13. Kościół ŚŚ. Piotra i Pawła w Krakowie - kapitel pilastra
dolnej kondygnacji
(fot. A. Rzepecki)
chitekturze Rzymu późnego Cinąuecenta, a bardzo cha-
rakterystyczne dla warsztatu Domenica Fontany (uskrzy-
dlone główki puttów, kobieca główka w diademie, dy-
namicznie załamane woluty, festonowo podwieszone
chusty, mięsiste girlandy). Bogaty kartusz Orła Wazów
nad godłem jezuickim, podobnie jak drugi w przyczół-
ku wieńczącym całą fasadę, plastycznymi zwojami prze-
nikających się rollwerków przypomina kartusz herbo-
wy z wawelskiego kominka Meaziego.
Nisze w skrajnych polach parteru są - co trafnie do-
strzegł Karpowicz — nieco niższe i niżej położone od
sąsiednich, od których różnią się też bardziej rozbudo-
wanymi obramieniami. Według Karpowicza wynikająca
z tego nieregularność elementów poziomych jest jed-
nym z kluczowych zagadnień artystycznych fasady, bo
choć „różnice są minimalne, trudno dostrzegalne, ale
efekt potężny”28. Jego zdaniem wznosząca się ku środ-
kowi ukośna linia łącząca wierzchołki nisz (ryc. 16) jako
równoległa - co nie jest prawdą! - do ramion trójkąt-
nych przyczółków wieńczących środkowe pole dolnej
kondygnacji i całą fasadę w wyszukany sposób uczest-
niczy w kompozycji całości, a obramienia skrajnych nisz
są „stylistycznie awangardowe” i „reprezentują wczesny
barok w wersji Maderno, czy jeszcze bliżej Castello”.
Wydaje się jednak, że niektóre efekty są tu przypadko-
we. Nie wiemy, czy tak usytuowane nisze przewidzia-
no w pierwotnym projekcie, czy też zostały wtórnie
28 Karpowicz, Matteo Castello..., s. 60.
14. Kościół ŚŚ. Piotra i Pawła w Krakowie - kapitel pilastra
górnej kondygnacji
(fot. A. Rzepecki)
wykute w fasadzie (jeśli tak - to chyba raczej przed
wykonaniem okładziny kamiennej); schemat ich kom-
pozycji został niewątpliwie dostosowany do szczegóło-
wego programu ikonograficznego, zakładającego wpro-
wadzenie tablic z inskrypcjami odnoszącymi się do pa-
tronów kościoła. Sama nisza (ryc. 17), podobnie jak ni-
sze we wnętrzu tamburu kopuły, jest ujęta ciężką arka-
dą złożoną z trzech profilowanych płycin, z których gór-
na, tworząca luk, jest oddzielona od obu dolnych gzym-
sem, obiegającym wnętrze niszy; jest to tradycyjny sche-
mat, zastosowany - w subtelniejszej wersji - już w ka-
plicy Zygmuntowskiej (ryc. 18), a około roku 1600 w
stiukach sklepiennych pokoju na II piętrze wieży Zyg-
munta III na Wawelu, w elewacjach skarbca kościoła
Mariackiego czy - nieco później - w paru krakowskich
nagrobkach. Na luku arkady wspiera się niepewnie ra-
czej ciężkie belkowanie, przełamane i wysunięte po-
środku do przodu, będące podstawą tablicy inskrypcyj-
nej ujętej w dość delikatne obramienie. Wśród moty-
wów dekoracyjnych zwracają uwagę drobne „uszy” po
bokach arkady, wykonane z anachronicznego już wów-
czas ornamentu okuciowego (występującego też przy
ramie godła zakonu oraz w przyczółku portalu główne-
go), trudno natomiast odnaleźć zauważone przez Kar-
powicza „przenikające się uszakowate obramienia” czy
„wielkie marmurowe [!] ślimacznice”. Nie udało się też
stwierdzić istnienia wśród dzieł kręgu Maderny obra-
mień o podobnej strukturze, mogących służyć za wzór.
W sumie, mimo dobrego poziomu wykonania, skrajne
nisze fasady jezuickiej są dziełem raczej prowincjonal-
nym, łączącym tradycyjne rozwiązania miejscowe z mo-
102
dolnej kondygnacji
(fot. A. Rzepecki)
chitekturze Rzymu późnego Cinąuecenta, a bardzo cha-
rakterystyczne dla warsztatu Domenica Fontany (uskrzy-
dlone główki puttów, kobieca główka w diademie, dy-
namicznie załamane woluty, festonowo podwieszone
chusty, mięsiste girlandy). Bogaty kartusz Orła Wazów
nad godłem jezuickim, podobnie jak drugi w przyczół-
ku wieńczącym całą fasadę, plastycznymi zwojami prze-
nikających się rollwerków przypomina kartusz herbo-
wy z wawelskiego kominka Meaziego.
Nisze w skrajnych polach parteru są - co trafnie do-
strzegł Karpowicz — nieco niższe i niżej położone od
sąsiednich, od których różnią się też bardziej rozbudo-
wanymi obramieniami. Według Karpowicza wynikająca
z tego nieregularność elementów poziomych jest jed-
nym z kluczowych zagadnień artystycznych fasady, bo
choć „różnice są minimalne, trudno dostrzegalne, ale
efekt potężny”28. Jego zdaniem wznosząca się ku środ-
kowi ukośna linia łącząca wierzchołki nisz (ryc. 16) jako
równoległa - co nie jest prawdą! - do ramion trójkąt-
nych przyczółków wieńczących środkowe pole dolnej
kondygnacji i całą fasadę w wyszukany sposób uczest-
niczy w kompozycji całości, a obramienia skrajnych nisz
są „stylistycznie awangardowe” i „reprezentują wczesny
barok w wersji Maderno, czy jeszcze bliżej Castello”.
Wydaje się jednak, że niektóre efekty są tu przypadko-
we. Nie wiemy, czy tak usytuowane nisze przewidzia-
no w pierwotnym projekcie, czy też zostały wtórnie
28 Karpowicz, Matteo Castello..., s. 60.
14. Kościół ŚŚ. Piotra i Pawła w Krakowie - kapitel pilastra
górnej kondygnacji
(fot. A. Rzepecki)
wykute w fasadzie (jeśli tak - to chyba raczej przed
wykonaniem okładziny kamiennej); schemat ich kom-
pozycji został niewątpliwie dostosowany do szczegóło-
wego programu ikonograficznego, zakładającego wpro-
wadzenie tablic z inskrypcjami odnoszącymi się do pa-
tronów kościoła. Sama nisza (ryc. 17), podobnie jak ni-
sze we wnętrzu tamburu kopuły, jest ujęta ciężką arka-
dą złożoną z trzech profilowanych płycin, z których gór-
na, tworząca luk, jest oddzielona od obu dolnych gzym-
sem, obiegającym wnętrze niszy; jest to tradycyjny sche-
mat, zastosowany - w subtelniejszej wersji - już w ka-
plicy Zygmuntowskiej (ryc. 18), a około roku 1600 w
stiukach sklepiennych pokoju na II piętrze wieży Zyg-
munta III na Wawelu, w elewacjach skarbca kościoła
Mariackiego czy - nieco później - w paru krakowskich
nagrobkach. Na luku arkady wspiera się niepewnie ra-
czej ciężkie belkowanie, przełamane i wysunięte po-
środku do przodu, będące podstawą tablicy inskrypcyj-
nej ujętej w dość delikatne obramienie. Wśród moty-
wów dekoracyjnych zwracają uwagę drobne „uszy” po
bokach arkady, wykonane z anachronicznego już wów-
czas ornamentu okuciowego (występującego też przy
ramie godła zakonu oraz w przyczółku portalu główne-
go), trudno natomiast odnaleźć zauważone przez Kar-
powicza „przenikające się uszakowate obramienia” czy
„wielkie marmurowe [!] ślimacznice”. Nie udało się też
stwierdzić istnienia wśród dzieł kręgu Maderny obra-
mień o podobnej strukturze, mogących służyć za wzór.
W sumie, mimo dobrego poziomu wykonania, skrajne
nisze fasady jezuickiej są dziełem raczej prowincjonal-
nym, łączącym tradycyjne rozwiązania miejscowe z mo-
102