ZYGMUNT ŚWIECHOWSKI
II. 7. Wąchock, klasztor cystersów, zakry-
stia, szczegół dekoracyjnej stolarki szafy,
pocz. XVII w. (?). (Fot. Z. Swiechowski)
nięte układy czteropętlowe. W tej wierności imitacji,
prawda że rozluźnionej i wysubtelnionej w sensie
renesansowym, zdaje się tkwić jednak jej poniekąd
ograniczony charakter.
Niewątpliwa jest zbieżność gustu, która kazała
zakonnym zapewne architektom, snycerzom i ilumina-
torom podziwiać, a następnie naśladować romańskie
biforia czy romański ornament plecionkowy, pod-
patrzony w dekoracyjnej płaskorzeźbie lub na kar-
tach dawnej księgi liturgicznej. W danym wypadku
..odrodzenie” romanizmu ma specjalne zabarwienie
z uwagi na środowisko klasztorne. Zjawiska analo-
giczne można zaobserwować na znacznie obszerniej-
szym materiale sztuki francuskich benedyktynów
w XVII w. Równolegle z głębokimi zainteresowania-
mi historyków przeszłością zakonu, wznoszą także
benedyktyńscy architekci kościoły powtarzające cha-
rakterystyczne szczegóły konstrukcji i układów prze-
strzennych budowli wcześniejszych o pięćset lat20.
Oczywiście pytanie pozostaje otwarte co w tych zja-
wiskach wynikało z ogólnego historycznego nurtu
epoki, a co powstawało jako wynik zakonnego kon-
serwatywnego odizolowania od jej prądów.
Jedna tylko dzielnica, a ściślej mówiąc jedno
miasto wykazuje pełny zbiór cech pozwalający na
zastosowanie bez zastrzeżeń pojęcia renesansu ro-
manizmu i to nie na jednym odosobnionym zabytku
ale na przykładzie większej ich grupy. Na myśli
mam środowisko wrocławskie pierwszej połowy
XVI w. Występują tu nad wyraz interesujące przy-
kłady przejęcia się renesansowych kamieniarzy ro-
mańską formą. Takim przykładem jest więc odkryta
niedawno kolumna w kamienicy przy ul. Kotlar-
skiej 39.21 Kolumna ta o monolitycznym trzonie po-
siada czworościenną głowicę wiernie powtarzającą
formę romańskiej głowicy kostkowej. Trzon połą-
czony jest z wysoką prostą plintą elementem kuli-
stym. W przeciwieństwie do wszystkich innych zja-
wisk uważanych dotychczas za przejawy wtórnego
romanizmu, w tym dopiero wypadku mamy do czy-
nienia z rodzajem interpretowania określonych ele-
mentów konstrukcyjnych właściwych tylko epoce ro-
mańskiej. Co więcej: w przeciwieństwie do Lubel-
szczyzny obfitował Wrocław w budowle romańskie
i to bardzo okazałe, zdolne zapłodnić wyobraźnię re-
nesansowych budowniczych i kamieniarzy. Jedno-
cześnie można stwierdzić w XVI w. wielkie ożywie-
nie lokalnej historiografii wrocławskiej. Miejsce szcze-
gólne, jakie zajmuje w niej legenda palatyna Piotra
Własta, kierowała uwagę ku zabytkom architektury
i rzeźby, pochodzącym z jego czasu i związanym
z jego imieniem.
Taki Bartłomiej Stenus w swej Descriptio Totius
Silesiae et cwitatis regie Vratislaviensis z r. 1512 da-
je niezwykle plastyczny opis kościoła klasztornego
p.w. św. Wincentego na Ołbinie z jego olbrzymimi
kolumnami z jednego bloku kamienia i portalami
„ozdobionymi doskonałą sztuką”22. Proboszcz ko-
ścioła św. Ducha znany jako Benedykt z Poznania
pisząc w r. 1518 kronikę Piotra Własta uważa za
słuszne zaopatrzyć ją w odpisy romańskich inskrypcji
wykutych w nadpróżach portali23. Co więcej żyjący
podówczas Henryk Rybisz aktywny mecenas nowo-
czesnej renesansowej sztuki troszczy się o rysunkową
20 p. Du C olom bi er, L,es benedictins franęais de
l’epoque classiąue et l’architecture mćdićuale. L’architec-
ture monastiąue, „Buli, des relations artistiąues France-
Allemagne”, Mayence 1951.
21 M. P r zy I ą c ki, Kolumna przy ul. Kotlarskiej we
Wrocławiu, „Sprawozd. Wrocławskiego Tow. Nauk”, VIII,
1953, S. 36—44.
22 Sript. rerum siles., XVII, s. 50.
23 Por. M. Morelowski, Studia nad architekturą
i rzeźbą na wrocławskim Ołbinie XII w., Wrocław 1955,
s. 26. 38.
346
II. 7. Wąchock, klasztor cystersów, zakry-
stia, szczegół dekoracyjnej stolarki szafy,
pocz. XVII w. (?). (Fot. Z. Swiechowski)
nięte układy czteropętlowe. W tej wierności imitacji,
prawda że rozluźnionej i wysubtelnionej w sensie
renesansowym, zdaje się tkwić jednak jej poniekąd
ograniczony charakter.
Niewątpliwa jest zbieżność gustu, która kazała
zakonnym zapewne architektom, snycerzom i ilumina-
torom podziwiać, a następnie naśladować romańskie
biforia czy romański ornament plecionkowy, pod-
patrzony w dekoracyjnej płaskorzeźbie lub na kar-
tach dawnej księgi liturgicznej. W danym wypadku
..odrodzenie” romanizmu ma specjalne zabarwienie
z uwagi na środowisko klasztorne. Zjawiska analo-
giczne można zaobserwować na znacznie obszerniej-
szym materiale sztuki francuskich benedyktynów
w XVII w. Równolegle z głębokimi zainteresowania-
mi historyków przeszłością zakonu, wznoszą także
benedyktyńscy architekci kościoły powtarzające cha-
rakterystyczne szczegóły konstrukcji i układów prze-
strzennych budowli wcześniejszych o pięćset lat20.
Oczywiście pytanie pozostaje otwarte co w tych zja-
wiskach wynikało z ogólnego historycznego nurtu
epoki, a co powstawało jako wynik zakonnego kon-
serwatywnego odizolowania od jej prądów.
Jedna tylko dzielnica, a ściślej mówiąc jedno
miasto wykazuje pełny zbiór cech pozwalający na
zastosowanie bez zastrzeżeń pojęcia renesansu ro-
manizmu i to nie na jednym odosobnionym zabytku
ale na przykładzie większej ich grupy. Na myśli
mam środowisko wrocławskie pierwszej połowy
XVI w. Występują tu nad wyraz interesujące przy-
kłady przejęcia się renesansowych kamieniarzy ro-
mańską formą. Takim przykładem jest więc odkryta
niedawno kolumna w kamienicy przy ul. Kotlar-
skiej 39.21 Kolumna ta o monolitycznym trzonie po-
siada czworościenną głowicę wiernie powtarzającą
formę romańskiej głowicy kostkowej. Trzon połą-
czony jest z wysoką prostą plintą elementem kuli-
stym. W przeciwieństwie do wszystkich innych zja-
wisk uważanych dotychczas za przejawy wtórnego
romanizmu, w tym dopiero wypadku mamy do czy-
nienia z rodzajem interpretowania określonych ele-
mentów konstrukcyjnych właściwych tylko epoce ro-
mańskiej. Co więcej: w przeciwieństwie do Lubel-
szczyzny obfitował Wrocław w budowle romańskie
i to bardzo okazałe, zdolne zapłodnić wyobraźnię re-
nesansowych budowniczych i kamieniarzy. Jedno-
cześnie można stwierdzić w XVI w. wielkie ożywie-
nie lokalnej historiografii wrocławskiej. Miejsce szcze-
gólne, jakie zajmuje w niej legenda palatyna Piotra
Własta, kierowała uwagę ku zabytkom architektury
i rzeźby, pochodzącym z jego czasu i związanym
z jego imieniem.
Taki Bartłomiej Stenus w swej Descriptio Totius
Silesiae et cwitatis regie Vratislaviensis z r. 1512 da-
je niezwykle plastyczny opis kościoła klasztornego
p.w. św. Wincentego na Ołbinie z jego olbrzymimi
kolumnami z jednego bloku kamienia i portalami
„ozdobionymi doskonałą sztuką”22. Proboszcz ko-
ścioła św. Ducha znany jako Benedykt z Poznania
pisząc w r. 1518 kronikę Piotra Własta uważa za
słuszne zaopatrzyć ją w odpisy romańskich inskrypcji
wykutych w nadpróżach portali23. Co więcej żyjący
podówczas Henryk Rybisz aktywny mecenas nowo-
czesnej renesansowej sztuki troszczy się o rysunkową
20 p. Du C olom bi er, L,es benedictins franęais de
l’epoque classiąue et l’architecture mćdićuale. L’architec-
ture monastiąue, „Buli, des relations artistiąues France-
Allemagne”, Mayence 1951.
21 M. P r zy I ą c ki, Kolumna przy ul. Kotlarskiej we
Wrocławiu, „Sprawozd. Wrocławskiego Tow. Nauk”, VIII,
1953, S. 36—44.
22 Sript. rerum siles., XVII, s. 50.
23 Por. M. Morelowski, Studia nad architekturą
i rzeźbą na wrocławskim Ołbinie XII w., Wrocław 1955,
s. 26. 38.
346