„LAMENT OPATOWSKI”
II. 7. „Lament opatowski”, fragment. (Fot. W. Wolny)
westa-cja jednej z nieodzownych scen, powtarzają-
cych się niemal w każdej tragedii greckiej. Angelos,
zwany przez Ptzymian nuncius cladis, czyli zwiastun
klęski, przynosi w tragedii klasycznej wiadomość albo
o przegranej bitwie, albo o śmierci bohatera, co wy-
wołuje rozpacz i lament16. Taką klasyczną scenę ma-
my choćby w Persach Aischylosa, kiedy to opowieść
zwiastuna wywołuje powszechny kommos, czyli la-
ment połączony z biciem się w piersi na znak żało-
by. W lamencie tym biorą udział zarówno aktorzy
jak i towarzyszące im -chóry. Udział zwiastuna za-
znacza się i w literaturze rzymskiej — Horacy
w swej poetyce wyraźnie zabrania ukazywania wi-
dzowi scen przykrych, zalecając podawanie wiado-
mości tragicznych przez usta „zwiastuna”.
Ponadto w teatrze antycznym obowiązywało pra-
wo fro-ntalności i symetrii, przeniesione zresztą z rzeź-
by — a przejął je później i renesans włoski. Wreszcie
pierwotna tragedia grecka miała w znacznej części
charakter utworu muzycznego, gdyż wywodziła się
z kantaty, która wymagała udziału śpiewającego
chóru, zwłaszcza w scenach żalu, skargi, czy lamen-
tu 17. O Aischyl-osie wiadomo przecież, że -sam kompo-
nował muzykę do swych tragedii.
W naszym „Lamencie” zdają się występować róż-
ne elementy tragedii antycznej. Jest zwiastun, przy-
noszący tragiczną wiadomość, są aktorzy główni,
zgromadzeni przy stole. Są wreszcie zawodzące
chóry — to postacie ustawione po obu skrzydłach
płaskorzeźby i figury drugoplanowe, umieszczone za
osobami siedzącymi przy stole. Obecność instrumen-
tów muzycznych przy postaciach prawoskrzydłowych,
jakkolwiek mają tu one i inne znaczenie, zdaje się
jeszcze mocniej podkreślać kantatyczność sceny.
Wreszcie 'kompozycja naszej -rzeźby jest wyraźnie
frontalna i jak najbardziej symetryczna.
Może się oczywiście nasunąć wątpliwość co do
znajomości tragedii greckiej u twórcy „Lamentu”
opatowskiego. Sądzić należy, że znajomość tę posiadał
nie tyle twórca, co inspirator dzieła. Przecież Tomic-
ki był głównym opiekunem greki i hebraistyki na
Uniwersytecie Jagiellońskim i własnym kosztem
utrzymywał wykładowców tych przedmiotów 18. Jeżeli
by nawet tragików greckich nie studiował w orygi-
nale, to znałby ich chociażby poprzez Senekę i Ho-
racego, w których rozczytywał się, jako „czystej wody
humanista” z całą pewnością. Wreszcie Tomicki zna-
16 T. Zieliński, Z życia idei, Warszawa 1939, s. 86.
17 Tamże, s. 89.
18 K. Morawski, Czasy zygmuntowskie na tle prą-
dów Odrodzenia, Warszawa 1932, s. 13—14, 39,
359
II. 7. „Lament opatowski”, fragment. (Fot. W. Wolny)
westa-cja jednej z nieodzownych scen, powtarzają-
cych się niemal w każdej tragedii greckiej. Angelos,
zwany przez Ptzymian nuncius cladis, czyli zwiastun
klęski, przynosi w tragedii klasycznej wiadomość albo
o przegranej bitwie, albo o śmierci bohatera, co wy-
wołuje rozpacz i lament16. Taką klasyczną scenę ma-
my choćby w Persach Aischylosa, kiedy to opowieść
zwiastuna wywołuje powszechny kommos, czyli la-
ment połączony z biciem się w piersi na znak żało-
by. W lamencie tym biorą udział zarówno aktorzy
jak i towarzyszące im -chóry. Udział zwiastuna za-
znacza się i w literaturze rzymskiej — Horacy
w swej poetyce wyraźnie zabrania ukazywania wi-
dzowi scen przykrych, zalecając podawanie wiado-
mości tragicznych przez usta „zwiastuna”.
Ponadto w teatrze antycznym obowiązywało pra-
wo fro-ntalności i symetrii, przeniesione zresztą z rzeź-
by — a przejął je później i renesans włoski. Wreszcie
pierwotna tragedia grecka miała w znacznej części
charakter utworu muzycznego, gdyż wywodziła się
z kantaty, która wymagała udziału śpiewającego
chóru, zwłaszcza w scenach żalu, skargi, czy lamen-
tu 17. O Aischyl-osie wiadomo przecież, że -sam kompo-
nował muzykę do swych tragedii.
W naszym „Lamencie” zdają się występować róż-
ne elementy tragedii antycznej. Jest zwiastun, przy-
noszący tragiczną wiadomość, są aktorzy główni,
zgromadzeni przy stole. Są wreszcie zawodzące
chóry — to postacie ustawione po obu skrzydłach
płaskorzeźby i figury drugoplanowe, umieszczone za
osobami siedzącymi przy stole. Obecność instrumen-
tów muzycznych przy postaciach prawoskrzydłowych,
jakkolwiek mają tu one i inne znaczenie, zdaje się
jeszcze mocniej podkreślać kantatyczność sceny.
Wreszcie 'kompozycja naszej -rzeźby jest wyraźnie
frontalna i jak najbardziej symetryczna.
Może się oczywiście nasunąć wątpliwość co do
znajomości tragedii greckiej u twórcy „Lamentu”
opatowskiego. Sądzić należy, że znajomość tę posiadał
nie tyle twórca, co inspirator dzieła. Przecież Tomic-
ki był głównym opiekunem greki i hebraistyki na
Uniwersytecie Jagiellońskim i własnym kosztem
utrzymywał wykładowców tych przedmiotów 18. Jeżeli
by nawet tragików greckich nie studiował w orygi-
nale, to znałby ich chociażby poprzez Senekę i Ho-
racego, w których rozczytywał się, jako „czystej wody
humanista” z całą pewnością. Wreszcie Tomicki zna-
16 T. Zieliński, Z życia idei, Warszawa 1939, s. 86.
17 Tamże, s. 89.
18 K. Morawski, Czasy zygmuntowskie na tle prą-
dów Odrodzenia, Warszawa 1932, s. 13—14, 39,
359