szącego się wielkim rozgłosem ojca, ułatwiając sobie
II. 3. Lorenzo Bellotto, Architektura fantastyczna
z krużgankiem, dziedzińcem i skrzydłem pałacowym.
Fragment. (Fot. Herbert P. Vose)
143