Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 22.1960

DOI Heft:
Nr. 4
DOI Artikel:
Miscellanea
DOI Artikel:
Karpowicz, Mariusz: Nieznane dzieło Francesca Rossiego
DOI Seite / Zitierlink:
https://doi.org/10.11588/diglit.41527#0392

DWork-Logo
Überblick
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
NIEZNANE DZIEŁO FRANCESCA ROSSIEGO

II. 1. Fr. Rossi. Popiersie bpa J. Tyszkiewicza. Wilno,
katedra. (Fot. M. Karpowicz)


II. 2. Fr. Rossi. Popiersie bpa J. Tyszkiewicza. Wilno,
katedra. (Fot. M. Karpowicz)


ciężka dolna warga. Wśród wielu podobieństw zasłu-
gują na uwagę oczy. Bardzo duża, obrzękła dolna
powieka powiększa optycznie masę oka. Niezwykle
starannie wymodelowane zmarszczki biegnące w kie-
runku skroni robią wrażenie, że oczy są leciutko
przymrużone. Miary efektu w obydwóch portretach
dopełniają same gałki oczne, o niedostrzegalnym ze-
zie rozbieżnym —• wywołują wrażenie smutnego za-
myślenia, zatopienia w medytacji, nieobecności my-
ślami. Dochodzimy tym do decydującej sprawy —
identyczny jest w obydwóch wypadkach typ
ekspresji — ten sam wyraz psychiczny został wyciś-
nięty na twarzach biskupów. Zbieżności te mogą po-
chodzić tylko od wspólnego autora.
Oczywiście nie oznacza to, że Rossi się całkowicie
powtórzył. Wiele dzieli też omawiane popiersia. Inne
np. zostały wybrane sytuacje życiowe portretowa-
nych: Gębickiego oglądamy jako myśliciela pogrążo-
nego w zadumie, a Tyszkiewicza jako biskupa błogo-
sławiącego wiernych wypełniających katedrę. Inny
jest również stosunek do modela. Wiemy, że portret
krakowskiego metropolity został, zapewne na żąda-
nie modela, pochlebiony3. W wileńskim dziele ten-
dencji tej nie zaobserwujemy. Rysy twarzy Tyszkie-
wicza zgadzają się z tym niezbyt urodziwym ich wy-
glądem, jaki nam przekazał Falek4. Te same wysta-
jące kości policzkowe, szeroka, płaska, dobrotliwa

twarz, duże czoło i bujne brwi. Dzięki tak różnemu
stosunkowi do modela odwrócona została rzeczywista
proporcja, znany z brzydoty Gębicki ma na nagrob-
ku twarz niewątpliwie piękniejszą od swego wileń-
skiego kolegi. Fakt ten dowodzi możliwości jakimi
rozporządzał talent rzeźbiarza.
Zauważony melancholijny, zamyślony wyraz
twarzy obydwu portretowanych wywodzi się od
Algardiego. On to, jak wiadomo, celował w nadawa-
niu takiego właśnie wyrazu swym modelom. I to tak
sugestywnie, że nawet uczniowie Beminiego nie
mogli się uwolnić od uroku smętnych oblicz wycho-
dzących spod dłuta mistrza Alessandro. Np. nagrobek
księży Francesco i Girolamo de Raimondi (Rzym,
S. Piętro in Montorio), wykonany w 1648 przez
Andrea Bolgi, nosi wyraźne piętno jego wpływów,
jak to niedawno wykazano5. Popiersia z tego na-
3 W. Tomkiewicz, jw., s. 213.
4 Gab. Ryc. BUW, Polonorum Icones, 880, nr 198.
Por. również: Portrety i sceny polskie w sztychach Falcka
i Hondiusza, Gdańsk 1955, nr 11.
5 V. Martinelli, Contribuiti alla seultura del Sei-
cento, V, Andrea Bolgi a Roma e a Napoił, „Commentari”,
X, 1959, s. 148, repr. tabl. LWU, fig. 10 i 11. O roli Algar-
diego w Rzymie por. A. de R i n a 1 d i s, L’Arte in Roma
del Seicento al Nuovecento (Storia di Roma t. XXX), Bo-
logna 1948, s. 80—82; R. Wittkower, Art and Architec-
ture in Italy, 1600—1750, b. m., 1958, s. 174—-176.

379
 
Annotationen